Ile masz kosmetyków?
Za dużo! Skąd to wiemy? Przeprowadziłyśmy sondę wśród czytelniczek TS. Większość z was ma kilka kremów do twarzy, kilkanaście kosmetyków do ciała i do makijażu. A w tym przypadku dużo nie oznacza dobrze. Bo używając wielu kosmetyków naraz, zamiast pozbyć się zmarszczek, łatwiej podrażnić skórę. Ilu i jakich kosmetyków potrzebujemy, żeby dbać o urodę skutecznie i z przyjemnością? Radzą eksperci.
Mam słabość do kosmetyków. Usprawiedliwia mnie praca - jestem dziennikarką działu urody, muszę znać nowe preparaty. Ile ich mam? Cztery kremy, pięć balsamów i tyle samo żeli pod prysznic. Trzy podkłady, cztery róże do policzków, cienie do powiek trudno zliczyć... A nie jestem rekordzistką!
Nasz internetowy test dowiódł, że sporo czytelniczek TS wygrywa ze mną w tej konkurencji. Dlaczego gromadzimy aż tyle kosmetyków? Z badań przeprowadzonych przez Instytut Millward Brown dla marki Tołpa wynika, że często kupujemy je pod wpływem impulsu. Chcemy wypróbować reklamowaną nowość, skorzystać z superpromocji lub mieć egzemplarz z krótkiej, specjalnej serii. W ten sposób można uzbierać pokaźną kolekcję i... zapomnieć, co w niej jest.
W efekcie 36 procent Polaków przyznaje, że zdarzyło im się wyrzucić kosmetyk, którego nie użyli. Ponad połowa z nas regularnie wyrzuca częściowo zużyte preparaty, które straciły termin ważności, znudziły się albo nie działały tak, jak oczekiwaliśmy.
- A przecież trudno ocenić skuteczność pielęgnacji, jeśli używamy kilku różnych kosmetyków jednocześnie albo co dzień innego - mówi dermatolog dr Ewa Chlebus z warszawskiej kliniki Novaderm. - Często tego typu eksperymenty skutkują podrażnieniem. I lekarz ma utrudnione zadanie, bo ciężko stwierdzić, jaki składnik wywołał niepożądaną reakcję.
Rozwiązanie? Kupuj kosmetyki, których będziesz używać. Specjaliści powiedzieli nam, jak je wybierać.
Piękna twarz
- Sporo pacjentek, które przychodzą do mnie pierwszy raz, twierdzi, że ma skórę wrażliwą, która reaguje alergicznie na wiele kosmetyków - mówi dr Ewa Chlebus. - Najczęściej okazuje się, że problemem jest nie nadwrażliwość, ale niewłaściwa pielęgnacja. Potwierdziły to wyniki naszej ankiety. Większość kobiet przyznała, że używa jednocześnie kilku kremów do twarzy. Jedna z Czytelniczek sądziła, że ma ich dziesięć, ale doliczyła się aż czternastu. Inna miała ich "tylko" osiem, w tym dwa przeterminowane. Ilu kosmetyków do pielęgnacji twarzy potrzeba, żeby zachować młodość na długo?
Kosmetyki niezbędne:
● Preparat do oczyszczania twarzy. Usunie makijaż i nagromadzone na skórze zanieczyszczenia. Masz cerę suchą? Wybierz kosmetyk w formie mleczka. Gdy skórę podrażnia nawet woda, kup płyn micelarny. W przypadku cery tłustej sprawdzą się pianki, bo działają ściągająco.
● Cztery kremy na rok. Dwa na wiosnę-lato. Dwa na jesień-zimę. - Na ciepłe miesiące wystarczy krem nawilżający z antyoksydantami plus preparat przeciwsłoneczny (SPF 20) - mówi dr Ewa Chlebus.
● Wieczorem możesz używać kremu przeciwzmarszczkowego, ale latem lepiej unikać silnie działającej pielęgnacji. Niektóre substancje odmładzające utrzymują się na skórze kilka godzin, gdy wyjdziesz na słońce, mogą np. powstać przebarwienia. Zimą przyda się tłusty krem na dzień, a na noc kosmetyk dopasowany do potrzeb skóry, np. wzmacniający naczynka lub regenerujący. Nie wiesz, jakiego kremu potrzebujesz? W drogeriach i aptekach przeprowadzane są badania skóry. Dzięki nim się dowiesz, czy masz cerę suchą, tłustą, czy mieszaną. Ważne jest także to, jakie miałaś z nią problemy w przeszłości i jakich kosmetyków używałaś ostatnio. To pomoże ekspedientce dobrać krem najlepszy dla ciebie.
● Krem pod oczy. Bez względu na wiek i rodzaj cery wybieraj tłuste lipidowe preparaty - najlepiej działają na cienką skórę wokół oczu.
Z czego zrezygnować:
● Z toniku, jeśli do oczyszczania twarzy używasz kosmetyków aptecznych. - Tego typu preparaty (kremy, żele, mleczka do mycia) nadają skórze lekko kwaśny odczyn. Tonik działa tak samo, więc nie ma sensu go stosować.
● Z serum, jeżeli na co dzień stosujesz silnie działające kremy. - Nadmiar substancji aktywnych może podrażnić skórę - mówi dermatolog.
● Wykreśl piling z listy zakupów, jeśli w składzie twojego kremu jest retinol, kwasy lub witamina C. Te substancje delikatnie złuszczają skórę.
To ważne:
● Skóra jest czerwona, łuszczy się lub swędzi? Takie objawy mogą świadczyć o chorobie. Zamiast kupować kolejny krem, licząc, że rozwiąże problem, zapisz się na wizytę u dermatologa. Dostępne w drogeriach kosmetyki stworzono do pielęgnacji zdrowej skóry. Chorej nie pomogą.
● Nie kupuj kremów na zapas! Nawet jeśli kosmetyk działa rewelacyjnie, za miesiąc lub dwa twoja skóra może potrzebować innej pielęgnacji.
● Zużyj krem, zanim kupisz następny. Mieszanie różnych substancji aktywnych jest ryzykowne, czasami podrażnia skórę.
Zadbane ciało
Czytelniczki TS najwięcej mają balsamów do ciała i żeli pod prysznic. Kupujemy je tak chętnie, głównie ze względu na zapach. - Mycie ciała codziennie innym kolorowym, aromatycznym kosmetykiem to najprostszy sposób na wywołanie alergii - mówi dr Ewa Chlebus. - Im więcej masz żeli, tym wolniej je zużywasz, a wilgotne, ciepłe powietrze w łazience skraca ich termin ważności.
Kosmetyki niezbędne:
● Jeden żel pod prysznic. A jeśli masz skórę wrażliwą, najlepiej apteczna kostka myjąca.
● Jeden balsam do ciała. Zimą powinien być gęstszy, odżywczy, latem wystarczy lekki, nawilżający.
● Preparaty antycellulitowe, ujędrniające czy wygładzające rozstępy także zawierają substancje nawilżające. Zamiast więc w każdą partię wcierać inny balsam, nakładaj jeden na całe ciało, omijając piersi, którym należy się delikatniejsza pielęgnacja.
Z czego zrezygnować:
● Z pilingu, jeśli na co dzień używasz żelu pod prysznic ze złuszczającymi drobinkami lub balsamu z mocznikiem, który także delikatnie złuszcza skórę.
Mocne włosy
Szampon i odżywka, które dawały świetne efekty, pewnego dnia "przestają" działać. Albo: testujesz już dziesiątą odżywkę (jak jedna z Czytelniczek TS) i nie widzisz efektów. Złe kosmetyki? - Raczej niewłaściwie dobrane, zbyt krótko albo zbyt długo używane - mówi Marzena Ostrowska, fryzjerka z salonu Kameleon w Białymstoku. - Zanim kupisz kolejną odżywkę, sprawdź, jakie masz włosy. Zazwyczaj myślimy, że są w gorszej kondycji niż w rzeczywistości. Jeśli więc nie jesteś pewna, jakich kosmetyków powinnaś używać, zapytaj o to fryzjera, bo każda wizyta powinna zacząć się od diagnozy włosów.
Kosmetyki niezbędne:
● Jeden szampon i odżywka do spłukiwania. Nie muszą być z tej samej gamy. Za to powinnaś je dopasować do potrzeb włosów. - Jeśli są np. i cienkie, i suche, użyj szamponu dodającego objętości oraz nawilżającej odżywki. Dawkuj ją z umiarem. Na włosy do ramion wystarczy porcja wielkości orzecha laskowego. Nakładanie grubej warstwy kosmetyku nie sprawi, że zadziała on lepiej. Za to trudniej będzie go dokładnie spłukać. Efekt? Pozostałości preparatu osadzą się na włosach i fryzura straci objętość.
Trendy w makijażu powtarzają się. Nie warto zmieniać cieni co sezon.
● Krem do modelowania włosów (zamiast żelu). Chroni przed puszeniem, daje zdrowy połysk i naturalny efekt. Do wyboru, w zależności od rezultatu, jaki chcesz uzyskać: wygładzający lub podkreślający skręt loków.
Z czego zrezygnować:
● Z intensywnie działającej maski, jeśli po każdym myciu nakładasz odżywkę, a włosy nie puszą się, nie są kręcone ani farbowane.
● Z lakieru czy pianki, jeśli używasz kremu do modelowania włosów. Stylizacja jest jednak kwestią indywidualną. Ilość produktów, jakich będziesz potrzebować, zależy od podatności włosów na układanie oraz efektu, jaki chcesz uzyskać. Pamiętaj, że najmodniejsza jest naturalność.
To ważne:
● Nie kupuj kosmetyków na zapas i w rozmiarze XXL - trudno zużyć taki preparat do końca. Jeden pojemniczek regenerującej maski na rok to dość, by naprawić uszkodzenia włosów. Później można je tylko regularnie nawilżać odżywką. - Jeśli taką intensywną kurację będziesz stosować za długo, obciążone gęstymi, odżywczymi substancjami włosy stracą puszystość i nawet tuż po myciu będą wyglądać nieświeżo - mówi Marzena Ostrowska.
Udany makijaż
Z naszego dochodzenia wynika, że Polki mają średnio dziesięć cieni do powiek, pięć pomadek lub błyszczyków i dwa tusze do rzęs. Ale jedna z czytelniczek TS przyznała, że ma szesnaście maskar, z czego cztery przeterminowane. Inna doliczyła się ponad trzydziestu pudełeczek z cieniami do powiek. - Jeśli nie robimy regularnie porządków w kosmetyczce, zapominamy o tym, co w niej mamy - mówi makijażysta Sergiusz Osmański.
Kosmetyki niezbędne:
● Dwa dobrze dobrane odcienie podkładu. - Ten na cieplejsze dni powinien zawierać więcej pigmentów żółtych i mieć lżejszą konsystencję - wyjaśnia makijażysta. - Bardziej kremowy kosmetyk na chłodniejszą porę roku musi mieć lekko różowy odcień, by dodać skórze blasku i świeżości. Nie dobieraj podkładu sama, jeśli nie masz pewności, że zrobisz to dobrze. Skorzystaj z pomocy konsultantki w drogerii. Zanim podejmiesz decyzję, możesz poprosić też o próbkę wybranego odcienia - bezpłatne testery to już standard w sieciowych perfumeriach. Będziesz mogła obejrzeć podkład w różnym świetle i m.in. sprawdzić, jak długo utrzymuje się na skórze.
● Dwa tusze do rzęs: zwykły i wodoodporny lub wydłużający i pogrubiający. Nie ma sensu kupować więcej, bo żadnego nie zużyjesz do końca. - A to produkt krótkoterminowy. Już pięć miesięcy po otwarciu jakość tuszu spada, kosmetyk gęstnieje i zaczyna się osypywać z rzęs - mówi Sergiusz Osmański. - Nawet nieotwierany tusz trzeba zużyć w ciągu roku, bo niewłaściwie przechowywany też straci swoje właściwości.
● Rozświetlający korektor - ukryje ślady zmęczenia, doda twarzy świeżości, a wklepany w górną powiekę zastąpi cień - podpowiada makijażysta.
● Pomadka lub błyszczyk (również do stosowania także zamiast różu).
Z czego zrezygnować:
● Zanim kupisz kolejny cień, zrób przegląd kosmetyczki. Wiele kolorów (niebieski, szary, czarny) modnych jest od kilku sezonów, może już je masz. Cienie w pudrze najlepiej zużyć w ciągu trzech lat, kremowe szybciej.
● Uwaga na gadżety! Pędzle w ozdobnym etui, elektryczna zalotka, trudno im się oprzeć, ale zastanów się, ile razy w roku ich użyjesz.
Trafiony zapach
Często, nim zdecydujesz, które perfumy chcesz mieć, wąchasz kilkanaście - jedne po drugich. W efekcie po trzech, czterech masz wrażenie, że wszystkie pachną podobnie. Kupujesz więc na chybił trafił, a później okazuje się, że to nie "ten" zapach. Albo wychodzisz z drogerii z kolekcją wyperfumowanych papierowych testerów (tzw. bloterów). Wracasz do domu i - tu możliwe są dwa scenariusze. Pierwszy: blotery już nie pachną, bo perfumy wyparowały z papieru. Drugi: wszystkie pachną tak samo, ich zapachy wymieszały się w torebce. To nie ułatwia podjęcia dobrej decyzji. Nie podpowiemy Ci, jakie perfumy masz kupić, ale poradzimy, jak to zrobić, żeby nie żałować.
To ważne:
● Przed podjęciem decyzji odwiedź perfumerię minimum dwa razy - radzi Agnieszka Łukasik, współwłaścicielka perfumerii GaliLu. - Podczas pierwszej wizyty w sklepie nie poznasz zapachu w pełni. Dopiero po kilku godzinach ujawni wszystkie swoje nuty. ● Nie ufaj bloterom. Zapach szybko się z nich ulatnia. Poza tym na papierze jest inny niż na skórze. Blotery służą tylko do wstępnej selekcji. Dzięki nim możesz sprawdzić, czy masz ochotę lepiej poznać daną kompozycję.
● Nie testuj więcej niż dwóch perfum na ręku - mówi Agnieszka Łukasik. - Rozpylaj je z odległości minimum kilkunastu centymetrów, by zapachy się nie wymieszały, np. jeden na nadgarstku, drugi w zgięciu łokcia, czyli tam, gdzie pulsuje krew i skóra jest najcieplejsza. To idealne miejsca, bo pod wpływem wyższej temperatury zapach perfum staje się intensywniejszy.
● Poproś lub kup próbki. - Warto, dzięki temu po myciu wieczorem będziesz mogła rozpylić zapach na czystej skórze - mówi Agnieszka Łukasik. - I nie zakłócą go aromaty innych kosmetyków. Skrop skórę perfumami dwie godziny przed snem - po tym czasie rozwiną się nuty serca. Rano sprawdzisz trwałość perfum i poznasz nuty bazy.
● Większość kompozycji można kupić w różnych pojemnościach: od 20 do 100 ml. Dwudziestki i pięćdziesiątki można nosić w torebce czy wnieść na pokład samolotu. Jeśli dobrze wybrałaś zapach, na pewno zużyjesz taką ilość perfum. Sto mililitrów pachnącej wody wystarczy na długo, biorąc pod uwagę ekonomię, to dobry wybór. Jednak perfumy mogą się znudzić.
● Jeśli długo używasz tego samego zapachu, przyzwyczajasz się do niego i... przestajesz go czuć. Ale inni wyczuwają go wyraźnie, szczególnie jeśli co dwie godziny rozpylasz kolejne porcje pachnidła. To faux pas! Tylko świeży, lekki i ulotny zapach, nawet zaaplikowany w nadmiarze, nie będzie raził. Ciężkich, korzennych lub kadzidlanych pachnideł używaj z umiarem.
● Jeśli zapach ci się znudzi, możesz go wymienić na inny, np. na stronach wymianki.pl czy wizaż.pl. - Chyba że są to perfumy, do których czujesz sentyment. Takim kompozycjom warto dać drugą szansę. Zamknij je więc w ciemnym, chłodnym miejscu i wróć do nich za rok.
Izabela Nowakowska
TWÓJ STYL 4/2014