Czy słońce czy deszcz
Wybór kremu z filtrem tylko pozornie jest prosty. Efekt ochronny zależy od wielu czynników. Dlatego razem z dermatologami i meteorologami opracowaliśmy nową strategię opalania. Jeśli do tej pory wysokość filtrów dopasowywałaś do karnacji, teraz uwzględnij także czas i miejsce, gdzie wypoczywasz oraz pogodę. Bo filtr jest nie tylko na słońce.
Dobrze pamiętam wakacje nad Bałtykiem trzy lata temu. Przed pierwszym wyjściem na plażę posmarowałam się kremem z filtrem, ale ponieważ przez cały dzień słońce ledwie przebijało się przez chmury i wiał silny wiatr, nie nanosiłam już kolejnych warstw kosmetyku. Wieczorem byłam czerwona jak rak, a skóra niemiłosiernie piekła. Od tej pory na wakacjach bez względu na pogodę kilka razy dziennie nakładałam grubą warstwę kremów z najwyższym filtrem SPF 50. W efekcie przez całe lato moja skóra była mlecznobiała. W tym roku swój program ochrony przeciwsłonecznej postanowiłam zracjonalizować. Chcę się lekko opalić, ale nie poparzyć. Jak to zrobić? O wskazówki poprosiłam ekspertów dermatologów: dr Ewę Chlebus z warszawskiej kliniki Nova Derm i prof. Joannę Narbutt z łódzkiej Dermokliniki oraz specjalistów z... serwisu pogodowego TwojaPogoda.pl. Okazuje się, że aby określić odpowiednią wysokość filtra przeciwsłonecznego, trzeba odpowiedzieć na dwa pytania:
Gdzie planujesz wakacje?
Jeśli wyjeżdżasz za granicę, pamiętaj: im dalej na południe się wybierasz, tym mocniejsze promieniowanie UV. Najsilniejsze jest w krajach śródziemnomorskich i w północnej Afryce. Wyruszasz w tym kierunku? Koniecznie zabierz krem z filtrem SPF 50. Na północ od Polski promieniowanie jest teoretycznie słabsze, ale zmiana klimatu może zaburzać naturalne mechanizmy obronne skóry, dlatego nawet tam lepiej stosować krem z wysokim filtrem - minimum SPF 30 - również w pochmurne dni. Spędzasz wakacje w Polsce? Z badań meteorologów wynika, że niższe promieniowanie UV mamy na Pomorzu, nad jeziorami Warmii i Mazur i na wschodzie, czyli na Podlasiu i w okolicach Suwałk. Natomiast najsilniejsze na Śląsku, Podkarpaciu i w Małopolsce. Maksimum osiąga na szczytach Tatr. Dlaczego? Im wyżej nad poziomem morza się znajdujesz, tym promieniowanie UV jest silniejsze (średnio zwiększa się o 4 procent co 300 metrów). Nie tylko dlatego, że szczyty gór "są bliżej" słońca. Wraz z wysokością spada gęstość powietrza i promienie słoneczne szybciej przez nie przenikają. Odbijają się też od skał, co nasila ich działanie. W górach łatwiej o poparzenie słoneczne także dlatego, że często zapominamy tam o właściwej ochronie.
Kremy z filtrem kojarzą się nam z plażowaniem. Podczas wspinaczek górskich mało kto myśli o opaleniźnie i ochronie. Tymczasem w obu przypadkach trzeba przestrzegać tych samych zasad bezpieczeństwa. To znaczy nosić nakrycie głowy, pół godziny przed wyjściem z domu posmarować całe ciało kremem ochronnym, a później co dwie godziny nakładać kolejną warstwę preparatu. Nad morzem robimy to także po każdym wyjściu z morza. W górach co prawda okazji do kąpieli nie ma zbyt dużo, za to wspinając się na szczyty, mocno się pocisz. A wilgoć na skórze działa jak soczewka: przyciąga promienie słoneczne, zwiększa ich moc. Poza tym zawarta w pocie sól, wysychając na skórze, dodatkowo ją podrażnia. Dlatego kiedy poczujesz, że jesteś spocona, zrób przerwę, spryskaj skórę wodą termalną, wytrzyj chusteczką i nałóż ponownie krem z filtrem. Jakim? To zależy m.in. od miesiąca i... pogody.
Kiedy planujesz urlop?
Początek lata: Najsilniejsze promieniowanie ultrafioletowe jest w czerwcu i lipcu. Maksymalny poziom osiąga w okolicach pierwszego dnia astronomicznego lata, czyli 20 lub 21 czerwca. Bez względu na to, w którym rejonie kraju planujesz w tym czasie wypoczywać i jaka będzie pogoda, w godzinach największego nasłonecznienia (od 10 do 16) smaruj się kremem z filtrem SPF 30 lub jeśli masz skórę bardzo jasną i wrażliwą na słońce - SPF 50. W ciągu dnia siłę oddziaływania promieni UV możesz zmierzyć samodzielnie. Obserwuj swój cień. Jeśli jest krótki, to znaczy, że lepiej ukryć się pod parasolem. Ale pamiętaj, nawet do zacienionych miejsc dociera ok. 50 proc. promieni UV, dlatego regularnie dokładaj kolejne warstwy kremu z filtrem. Kiedy twój cień się wydłuża, to znak, że moc promieniowania słabnie. Jednak właśnie wtedy (ok. godz. 16) jest najwyższa temperatura w ciągu dnia. Możesz się w tym czasie czuć osłabiona. Pomoże picie wody.
Koniec lata: W sierpniu i we wrześniu skóra jest już zazwyczaj opalona i przyzwyczajona do słońca, dzięki temu ryzyko poparzeń spada. Chyba że dasz się zwieść pogodzie, która w tym czasie bywa wyjątkowo podstępna. Zapowiada się pochmurny dzień? Nawet jeśli z plażowania nici, nie zwalnia cię to z posmarowania się kremem z filtrem ochronnym. Chmury zmniejszą siłę promieni UV, ale jak bardzo, zależy od ich grubości i rodzaju. Przez dość cienkie, rozproszone chmury może przenikać nawet 90 proc. promieni UV! To znaczy, że ryzyko poparzenia jest spore. Wzrasta, kiedy wieje chłodny wiatr. Dlaczego? Bo wtedy nie czujemy ciepła i wydaje się nam, że słońce nie działa na ciało. Ale to tylko złudzenie. Dermatolodzy przyznają, że najczęściej do poparzeń skóry dochodzi latem w pochmurne, wietrzne dni. Zapominamy wtedy o używaniu kremów z filtrem ochronnym.
Dobra strategia działania: W bezchmurne, upalne dni stosuj zawsze krem z filtrem SPF 50, który blokuje nawet 98 proc. promieni słonecznych. W pochmurne, wietrzne dni wystarczy faktor SPF 30 (zatrzymuje 95 proc. promieni UV). Kiedy jest szaro, buro i pada, szanse na to, że spędzisz cały dzień na plaży, są niewielkie - nad morzem lub na Mazurach wystarczy faktor SPF 15 (chroni w 93 proc.). W górach nawet przy takiej pogodzie użyj filtra SPF 30.
Ilość ma znaczenie. Konsystencja nie
Z badań wynika, że Polacy stosują czterokrotnie mniej preparatów ochronnych, niż zalecają producenci! A wtedy działają one cztery razy słabiej. Nakładając zbyt mało kremu z filtrem SPF 50, mamy ochronę na poziomie SPF 15.A jeśli tak oszczędnie zastosujemy faktor 15,zadziała jak SPF 6, czyli skóra nie będzie chroniona wcale. Zalecana dawka to łyżeczka kosmetyku na twarz i pół szklanki na ciało. Bez względu na konsystencję! Moc filtrów w olejkach, mleczkach, suchych emulsjach, żelach, gęstych kremach czy balsamach jest taka sama.
IZABELA NOWAKOWSKA
7/2016 Twój Styl