Jennifer Lopez bez uśmiechu na czerwonym dywanie. Zdumienie wywołały jej łzy
Jennifer Lopez w świecie show-biznesu słynie ze swoich ekstrawaganckich zachowań. Wielokrotnie była za nie krytykowana, lecz ostatnio cieszyła się dobrą passą podczas publicznych wystąpień. Tym razem jednak, gdy pojawiła się na czerwonym dywanie, była w nie najlepszym humorze, a następnie zalała się łzami podczas przemówienia.

Brak uśmiechu to nie wszystko. Jennifer Lopez zalała się łzami
Jennifer Lopez wie, jak skupić na sobie uwagę. Niekiedy jest to spowodowane jej strojem, niekiedy błyszczy makijażem, a innym razem chodzi o jej zachowanie. Gwiazda wielokrotnie potrafiła zaskoczyć tym, co powiedziała lub jak się zachowała. Jednak tym razem stało się coś, czego nikt się nie spodziewał.
Jennifer Lopez została uhonorowana nagrodą Equity in Entertainment podczas dorocznej gali Women in Entertainment. Gwiazda pojawiła się na wydarzeniu i od razu skupiła na sobie uwagę na czerwonym dywanie, gdzie weszła bez uśmiechu.
Taki humor Lopez zdarzał się już wcześniej, lecz faktycznie pozując do zdjęć, Jennifer raczej nie obdarzyła nikogo szczerym, promiennym uśmiechem.
Miała na sobie też okulary przeciwsłoneczne, które po ściągnięciu ukazały nieco zmęczone oczy gwiazdy, choć taki efekt mógł być też spowodowany przydymionym makijażem oczu, który wybrała na tę okazję Lopez.
To jednak, co wydarzyło się później, zaskoczyło zebranych. Odbierając nagrodę i przemawiając z mównicy, Lopez nie mogła opanować łez. Poruszonym głosem zaczęła swoją przemowę i potrzebowała kilku chwil, by opanować płacz.

Aktorka z mównicy opowiedziała o swoich doświadczeniach z wejściem do Hollywood jako Latynoska.
"Wiecie, ta Portorykańska dziewczyna z Bronxu, która nie powinna być obecna w tym pomieszczeniu, a co dopiero być w centrum wydarzeń. Mówiono mi na sto różnych sposobów, jakie role mają grać osoby takie jak ja, i niektóre z nich odegrałam. Zobaczyłam, jak stereotypy próbują mnie zaszufladkować" - mówiła, znów wracając do swojego kontrowersyjnego dzieciństwa w Bronx'ie.
Lopez podziękowała osobom, które zmieniły bieg jej kariery, zauważając, że chociaż w branży jest jeszcze wiele do zrobienia, sytuacja systematycznie się poprawia.
Gwiazda zwróciła uwagę strojem. Wybrała skromną kreację

Ta wyjątkowa okazja dla Jennifer Lopez wymagała równie wyjątkowego stroju. Znana ze swojego umiłowania do blichtru i przepychu Lopez tym razem zaskoczyła.
Na tę okazję Lopez postawiła na ziemistą stylizację, zaprojektowaną przez jej ulubionych znawców stylizacji: Roba Zangardiego i Mariel Haenn. Jej strój składał się z kostiumu ze spódnicą midi w kolorze mokki od Harithand i z luźnej marynarki.
W przypadku większości marynarek można by się spodziewać ostrego dołu, mocnej linii, często asymetrycznej, ale J.Lo miała tym razem zaokrąglony krój, z jedną stroną marynarki przechodzącą w drugą niczym znak nieskończoności. Magia tej góry polegała na tym, że trudno było stwierdzić, gdzie marynarka się zaczyna, a gdzie kończy.
Nowoczesna marynarka wyróżniała się kieszeniami z przodu i długimi, spiczastymi klapami, a zarysowane ramiona dodawały sylwetce szerokości i kosmicznej formy. Aby dopasować się do swojego brązowego looku, Lopez włożyła buty na obcasie w kolorze karmelu, a nawet jej brązowe włosy dobrze komponowały się z całościową kolorystyką.
Choć taki zestaw w stylu garsonki i brunatna, dość "ciężka" kolorystyka, mogły kojarzyć się z dość sztampową modą biurową, czy urzędową, to całość zestawu zyskała dzięki nowoczesnemu krojowi, który zdecydowanie, podobnie jak brak uśmiechu Lopez, przyciągał uwagę zebranych.









