Fryzury 2015: Wyginaj śmiało pasma
Już nie kręcimy, tylko wyginamy i gnieciemy włosy. Potem utrwalamy je tak, by wyglądały na lekko wilgotne. O nowym stylu czesania opowiada Leszek Czajka.
Fryzura typu wet look, która wygląda na nie do końca wysuszoną, co jakiś czas wraca do łask. W latach 80. królowała tzw. mokra włoszka, czyli drobne loczki będące efektem trwałej ondulacji. Kolejnym wcieleniem mokrego trendu była pod koniec lat 90. dziewczyna surfera, czyli włosy na gładko zaczesane do tyłu i mocno utrwalone żelem.
Teraz projektanci mody proponują nam powyginane pasma (nie mylić z kręconymi), spryskane preparatem strukturyzującym, np. solą morską, płynnym żelem lub olejkiem w sprayu. Niestety, rzadko kto ma naturalną skłonność do tzw. łamańców. Jak zatem uzyskać taki efekt?
Najlepiej, jeśli mamy podatne na skręt włosy, które zaraz po umyciu gnieciemy dłońmi i używając odpowiednich kosmetyków, utrwalamy w takim kształcie. Druga opcja to wyginanie pasm za pomocą prostownicy. Ponieważ czynność ta nie wymaga od nas precyzji, to wbrew pozorom nie zabiera dużo czasu. Efekt spektakularny, szkoda, że trwa tylko do kolejnego mycia.
PANI 9/2015