Jak się pozbyć "lwiej zmarszczki"?
W czasie pandemii Polki pokochały azjatyckie SPA. Okazuje się, że technika "gua sha", która w Azji znana jest od pokoleń, zdobyła serca kobiet. Na czym polega?
Azjatycki masaż twarzy
Pobudzenie sił witalnych, pozbycie się toksyn, złej energii, rozluźnienie organizmu i pobudzenie ciała do regeneracji to główne założenia masażu azjatyckiego. Ze szczególną uwagą masowano plecy, kark, ręce nad łokciami oraz okolice kolan i twarzy. Walory masażu podkreślał specjalny kamień, którym odpowiednio uciskano wybrane miejsca.
Jadeit nadawał się do tego idealnie, dlatego zyskał miano kobiecego minerału, który wg medycyny niekonwencjonalnej, potrafił kojąco wpływać na stres, depresję, lęk czy niepokój.
Obecnie zabieg "gua sha" zyskał grono fanek. Blogerki wręcz zachęcają, aby z niego korzystać, bo już po pierwszej sesji można zauważyć efekty. Skóra jest aksamitna, opuchnięcie znika, a energia sama wstępuje w człowieka.
Jeżeli zależy nam na poprawie elastyczności skóry, to warto skorzystać z kursów i nauczyć się tej techniki. Wiele propozycji można znaleźć w sieci. Na Instagramie często prowadzone są LIVE na ten temat.
Co możemy zyskać? Uczestniczki chętnie dzielą się wrażeniami. Wiele pań zauważyło mniejszy obrzęk twarzy. Cera z ziemistej zamienia się w rumianą. Przy okazji wzmacnia się warstwa ochronna skóry.
W drogeriach można kupić zestaw do masażu "gua sha". Jego koszt to około 50 złotych.
Zobacz także:
***
Pamela Anderson zdradziła, co myśli na temat serialu o jej sekstaśmie!
Harry i William. Nigdy nie mieli dobrych relacji?