Okno do piekła, okno do nadziei
Katie Piper była modelką i początkującą prezenterką telewizyjną. Miała urodę, talent i i byłego chłopaka, który z zemsty nasłał na nią napastnika, by oblał ją kwasem siarkowym.
Ta historia zaczęła się pięć lat temu...
Katie Piper: Z Danielem Lynchem widzieliśmy się na kilku sportowych imprezach, potem napisał do mnie na Facebooku. Po dwóch tygodniach spotkań stwierdziłam, że to nie to. Zaczął mnie prześladować telefonami, wreszcie napadł i zgwałcił. Straszył, bym nikomu o tym nie mówiła. Kilka dni później jego znajomy oblał mnie kwasem na ulicy.
W książce piszesz, że najgorszym momentem po wypadku było pierwsze spojrzenie w lustro.
- To było jak okno do piekła. Każdego dnia rano, myjąc zęby, oczekujesz znajomego widoku swojej twarzy. To, co zobaczyłam, było wręcz surrealistyczne... Przez wiele miesięcy oswajałam się z myślą, że - pomimo leczenia - blizny po wypadku zostaną ze mną na zawsze. Ogromnego wsparcia udzielili mi rodzice, brat i młodsza siostra, która nawet nosiła taką samą maskę ochronną jak ta, pod którą ukrywałam rany.
Przeszłaś ponad sto operacji. Jak radziłaś sobie z bólem, depresją?
- Jeszcze w szpitalu zdałam sobie sprawę z tego, że muszę walczyć, bo to moje życie i nikt mi go nie odbierze. To, co mnie spotkało, to akt przemocy, jakiego doświadcza wiele kobiet. Ja sama, będąc prześladowaną, wstydziłam się prosić o pomoc, myślałam, że dam sobie radę sama.
Dlatego założyłaś Fundację Katie Piper?
- Chciałam okaleczonym zapewnić dostęp do najnowszych metod leczenia, jakie sama otrzymałam. Walczę z dyskryminacją, jaka spotyka poparzonych. Prowadzimy grupy wsparcia, lekcje makijażu.
Jaką radę dałabyś kobietom, które tak jak Ty doświadczyły przemocy?
- Zawsze trzeba mieć nadzieję, ona pozwala przeżyć.
Rozmawiała Agnieszka Fiedorowicz
----
Ekschłopak Katie Piper oraz napastnik zostali skazani na dożywocie.