Co już nie jest modne, czyli antytrendy 2021

Specjaliści od marketingu zwykli nazywać je „fadami”, my mówimy o nich znacznie prościej: trendy na jeden sezon. To tendencje, których popularność wzrasta nagle i bardzo szybko. W jedno lato szleją na nimi dosłownie wszyscy, a półki sklepowe uginają się pod ich ciężarem. Jednak już kilka miesięcy później stają się passe. Odchodzą tak szybko, jak przyszły i nie pozostawiają po sobie śladu na kartach historii. Przygotowaliśmy dla was listę trendów, które jeszcze niedawno podbijały Instagram, dziś nikt nie mówi o nich dobrze.

article cover

Co już nie jest modne, czyli antytrendy 2021

Ogrodniczki 

Spodnie na szelkach kojarzą się nam z dzieciństwem. Mimo tego przez ostatnie sezony ogrodniczki wpisywały się w najnowsze trendy. Szerokie lub wąskie nogawki, ciekawe hafty i materiały pozwalały na tworzenie ciekawych stylizacji. 

W tym roku musimy odłożyć ogrodniczki z powrotem na dno szafy, ponieważ znów kojarzą się ze złym gustem. Zamiast nich do łask wraca inny hit minionych lat – biodrówki.
Czerwona szminka i podkład 

Czerwona szminka to klasyka makijażu? Okazuje się, że w tym roku odejdzie do lamusa. Wizażyści przekonywali, że ognisty kolor ust będzie nadal hitem, ale mocno się przeliczyli. Pandemia koronawirusa wywróciła świat makijażu do góry nogami. Wszystko przez maseczki, które jesteśmy zmuszeni nosić. Kobiety stawiają na delikatne kolory lub traktują wargi wyłącznie balsamem do ust. 

Pod stawkę poszedł również podkład. Zasłanianie twarzy pozwoliło nam na zrezygnowanie z pełnego makijażu i postawienie na naturalność. Makijaż pod maseczką rozmazywał się, odbijał na materiale i sprawiał, że odczuwało się dyskomfort.
Logomania 

 Początki trendu na ogromne loga umieszczane w widocznych miejscach sięgają lat 80. To właśnie wtedy sport wyszedł na ulicę, a aktywność fizyczna zaczęła być na topie. Fitness zdobywał coraz więcej fanów. Producenci odzieży sportowej, chcąc wykorzystać potencjał czasów, umieszczali nazwy marek gdzie tylko się dało, w ten sposób zapewniając sobie dodatkową reklamę. 

Później na długo zapomnieliśmy o logomanii. Co więcej gigantyczne nazwy krzyczące z koszulek, pasków i torebek przez wiele lat uważaliśmy za nietakt i brak smaku. 

Kilka sezonów temu trend powrócił. Brandy takie jak: Balenciaga, Gucci, Vetements czy Fendi uznały, że podany nieco inaczej, może okazać się zabawny i ekscytujący. Rzeczywiście, wielkie loga przez jakiś czas powodowały w nas uczucie nostalgii. Obecnie jednak znów przechodzą do lamusa. Epatowanie symbolami luksusowych marek ponownie staje się wyznacznikiem złego gustu.
Klapki z futerkiem 

 Modę na klapki mules z wystającym futrem zawdzięczaliśmy dyrektorowi kreatywnemu Gucci. Alessandro Michele znany jest z tego, że sięga po produkt, w którego powodzenie nie wierzy nikt i robi z niego hit, podbijający świat w zawrotnym tempie.

 Tak właśnie było również w przypadku klapek z futerkowym wykończeniem. Popularne sklepy, chcąc wykorzystać ten trend, ale jednocześnie uczynić go bardziej przystępnym, zaczęły proponować konsumentom puchate pantofle najczęściej w pastelowych odcieniach i na gumowej podeszwie.

 Latem zdjęcia przestawiające tego typu obuwie na tle lazurowej wody dosłownie zalały Instagram. Zima spowodowała, że trend odszedł. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie nie wróci, nawet gdy temperatura wzrośnie.
+2
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas