Reklama

Wstrząsające zaznania Ukrainek. „Rozkazał: zdejmij ubrania albo cię zastrzelę”

W mediach od początku wojny w Ukrainie pojawiają się doniesienia o gwałtach, których dopuszczają się żołnierze rosyjscy na tamtejszych kobietach. Sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna. Relacje świadków oraz zeznania ofiar pozwalają twierdzić bowiem, że przemoc seksualna w kraju objętym konfliktem jest coraz częstsza i coraz bardziej brutalna. Reporterom BBC News udało się dotrzeć do osób poszkodowanych. Czego się dowiedzieli?

Niestety doniesienia o przemocy seksualnej, której dopuszczają się rosyjscy żołnierze podczas wojny z Ukrainą stają się oraz częstsze. W ostatnich tygodniach o masowych - a często również zbiorowych - gwałtach dokonywanych przez rosyjską armię informował Dmytro Kułeba. Głos w tej sprawie zabrała także posłanka Łesia Wasylenko. Zaznaczyła, że liczba ofiar wojennej przemocy seksualnej rośnie z zastraszającym tempie.

Reporterom portalu BBC News udało się dotrzeć do ofiar przemocy seksualnej. W opublikowanym wczoraj materiale zaznaczyli, że Ukrainki, które przeżyły napady są w tragicznym stanie - zarówno psychicznym, jak i fizycznym. Świadkowie wojennych zbrodni tłumaczą, że wiele ofiar rosyjskich oprawców nie przeżyło ataku.

Reklama

Anna opisuje praktyki rosyjskich żołnierzy. "Często byli pijani, odurzali się"

Jedną z ofiar, do której udało się dotrzeć reporterom BBC News jest 50-letnia kobieta mieszkająca w wiosce, leżącej około 70 km od Kijowa. Najeźdźca wtargnął do jej mieszkania, kiedy przybywała w nim wraz z mężem. "Wycelował we mnie bronią i zabrał do pobliskiego, opuszczonego domu. Rozkazał: zdejmij ubrania, albo cię zastrzelę. Wciąż groził, że jeśli nie będę robiła tego, czego chce, zabije mnie. Potem zaczął mnie gwałcić" - powiedziała w rozmowie z BBC Anna (imię zmienione).

"Kiedy mnie gwałcił, do pomieszczenia weszło jeszcze czterech żołnierzy. Myślałam, że jestem już skończona, ale zabrali go. Nigdy więcej go nie widziałam" - powiedziała Anna. Opisała napastnika jako młodego bojownika czeczeńskiego sprzymierzonego z Rosjanami.

50-latka powróciła do domu. Znalazła tam męża postrzelonego w brzuch. "Próbował mnie uratować, ale został postrzelony" - powiedziała. Dodała, że mężczyzna zmarł z powodu odniesionych obrażeń dwa dni później. Pomoc medyczna okazała się niemożliwe ze względu na trwające niedaleko walki.

Anna w rozmowie z BBC zaznaczyła, że Rosjanie, którzy weszli do pomieszczenia, kiedy była gwałcona, poszukiwali noclegu w okolicy. Postanowili zatrzymać się w jej domu. W czasie kilkudniowego pobytu wielokrotnie grozili kobiecie bronią. "Gdy wyjechali, znalazłam narkotyki i viagrę. Często byli pijani, odurzali się" - powiedziała.

"Chcieli uniemożliwić im posiadanie ukraińskich dzieci". To stało się w Buczy

To jednak nie koniec dramatów, które od tygodni rozgrywają się w okupowanej Ukrainie. Ludmyła Denisowa, ukraińska rzeczniczka praw obywatelskich w rozmowie z BBC poinformowała, że co najmniej 25 kobiet zostało zgwałconych przez rosyjskich żołnierzy w Buczy.

I dodała, że dziewięć ofiar przemocy seksualnej jest w ciąży. 

"Rosyjscy żołnierze powiedzieli Ukrainkom, że będą gwałcić je tak długo, aż nie będą chciały już nigdy więcej żadnych kontaktów seksualnych. Chcieli uniemożliwić im posiadanie ukraińskich dzieci" - powiedziała cytowana przez BBC ukraińska rzeczniczka praw człowieka.

Ludmyła Denisowa zapytana o to, czy możliwe jest oszacowanie skali procederu, zaprzecza. "Nie wszystkie ofiary chcą nam powiedzieć, co im się przydarzyło. Większość z nich obecnie potrzebuje pomocy psychologicznej. Nie możemy rejestrować zdarzeń jako przestępstw, chyba że ofiary złożą nam swoje zeznania" - tłumaczy Denisova.
***
Zobacz również:

Gwałty to część taktyki wojennej. Statystyki przerażają

Dmytro Kułeba: Rosyjscy żołnierze gwałcą ukraińskie kobiety

Sygnały o napaściach i kradzieżach na granicy. "Nie panikować, ale uważać"

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ukraina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama