Szpilki i sandały

Aktualizacja

Tytuł brzmi prawie jak „kobiety i mężczyźni”, gdzie mężczyźni to oczywiście „sandały”. Dziś „w oko” wpadła mi galeria butów gwiazd. Szpilki, szpileczki, szpilunie, szpile… Łagodne, ostre, stylowe i proste – do wyboru do koloru. Oglądając te zdjęcia, rzeczywiście uznałem, że chodzenie w takich butach jest nie lada sztuką, której zwykły „sandał” nigdy nie zrozumie.

Również nie do końca to rozumiałem, kiedy moja córka zaczynała się „uczyć” chodzić w szpilkach. Czego tu się uczyć – myślałem - buty, jak buty. Ot, bardziej męczące, bo to jak chodzenie na palcach – kwitowałem refleksję. A jednak to chyba coś więcej. Buty przecież, dla znakomitej większości kobiet są bardzo ważnym elementem garderoby (w zasadzie najważniejszym). Bardzo bardzo... To prawie jak atrybut konieczny do magicznych rytuałów. U mężczyzny jest z tym trochę inaczej. Nie zależnie od modelu i fasonu męskie obuwie jest płaskie. Może to i lepiej, bo przecież facet musi skupić się na tylu innych rzeczach, że zajmowanie jego głowy problemem równowagi, balansu ciała i stabilności prościej jest pozostawić na płaskim gruncie.

Nie oszukujmy się, „szpilka” to sztuka, „sandał” to prostota. Jednak i w męskim świecie jest możliwe wspięcie się do poziomu sztuki. Aktorzy grający u Pedro Almodovara np. w filmie „Wszystko o mojej matce” niemal dorównali kobietom. Nauczyli się tego, co dla grona męskiego pozostaje mglistym misterium. Oczywiście i szpilki i sandały mają swoje liczne zalety. W przypadku „sandała” wiadomo na przykład, kiedy zaczyna być modelem zużytym. Zaczyna wtedy „szurać”. Szur, szur – najpierw nieznacznie, potem głośniej, aż w końcu wydaje się być przyklejony przez grawitację do ziemi. W przypadku szpilek, wiadomo, że te się nigdy nie starzeją. Dzięki rozlicznym nakładom finansowym, reperacjom obcasów, koturnów, wymianie fleków są zawsze w niemal idealnej formie. Odstawione na półeczkę i skolekcjonowane mogłyby nawet posłużyć jako towar do otwarcia nowego sklepu obuwniczego. Sandały więc szurają, szpilki wymieniają fleki.

Na zakończenie jeszcze jedna myśl. Szpilki, z pozoru wytworne i eleganckie, często delikatne i zdawałoby się kruche potrafią być też niebezpieczne. Damski kopniak mae-geri (kopnięcie boczne) może zakończyć się nawet głęboką i niebezpieczną raną. To nic, że szpilka może uszkodzić sobie obcas. Tez zawsze można naprawić. Starcie szpilki i sandała wcale nie jest przesądzone. Mimo wszystko chyba jednak lepiej jest kiedy obie pary tych butów spokojnie stoją obok siebie na półce – jedne by podkreślić szyk i elegancję, drugie by ułatwić praktyczne działanie.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas