Reklama

Thomas Kochs: Jaki jest klucz do sukcesu?

Thomas Kochs jest managerem hotelu Corinthia w Londynie - jednego z najdroższych i niewątpliwie najbardziej luksusowych hoteli na świecie. Gościł między innymi parę królewską oraz największe sławne osobistości. Jest także bohaterem programu „Hotel dla sławnych i bogatych”, który będzie można obejrzeć na BBC Lifestyle 11 i 18 listopada o godzinie 21:55.

Katarzyna Drelich, Styl.pl: Słyszałam, że początkowo planowałeś zostać lekarzem. Teraz jesteś managerem zarządzającym jednego z najbardziej luksusowych hoteli na świecie. Jak do tego doszło?

Thomas Kochs: - Pamiętam to doskonale. To dobry przykład tego, jak podczas dorastania zmienia się spojrzenie na rzeczywistość. Kiedy byłem bardzo młody widziałem siebie w roli lekarza, właściwie nadal potrafię sobie to wyobrazić i podobała mi się ta koncepcja. Jednocześnie pociągała mnie kariera w hotelarstwie. Byłem w Kolonii, gdy otworzył się Hyatt Hotel. Co wieczór wskakiwałem na rower i jechałem podziwiać ten piękny hotel nad Renem. Już wtedy wiedziałem, że to jest to, czym, prócz medycyny, chciałbym się zajmować. Zadawałem sobie wtedy pytanie, co powinienem robić? Powinienem pracować w hotelu czy iść na studia medyczne? Nietrudno zgadnąć, co mówili rodzice: "nie nie synku, powinieneś zdecydować się na karierę lekarza". Czasem, gdy dwie rzeczy wydają ci się sensowne, trzeba wybrać tę, która pociąga bardziej. Tak było w moim przypadku To może oczywiste co powiem, ale gdy odkryjesz, co jest twoim powołaniem i robisz to, co kochasz, twoja praca staje się czystą przyjemnością.

Reklama

Jaki był najbardziej stresujący moment w twojej karierze? Co jest dla ciebie trudniejsze - podejmowanie sławnych osobistości, czy twoich bliskich - rodziny, przyjaciół?

 - Pracuję w zawodzie od przeszło 25 lat, więc, dzięki Bogu, nie stresuję się już tak bardzo. Hotele, w których miałem przyjemność pracować, podejmowały mnóstwo bardzo znanych ludzi. To niezwykle interesujący, ale też wymagający klienci. Jednak kiedy odwiedza cię rodzina: siostra, brat czy matka, to zupełnie inna historia.  Poprzez łączącą was  więź emocjonalną zależy ci na tym, aby dzięki twojej pracy czuli się jak najlepiej. Nie jest to może stresujące per se, po prostu chcesz mieć absolutną pewność, że wszystko jest w należytym porządku. Pamiętam jednak kilka stresujących momentów. Najczęściej gdy mamy do czynienia z otwarciem, czy to restauracji, czy to hotelu,  poziom stresu rośnie.

- Kolejną taką sytuacją jest podejmowanie niecodziennych gości. O ile politycy, aktorzy czy celebryci zdarzają się dość często, o tyle członkowie rodzin królewskich,  tacy jak cesarz Japonii, książę William czy księżna Katarzyna, to przypadki niezwykle rzadkie. Nigdy do końca nie jesteś pewien, co się wydarzy, co bywa nieco stresujące: trzeba zwracać się do gości odpowiednio, wyczuć, czy sytuacja przyzwala na inicjowanie smalltalku, kto zaczyna rozmowę. To zupełnie co innego, niż rozmowa z aktorami. Poruszasz wtedy tematy takie jak filmy, w których grają, pytasz, jak im minęła podróż, wyrażasz radość z faktu, że zechcieli cię ponownie odwiedzić. W przypadku rodzin królewskich wygląda to zupełnie inaczej. W tym miejscu należy zaznaczyć, że moje obawy, jak zwykle, okazały się zupełnie bezpodstawne. Wszyscy byli niezwykle uprzejmi i już po chwili miałem poczucie kontroli nad sytuacją, zupełnie jakbym robił to od zawsze.

 Często podkreślasz, że jednym z filarów twojego sukcesu jest ambicja. Jak udaje ci się utrzymać zdrowe podejście i nie pozwalać ambicji wywierać negatywnego wpływu na twoje życie?

 - Moim zdaniem kluczem do sukcesu jest odnalezienie właściwej równowagi pomiędzy życiem zawodowym, a prywatnym. Zdrowa ambicja w pracy zawodowej pozwala w pełni skupić się na konkretnych zadaniach - jeśli już za coś się bierzemy, warto przecież angażować się w to w pełni. Nie można jednak dopuszczać do sytuacji, w której zaaferowanie obowiązkami odbiera  radość ze spędzania wolnego czasu i zaczyna rzutować na twoje relacje z bliskimi, rodziną czy partnerem. Bardzo ważne jest także posiadanie zainteresowań pozazawodowych, na przykład uprawianie sportu.

- Coś, co pozwoli umysłowi odpocząć od codziennych wyzwań. Jeśli hotel pochłaniałby całą moją uwagę, z pewnością wywarłoby to negatywny wpływ na moją pracę i mogłoby doprowadzić do wypalenia zawodowego. Myślę, że efektywna praca jest dużo ważniejsza od systematycznego, ale bezrefleksyjnego wyrabiania godzin. W momentach większego ruchu hotel wymaga wzmożonej mobilizacji, wówczas nasz zespół spędza nieco więcej czasu w pracy, a zmiany są dłuższe. W luźniejszych okresach możemy sobie pozwolić na przeznaczenie większej ilości czasu na odpoczynek. Ważne jest, aby kłaść nacisk na jakość i efektywność pracy. Jeśli w danym dniu jesteś w stanie wykonać wszystko w krótszym czasie niż przewiduje grafik, bezczynne wyczekiwanie końca zmiany staje się zupełnie bezzasadne. Dużo sensowniej jest wtedy skupić się na sobie, na własnym samopoczuciu, relacjach. To wszystko pozwala dbać o zdrowie - zarówno fizyczne, jak i psychiczne.

 W swojej profesji postrzegany jesteś jako ikona sukcesu. Co uważasz za najważniejszy moment swej kariery i jakie rady przekazałby 20-letniemu Thomasowi?

- Stawiając swe pierwsze kroki w branży hotelarskiej miałem naszkicowany w głowie dość klarowny plan działania, wiedziałem, co chcę osiągnąć. To bardzo ważne, aby poświecić chwilę na zastanowienie się, na czym tak naprawdę ci zależy - w którym miejscu znajdujesz się obecnie i dokąd chcesz dotrzeć w przyszłości.  Zdefiniować swoje cele na za dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści lat i tak dalej. Wszystko po to,  aby spoglądając w przeszłość niczego nie żałować, ale czuć satysfakcję i radość z przebytej drogi. Kiedy już określimy, dokąd zmierzamy, pozostaje nam ciężka, rzetelna praca.

- Innymi kwestiami niezwykle porządkującymi drogę kariery, które wiele dla mnie znaczą, jest uczciwość wobec siebie i innych, stąpanie twardo po ziemi, zdobywanie praktycznych doświadczeń oraz szacunek dla ludzi, którzy ci towarzyszą. Kiedy przychodzą do nas nowi pracownicy, staram się wzmacniać w nich poczucie, że każdy z nas, niezależnie od spełnianej funkcji, jest równie istotny i nieodzowny do sprawnego funkcjonowania naszego przedsięwzięcia. Te zasady są dla mnie niezwykle ważne i w moim przypadku zdziałały cuda - jeśli więc pytasz o radę, to mogę powiedzieć tak: miej zasady, świadomość swojej wiedzy, pracuj ciężko, bądź szczery i skromny.

Czym jest dla ciebie luksus?

- Mam wrażenie, że na przestrzeni kilku ostatnich lat wyobrażenie o luksusie rozrosło się i rozwinęło. Jesteśmy świadkami pewnej ewolucji: to, co trudnodostępne staje się atrakcyjniejsze niż to, co drogie. Kosztowne zegarki, torebki i ubrania nadal zaliczają się, rzecz jasna, do grona dóbr luksusowych, ale  coraz częściej uzmysławiamy sobie, że dzielenie wspólnych chwil z rodziną, przyjaciółmi czy osobiste przeżycia tworzą niepowtarzalne wspomnienia, które zostają z nami na zawsze.

- Te momenty, dlatego, że staja się coraz trudniej dostępne,  zaczynają stanowić nowy wyznacznik luksusu. Na przykład, ktoś zamawia niezwykle ekskluzywne wino. Oczywiście, uznam je za luksusowe również z powodu ceny, ale dla mnie to spotkanie z sommelierem, który potrafi opowiedzieć jego historię, tchnąć w nie życie,  bo, być może, znał właściciela winnicy, być może miał okazję uczestniczyć w procesie wytwarzania trunku, stanowi o wyjątkowości doświadczenia i o jego luksusie.

 Czy łatwo jest przyzwyczaić się do luksusu, uznać za  coś zwyczajnego?

 - Mam wrażenie, że wszystko, co posiadamy w dużej ilości, z biegiem czasu zaczyna nam powszednieć. Na wystawnym, pięknie udekorowanym stole, jedna ozdoba przyciąga nieskończenie więcej uwagi niż dwadzieścia jednakowych. W pewnym sensie to także i nasza odpowiedzialność, by nadawać znaczenie luksusowym rzeczom. Jeśli pozwolimy sobie na nie zobojętnieć, staną się wyblakłe, powtarzalne, niemal próżne. To dla mnie bardzo ważne, aby doceniać luksusowe chwile, wtedy naprawdę mają swój blask. Jako przykład podam oczywiście hotele - wielu ludzi sporo podróżuje, jedzą podczas tych podróży mnóstwo wspaniałego jedzenia, mają zapewnioną fantastyczną obsługę. Jeśli nagle pomyślą, "no tak, dużo podróżuję, wciąż przebywam w luksusowych hotelach. To moja codzienność" - ich pasja zacznie słabnąć, aż zniknie zupełnie.

 Jeśli miałbyś wybrać jedna osobę, którą zaprosiłbyś do hotelu - żyjącą obecnie bądź z przeszłości, kto to by był?

Muszę przyznać, że naprawdę trudno mi na to odpowiedzieć. W swoim życiu poznałem mnóstwo wspaniałych, szalenie interesujących ludzi i tak naprawdę każdy z naszych gości jest wyjątkowy. Czasem ktoś, kto nie jest sławny, kogo zupełnie nie znasz, okazuje się niezwykle zaskakującym i fascynującym człowiekiem, toteż uważam, że nie sposób wybrać jednej takiej osoby. Mam nadzieję, że nie rozczarowałem cię tą odpowiedzią!

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy