Weronika Książkiewicz: Bałaganiara to ja
Samotna mama zdradza swoją słabą stronę...
Urodziła się w Moskwie, jednak czuje się poznanianką. To tu wychowuje synka Borysa. Niezwykłą popularność Weronice Książkiewicz (32) przyniosły seriale: "Brzydula", "Prawo miasta", "Panienki" oraz "Rezydencja".
Często kursuje pani pociągami na trasie Poznań - Warszawa?
Weronika Książkiewicz: - Przestałam nimi podróżować, bo ich po prostu nie lubię. Moja niechęć trwa już od czasu studiów. Miałam różne przygody w pociągach, i to niebezpieczne. Teraz, odkąd mamy autostradę, jeżdżę samochodem.
Przypisują pani gospodarność, cechę typową dla poznaniaków?
- No właśnie nie! Szczególnie, gdy chodzi o porządek (śmiech). Nawet, gdy chcę utrzymać to, co ktoś posprzątał, mam z tym problem. Mam przyjaciółkę, typową poznaniankę, która nawet podłogi w kuchni ma zdezynfekowane! Gdy ją odwiedzam, bo po 15 minutach wszystko jest wywrócone do góry nogami. Bo ja bałaganię mimochodem.
To może chociaż jest pani oszczędna?
- Męczy mnie robienie zakupów. Raz na jakiś czas wybieram się po nie za granicę. Potem je odchorowuję wyrzutami sumienia, że wydałam za dużo pieniędzy. Nie jestem więc specjalnie oszczędna, ale też nie należę do wielkich zakupoholiczek.
Co daje pani poczucie szczęścia?
- Mój synuś! Jest moim oczkiem w głowie. Ma dopiero 3,5 roku, a ja jestem troszkę taką opiekuńczą mamą. Ale w żadnym wypadku nie nadopiekuńczą!
U pani boku nie ma nikogo. Dobrze być samotną?
- To, że jestem teraz sama, nie znaczy, że będzie tak zawsze. To tylko etap w moim życiu.
Rozmawiała: R. Gratkowska