Nietrafione weselne atrakcje. Po co przepłacać, gdy nikt nie bawi się dobrze?
Każda para młoda pragnie, by ich wesele zapadło na długo w pamięć wszystkim uczestnikom. Dlatego też często decydują się na spory wydatek, mający na celu uatrakcyjnienie imprezy. Nie zawsze są to pomysły trafione, a goście zapamiętują głównie ciarki zażenowania. Czasem łatwo przesadzić i rodzinne przyjęcie zamienić w... istny cyrk. Czego lepiej unikać, planując wesele?
Pierwszym krokiem w organizacji wymarzonego wesela jest najczęściej znalezienie odpowiedniej sali i rezerwacja terminu. Później para młoda obmyśla motyw przewodni imprezy, kolorystykę, rozsadzenie gości. Od jakiegoś czasu modne stały się także zaskakujące i nietypowe atrakcje. Często kosztują niemałe sumy i równie często okazują się mocno nietrafionym pomysłem - przynajmniej w ocenie części gości. A przecież to dla nich młode pary "rujnują się", czasem sięgając po pożyczki, by razem z nimi uczcić najszczęśliwszy dzień w życiu...
Popularne i bezpieczne
Mniej więcej dekadę temu nastąpił zwrot w filozofii planowania wesel. Pary młode przywiązują teraz wagę do najmniejszego detalu i starają się maksymalnie uatrakcyjnić ten dzień dla swoich gości. Wybór możliwych atrakcji weselnych jest bardzo szeroki, a na rynku co rusz pojawiają się oferty organizacji, często nietypowych, weselnych aktywności.
Najbardziej popularne ostatnio dodatkowe weselne atrakcje to drink bar i fotobudka. Nie zrujnują one weselnego budżetu, a są lubiane przez gości - głównie ze względu na wolność wyboru w korzystaniu z nich.
Państwo młodzi, którym nie wystarczą takie aktywności, sięgają po cały repertuar innych atrakcji: od animatorów czasu dla dzieci, przez pokazy fajerwerków, zimnych ogni, maszyn do produkcji dymu, pokazów barmańskich i tanecznych, aż do wypuszczania nocnych lampionów.
Drogie i niekoniecznie trafione pomysły
Od wielu lat najpewniejszym, a przy tym niedrogim sposobem, by wprawić gości w zażenowanie, jest organizacja zabaw oczepinowych. Oczywiście mowa o tych w bardzo złym guście. Doskonałym przykładem jest zabawa w jedzenie banana umieszczonego między nogami weselnego partnera lub słynne jajko w nogawce. Rubaszny humor o silnym podtekście seksualnym to coś, czego lepiej unikać na swoim weselu, gdyż mało kto szczerze dobrze się bawi w takiej atmosferze.
Coraz większym powodzeniem wśród nowych pomysłów na weselne atrakcje są pokazy ognia. Dobrze i profesjonalnie zorganizowane mogą być prawdziwą ozdobą tego ważnego dnia, ale w przypadku, gdy nie są do końca przemyślane, mogą doprowadzić nawet do tragedii. Najlepiej by odbywały się one w miarę wcześnie, póki goście nie przesadzili jeszcze z ilością spożytego alkoholu, gdyż wtedy ryzyko wypadku wyraźnie wzrasta. Bardzo ważne jest też, by do organizacji takiego pokazu zatrudnić w pełni profesjonalną firmę. Koszty oczywiście wtedy są wyższe, ale bezpieczeństwo uczestników wesela jest przecież bezcenne. Za profesjonalnie zorganizowany pokaz ognia na weselu trzeba być przygotowanym na wydatek rzędu 1000-3000 złotych.
Także klasyczne fajerwerki nie są zbyt trafionym pomysłem. Ceny pokazów sztucznych ogni zaczynają się od 2500 złotych. Jednak poza wybuchowym widowiskiem dla gości taki pokaz wiąże się z ogromnym stresem i przerażeniem wszystkich okolicznych zwierząt.
Lampiony szczęścia zwane też latającymi lub chińskimi lampionami, to dość drogi, a przy tym bardzo nietrafiony pomysł na urozmaicenie wesela. Wypuszczenie dużej liczby takich obiektów być może wygląda malowniczo, ale równocześnie stwarza to ogromne ryzyko. Lądujący lampion może nie tylko być przyczyną pożaru, ale pozostałości po nim są niebezpieczne dla zwierząt. Taki właśnie lampion był na przykład przyczyną pożaru w ogrodzie zoologicznym w Krefeld w 2020 roku, w wyniku którego śmierć poniosło 30 zwierząt. Z lampionami walczy też wiele kurortów turystycznych. Dlatego więc lepiej zainwestować weselny budżet w bardziej ekologiczną atrakcję. Zwłaszcza, że pojedynczy ozdobny lampion kosztuje nawet kilkadziesiąt złotych!
Podobnie sprawa ma się z wypuszczaniem gołębi. Jeśli para młoda decyduje się na takie uatrakcyjnienie wesela, powinna wziąć pod uwagę również to, że piękne weselne fotografie będą okupione stresem i cierpieniem zwierząt, które przed imprezą muszą przecież odbyć bardzo nieprzyjemną podróż w ciasnych klatkach. Po wypuszczeniu los tych ptaków wcale nie zmienia się na lepsze. Lecąc przerażone we wszystkie strony rozbijają się często o ściany budynków. Białe gołębie nie umieją przystosować się do życia na wolności i ich egzystencja w mieście szybko się kończy. Aktywiści broniący praw zwierząt od lat apelują, by zaprzestać tej weselnej praktyki. Organizatorzy tej atrakcji wyceniają parę gołębi na 100-150 złotych.
Wynajęcie animatora czy wodzireja na wesele może być dobrym pomysłem, o ile zadbamy o to, by rzeczywiście była to osoba z klasą i wysoką kulturą. Wodzirej przymuszający gości do aktywności, na które niekoniecznie mają ochotę lub robiący sobie niesmaczne żarty, potrafi zmienić wspaniałą imprezę, w prawdziwy koszmar. Podobnie sprawa ma się z karaoke. To dość ryzykowna atrakcja weselna, zwłaszcza gdy udział w niej nie jest do końca dobrowolny. Za udział DJ-a i wodzireja na naszym weselu zapłacimy co najmniej 4000 złotych, więc naprawdę warto dobrze przemyśleć ten wydatek.
Czy warto więc inwestować w dodatkowe atrakcje na weselu?
Warto, ale z głową. Jeśli będzie ich kilkanaście, to nasi goście po niedługim czasie nie będą nawet potrafili ich wymienić. Natomiast dobrze zrealizowany jeden lub dwa pomysły na długo zapadną wszystkim w pamięć.
Kluczem do udanego wesela najczęściej jest wybór takich atrakcji, które po prostu nie urażają dobrego smaku, na przykład zbytnią rubasznością, a przede wszystkim nie zmieniają dobrej zabawy w obowiązek. Ważne jest też by - nawet dysponując dużym budżetem - nie przesadzić i nie zorganizować zbyt dużej liczby dodatkowych atrakcji. Takie przeładowanie może po prostu zmęczyć naszych gości.
***
Zobacz również: