Oszukane serca - część II
Jeden mężczyzna. Dwie zdrady. Trzy kobiety. - To moje równanie na miłość - uśmiecha się Iza.
Iza: Zanim zaufam, zrobię mu poligon
- Malinę poznałam, gdy mój ukochany szarpał się z jej stanikiem. Kilka lat później Kaja przysłała mi sms -a: "Kocham Tomka. Pozwól mu odejść". Mam ochotę im podziękować Gdyby nie zdrady, dziś nie byłabym pewna, że liczę się tylko ja.
Spotkali się na koncercie Myslovitz. 18-letnia Iza, bez związków na koncie, wyobrażenia o miłości czerpała z powieści Jane Austen. Tomek, rzeźbiarz, starszy o 14 lat. Same plusy. Przystojny (typ faceta z reklamy Marlboro). Niepokorny (zaangażowany w ruch alterglobalistów). Wykształcony (cztery języki, studia w USA). Artysta (właśnie otworzył własną galerię). - "Kobiety są po to, by je kochać", mówił. - Myślałam, że to dotyczy tylko mnie.
Reakcja chemiczna
Rok 2002. Iza wraca z aerobiku. W mieszkaniu bałagan. Kochanie!? Zagląda do pokoju. Widzi plecy Tomka oplecione długimi nogami. Maliny. "To był tylko seks - tłumaczy on. - Nie mógłbym być z córką hydraulika - próbuje być cyniczny. - Ty jesteś kobietą mojego życia, w niej się tylko zakochałem". Tylko! Izie brak tchu. Wyciąga walizkę: Pakuj się. To koniec. Tomek łapie za rękę: "Przecież tego nie chcesz, inne kobiety są jak twój cień". - Dlaczego uległam? Bo chciałam być najważniejsza. Bo kiedy Tomek dotykał, zachodziła we mnie reakcja chemiczna. Nie potrafiłam nie kochać. Ani być racjonalna.
Cztery lata później. Iza hucznie obchodzi w klubie 24. urodziny. Udaje, że nie widzi, jak Tomek całuje w szyję inną kobietę. - "Jedźmy do domu - prosi. - Nie ograniczaj mnie". On zostaje. Rano nie ukrywa: "Byłem u Kai. Twierdzi, że ty jesteś pomyłką. Ja... kocham was obie". 3.30 rano. Iza, zgięta w pół, płacze u przyjaciółki. "Będę o niego walczyć", Iza już wie, miłość z Jane Austen to mrzonka. Rano. Powrót do domu. - "Albo ona, albo ja - szantażuje. - Pragnę was obu", słyszy. - Kochałam go opętańczo - opowiada.
Życie z Tomkiem albo w ogóle, histeryzowałam. Nawet jeśli mam się nim dzielić. Zrobię wszystko. Tylko bądź, prosiłam. Tomek jest. Tyle że tydzień z Kają. Tydzień z Izą. Weekendy spędzają we trójkę, wtedy seks jest zakazany. Obie kobiety godzą się na ten układ. To Tomek nie daje rady. "Wyprowadzam się do niej", oznajmia po miesiącu chorego układu. Iza chudnie siedem kilo. Zaczynam żyć od nowa, decyduje. Obcina włosy, symbolicznie wrzuca wisiorek od Tomka do śmieci. - Wyliżę się - powtarza sobie. Pół roku po rozstaniu. "Chcę z tobą spędzić resztę życia. Zróbmy sobie dziecko", słyszy Iza. Łukasza, przystojnego pisarza, jak się okazało, niezłego kochanka, poznała w wydawnictwie, gdzie trafiła po studiach. - Byłam cyniczna - przyznaje - to miał być klin. Kiedy się kochaliśmy, myślałam o Tomku. Chciałam, żeby się dowiedział: mam faceta. Słyszałam od znajomych, że nie układa mu się z Kają - opowiada. - Myślałam, że jest dla nas szansa. Strategia działa. Tomek jest zazdrosny. "Musiałaś zniknąć, żebym zobaczył, czego pragnę. Wyjedź ze mną", wyciąga katalog biura podróży.
Iza zrywa z Łukaszem przez telefon. Dwa dni później w samolocie na Cypr zerka nerwowo na ukochanego i stewardesę. Dziewczęca brunetka. Typ Tomka. Podobnie jak recepcjonistka w hotelu. Turystka na plaży... Udręka.
Czas próby
"Wszystkie chwyty dozwolone? - pyta Iza nad basenem. - Chcę detali. Co robiłeś z Kają, co mówiłeś, gdzie bywaliście? - Mnie twój wyskok z Łukaszem nie interesuje" - zapewnia Tomek. Potem seks. Fajny, ale Iza zastanawia się: ją też tak pieścił? Teraz ona zrobi mu poligon, tylko tak odbuduje zaufanie. "Podaj mi hasło do maila - mówi. Przegląda notes Tomka. - Jeśli zniesiesz te ograniczenia, może ci zaufam", mówi. Przy łóżku Izy i w torebce inhalator. Ataki astmy to objaw napięcia. Niepokoi wyciąg z konta. - "Co to za zakupy w kwiaciarni? - Iza wskazuje przelew. - Wysłałem kwiaty mamie".
Są kolejne testy. Na wernisażu obserwuje ukochanego. Wokół kobiety kokieteryjnie kładą rękę na jego ramieniu. On odsuwa się. Punkt. Mama Izy przechodzi niegroźny zabieg. Tomek załatwia rehabilitację, wozi obiady. Kolejny punkt. Ale demony dręczą. - Gdy nie wracał z pracy, jechałam do niego - opowiada Iza. - Nie był głodny: "z kim jadłeś?", dopytywałam. Neuroza odpuszczała powoli - kiwa głową Izabela. Ale Tomek przekonywał, że warto z nim być. Cierpliwością. Czułością. Dwa lata później. Ona na zakupach w Carrefourze. Wysypuje przy kasie drobne z portmonetki. Wśród monet pierścionek. Brylancik oprawiony w złoto. I karteczka: "Przebrnąłem lustrację? Nadaję się na męża?". W domu było już klasycznie. Bukiet słoneczników i słowa: "Zostaniesz moją żoną?". Te oświadczyny były obietnicą. Gwarancją. Dożywotnią? Tego Iza nie wie. "Wybaczyłaś?", pytają koleżanki. - Zaufałam. Jak? Prowadziłam miniśledztwa, ale coraz częściej zamiast strachu czułam śmieszność. Zamiast ciekawości znużenie. A teraz? Gdy wracają natrętne myśli: "jak całował Malinę, ile orgazmów miał z Kają", jadę na squasha. Albo na głupią komedię do kina. A Tomek wciąż powtarza: Chcę mieć dziecko. Więc chyba ma plany dożywotnie.
Marta Bednarska