Wrażenia z jazdy: Volvo V40 T5 Momentum R-Design
- Przepraszam, wiesz, że muszę - powiedziałam do siedzącej w fotelu pasażera przyjaciółki i... docisnęłam pedał gazu. - Wiem - odpowiedziała i zsiniały jej kostki dłoni zaciśniętych na fotelu. Kierowca jadącego koło nas prawie identycznego niebieskiego Volvo ewidentnie chciał nam coś udowodnić. Nie zdawał sobie sprawy, że to "prawie" to nie frazes.
Pewnie, że zacznę od koloru, w końcu jestem kobietą. Volvo V40 T5 Momentum R-Design, który miałam okazję sprawdzić podczas jazd testowych jest nietypowego, jak na takie samochody koloru, nazywanego przez nas roboczo smerfowym niebieskim. I choć wydawać by się mogło, że czarny, złoty czy brązowy bardziej pasują do jego charakteru czy sylwetki, ten niebieski jest intrygujący, zwracający na siebie uwagę i podkreślający temperament kierowcy. Nie tylko płci żeńskiej, ale jestem pewna, że paniom bardziej przypadnie do gustu. I niech nie zmyli was nawiązanie do kreskówki - to nie jest zabawka dla dzieci!
Na pierwszy rzut oka
Lubię sylwetki sportowych Volvo. Nie są przegięte, obniżone do granic wytrzymałości (zazwyczaj sprowadzających się do wysokości krawężnika) i karykaturalnie szerokie. V40 jest smukłe, opływowe, z nienachalnymi przednimi reflektorami. Nie bez znaczenia jest tył tego modelu - moje ulubione światła kojarzące się z drogą, która nas czeka i dwie rury, z których wydobywa się dźwięk miły dla uszu kierowców ze sportowym zacięciem. Nie jestem przyzwyczajona do małych tylnych szyb, bardzo pomagają w tym przypadku czujniki parkowania i przy wyborze tego modelu na pewno decydowałabym się na dodanie kamery. Niemniej: fajną ma pupę!
Liczy się wnętrze
W środku - stylowo. Czarno ze srebrnymi dodatkami. Jestem fanką panoramicznego dachu! Co prawda docenia się go dopiero siedząc z tyłu, ale zawsze to radość. Minus: bywa ciepło, bo szyba dachowa nie odbija promieni słonecznych. Zawsze jednak można ją zasunąć, albo zwiększyć moc klimatyzacji. Ta zresztą może dostosowywać się automatycznie do temperatury panującej w pojeździe.
Kierownicę można regulować. Ustawienia fotela można zaprogramować dla dwóch różnych kierowców. Raz ustawione, po naciśnięciu odpowiedniego guzika przyjmują wybraną pozycję. Ułatwiające życie rozwiązanie zwłaszcza kiedy jeżdżący z tobą na zmianę jest znacznie wyższy. Fotele superwygodne, skórzano- zamszowe. Podgrzewane - to dobrze. Ale czemu w takich samochodach nie ma odwrotnej opcji - zawsze się dziwię, kiedy wsiadam do samochodu w krótkiej sukience.
Design wnętrza dopełnia wyświetlacz komputera pokładowego i deski rozdzielczej. Do wyboru są trzy warianty grafiki - od neutralnego białego po piekielny czerwony. Jak się domyślacie - ten pasuje mi najbardziej.
Centrum dowodzenia
Komputer pokładowy obsługuje nawigację, radio, media, telefon, my car (tu można na przykład sprawdzić, czy wszystkie koła są odpowiednio napompowane - jak dla mnie - genialne), internet i kamery. Człowiek dzisiejszych czasów ma odruch dotykowego wybierania pozycji na wyświetlaczu. Niestety - trzeba się nauczyć obsługiwać te opcje za pomocą pokrętła i guzików. Sprawia to dużą trudność, kiedy nie ustawisz sobie wcześniej nawigacji, albo chcesz zmienić trasę. Lepiej się zatrzymać, albo poprosić o pomoc pasażera.
Częstotliwości radiowe również zmienia się pokrętłem. Wygodniej byłoby jednak, żeby po wybraniu danej stacji nie trzeba było jeszcze wciskać guzika dla potwierdzenia wyboru.
Komfort jazdy
Volvo V40 T5 Momentum R-Design na sześciobiegową skrzynię automatyczną, z opcją przełączenia na sekwencyjną. Automatyczna działa bez zarzutu, dynamicznie przełącza biegi bez zacięć i zadławień. Sekwencyjna dobrze sprawdziła się podczas jazdy w górach, przy bardziej stromych podjazdach.
Czy to na autostradzie, równinach Jury Krakowsko-Częstochowskiej, czy na Podhalu, gdzie miał okazję sprawdzać się ten samochód, jedno było najważniejsze: bardzo dobrze trzymał się drogi. W sytuacjach, w których jedno z kół zahaczało o żwirowe pobocze, innym samochodom zdarzało się tracić przyczepność, albo "zachodzić na skręcie". Zdarzyło się, że spodziewałam się takiej reakcji, a spokojnie przejechałam dalej. Zero stresu.
Jest moc
Pojemność czterocylindrowego benzynowego silnika turbo to 2 litry, ma 245 KM. Pali w trasie średnio 8 l/ 100, w mieście do 10. Chciałabym wam bardzo profesjonalnie poopowiadać o tym silniku, ale poprosiłam o to kolegę, który bardziej się zna (czytaj poniżej). Ze swojej strony mogę zapewnić, że jak feministką nie jestem, to z takim samochodem mogłabym spokojnie walczyć o równouprawnienie - patrz początek tego tekstu. Kierowca wspomnianego niebieskiego Volvo - starszego modelu V40 naprawdę nie miał szans. A uwierzcie, że walczył. I o ile do chwili, kiedy nie spotkaliśmy się na sąsiednich pasach, nie widziałam w Volvo V40 T5 R-Design jakichś szczególnych mocy, to dodałam mu tysiąc dodatkowych punktów po wygranej walce o honor.
Cena testowanego modelu Volvo V40 T5 Momentum R-Design to około 156 tys. zł.
PS. Kolega o silniku (i nie tylko) pisze tak:
Prowadząc samochód zdecydowanie czuć moc 245 KM, ale co najważniejsze można je łatwo opanować i wykorzystać. Samochód bardzo dobrze się prowadzi, nie ma problemu z przekazaniem mocy, pomimo napędu na przednią oś.
Dzięki automatycznej skrzyni biegów nie trzeba się obawiać dziur na niskich obrotach. W wersji T5 mamy skrzynię Geartronic - dzięki czemu silnik dobrze reaguje na każde naciśniecie gazu odpowiednią redukcją biegów.
Moc uzyskiwana jest dzięki gigantycznej turbosprężarce i dźwięk silnika jest bardzo przyjemny dla ucha.