Proste ćwiczenia, które poprawią ci humor
Gdy się śmiejesz, płuca dostają dodatkowy zastrzyk tlenu, a krew w żyłach zaczyna szybciej krążyć. Spada poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu. Wydzielają się endorfiny. Już po chwili twój mózg jest bardziej dotleniony, ciało rozluźnione. I nagle problemy znikają, życie wydaje się prostsze, a świat piękniejszy.
To, że śmiech wprawia w dobry nastrój, wie każda z nas. Pytanie, jak go z siebie wykrzesać, gdy akurat nie mamy ochoty się śmiać?
Wstałaś rano nie w humorze? Stań przed lustrem i przez chwilę uważnie się sobie przyglądaj. Potem uśmiechnij się do swojego odbicia. Ono odpowie ci tym samym. Roześmiej się, ono też zacznie się śmiać. Po chwili obie będziecie chichotać jak przedszkolaki. Nie wstydź się tego, przecież nikt was nie widzi.
Nie pomogło? Poproś męża, dzieci lub wnuki, żeby zaczęli się śmiać. Śmiech, podobnie jak ziewanie, jest zaraźliwy. To efekt działania tzw. neuronów lustrzanych oraz podatności na sugestię. Jeśli przez chwilę będziesz patrzeć na rozbawioną osobę, zaczniesz się śmiać.
Spróbuj wykonać coś lewą ręką (jeśli jesteś leworęczna, to prawą), np. napisz kilka zdań albo narysuj swój autoportret. Jeśli samo zadanie cię nie rozśmieszy, to jego efekt na pewno rozbawi, a tym samym rozluźni.
Możesz też spróbować ćwiczeń, które zmuszą twój organizm do śmiechu. Usiądź na podłodze, weź głęboki oddech, napnij mięśnie, zaciśnij nadgarstki. Wyciągnij ręce do góry. Nabierz głęboko powietrze przez nos. Wstrzymaj je. Teraz ściągnij łokcie w dół, gwałtownie przyciskając je do boków, równocześnie wyrzucając z siebie powietrze z głośnym: "ha ha ha".
Rozciągnij usta w szerokim uśmiechu - możesz to zrobić, używając mięśni albo dłoni. Policz w myślach do 10. Powtórz kilka razy.
Nie martw się, że sztuczne wywołanie śmiechu nie zadziała. Ludzki mózg nie odróżnia śmiechu naturalnego od takiego, do którego musimy się trochę zmusić. Efekt zawsze będzie ten sam - poprawa humoru.
