Zofia Wichłacz: Nie chcę, żeby było łatwo

Tata, operator filmowy, ostrzegał, że aktorstwo to zawód zły i niewdzięczny. Nie posłuchała. Jako nastolatka zagrała w Mieście 44, potem w Pokocie, Powidokach, choć przed spotkaniem z Wajdą drżały jej nogi. I teraz Zofia Wichłacz próbuje w filmowej dżungli znaleźć swoją ścieżkę. Uczy się od najlepszych, nie bierze byle jakich ról, ucieka od celebryctwa. Efekt? Nagroda Shooting Stars dla debiutantów, którym warto się przyglądać. Przyjrzyjmy się.

W Mieście 44 wystąpiłam jako „świeżak”, bez doświadczenia. Poświęciłam się całkowicie, weszłam w skórę mojej bohaterki, w jej strach, rozpacz. Po zdjęciach nie miałam siły zdjąć kostiumu i pójść do domu - mówi Zofia Wichłacz
W Mieście 44 wystąpiłam jako „świeżak”, bez doświadczenia. Poświęciłam się całkowicie, weszłam w skórę mojej bohaterki, w jej strach, rozpacz. Po zdjęciach nie miałam siły zdjąć kostiumu i pójść do domu - mówi Zofia WichłaczTwój Styl

Pojawiła się w spektakularnym filmie Miasto 44 i obsypano ją nagrodami. U Wajdy wystąpiła w Powidokach, u Holland w Pokocie, u Adamik w Amoku. Potem był monodram w teatrze Polonia, eksperymentalna sztuka w TR Warszawa, dwa seriale. A teraz główna rola w dramacie wojennym Zgoda Macieja Sobieszczańskiego. W niehipsterskiej kawiarni na zielonym Mokotowie umawiamy się z doświadczoną aktorką. Przychodzi niepozorna dziewczyna w dżinsach i T-shircie, z płócienną torbą przewieszoną przez ramię. Delikatny makijaż, uśmiech, siada wyprostowana. Ładna i sympatyczna.

Ostatnio rozmawiałyśmy po Mieście 44 Jana Komasy. Miałaś 19 lat. Odkrycie roku, nagroda dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej. Sukces łatwo przyszedł?

Zofia Wichłacz: Nie. To był mój debiut, jako "świeżak" bez doświadczenia poświęciłam się filmowi całkowicie. Żeby zagrać Biedronkę, musiałam wejść w jej skórę. W emocje: strach, rozpacz. Czytałam wspomnienia i biografie powstańców, wczuwałam się w ich sytuację, starałam zrozumieć ich losy. Po zdjęciach nie byłam w stanie zdjąć kostiumu i po prostu pójść do domu. Cząstka tego filmu została we mnie. Długo to przeżywałam. Wychowałam się w "filmowym" domu - mama jest scenografem, tata operatorem - jednak nie miałam pojęcia, na czym polega zawód aktora, jak bolesny będzie proces wychodzenia z roli.

- Myślę, że udało mi się otrząsnąć z trudnych emocji, które przeżywałam na planie Miasta 44 i mieć dystans do "sławy" m.in. dzięki rodzicom. Tata od lat uświadamiał mi, jak niewdzięczny jest zawód, o którym marzyłam. Czekanie na telefon - miesiącami, latami - może być dla człowieka niszczące. Chyba się bał, że sukces uderzy mi do głowy, a potem się rozczaruję.

Twój telefon rzadko milczy, na planie spotykasz wybitnych reżyserów. Co to dla ciebie znaczy?

- Mam świadomość, jakie to wyróżnienie. Pamiętam, że bałam się spotkania z panem Andrzejem Wajdą. Wielki reżyser, legenda kina, a naprzeciwko ja, dziewczyna na początku swojej filmowej drogi. Przed pierwszym dniem zdjęciowym Powidoków stresowałam się, byłam stremowana. Ale nagle padło hasło: "Akcja!". Strach zniknął, został reżyser, aktorka i praca na planie. Okazało się, że pan Andrzej ma poczucie humoru, chętnie rozmawia z młodymi ludźmi, lubi ich słuchać. Widziałam, jaką radość sprawia mu kręcenie tego filmu. Mój stres został daleko w tyle. Bo to było piękne spotkanie i doświadczenie.

Tobie chyba pisane było aktorstwo? Choćby ze względu na zawody rodziców?

- ZW: Niekoniecznie, jako dziecko marzyłam o weterynarii. A na poważnie, wcześnie uświadomiłam sobie, że chcę w przyszłości pracować przy filmach albo w teatrze. Pamiętam przełomowy moment, kiedy pierwszy raz poczułam, że chciałabym spróbować grać. Miałam kilkanaście lat, w naszym domu kręcono film niskobudżetowy, mama zajmowała się scenografią. Pamiętam, jakie wrażenie zrobił na mnie plan zdjęciowy. Oślepiające światła, mnóstwo kręcących się ludzi, rozgardiasz. I nagle: "Akcja!". Cisza. Pełna koncentracja. A jednocześnie jako obserwator mogłam przeżywać odgrywane przez aktorów emocje. To było jak teatr, tylko lepsze, mocniejsze. Pomyślałam, że też tak chcę. Zaczęłam szukać zajęć teatralnych i tak się zaczęło.

Cały wywiad znajdziesz w najnowszym numerze magazynu Twój STYL - już w sprzedaży!

Twój Styl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas