Magda Butrym x H&M. Jeśli coś kupiłaś, jesteś w elicie. Reszta płaci krocie na Vinted
Dla wielu to miał być wyjątkowy dzień. Szansa, by w końcu założyć coś z metką Magdy Butrym – bez konieczności wydawania kilku tysięcy złotych. Lookbook wyglądał świetnie, kampania działała, a media społecznościowe robiły swoje. Przez tygodnie wszystko budowało napięcie. I kiedy nadszedł dzień premiery – rozczarowanie przyszło szybciej niż mail z potwierdzeniem zamówienia.

Spis treści:
Kilka minut. Tyle trwała moda "dla wszystkich"
Czwartek, godzina 9:00. Start sprzedaży online. Dziesiątki tysięcy osób przy komputerach, odświeżają stronę, klikają. I nic. Serwery przeciążone. Strona się nie ładuje. Ci, którym się udało - wrzucili coś do koszyka, ale do finalizacji już nie dotarli.
Po kilku minutach nie było czego kupować. Po kilkunastu - cała kolekcja zaczęła pojawiać się na Vinted, Allegro, OLX. Te same sukienki i marynarki, które miały być „dla wszystkich”, wróciły z metką... ale już nie H&M, tylko "do negocjacji". Sukienka za 319 zł? Na Vinted już za 2000 zł. Dla wielu fanów Magdy Butrym to nie tylko zawód, ale i pytanie: dla kogo są te kolaboracje?
Moda dostępna? Nie tym razem
No właśnie - po co robić kolekcję "dla ludzi", skoro większość nie ma szans jej kupić? Gdy znikają wszystkie rozmiary, zanim ktokolwiek zdąży wpisać numer karty. Trudno tu mówić o modzie dostępnej "dla wszystkich". Tym bardziej że to nie pierwszy raz. H&M ma na koncie duże nazwiska - Versace, Moschino, Simone Rocha - ale tym razem chodziło o coś więcej. To była pierwsza Polka w historii ich designerskich współprac. Projekty z kolekcji H&M x Magda Butrym, miały w końcu trafić do szaf dziewczyn, które od kilku miesięcy czekały na dzień premiery. W rezultacie trafiły głównie do tych, którzy potrafią szybko handlować.

Kto dziś może nosić Magdę Butrym?
Realnie? Ktoś, kto wyłoży kilka tysięcy złotych na portalach z odsprzedażą. Albo ktoś, kto dostał paczkę PR-ową. Cała reszta (nie licząc wyjątków) została z niczym - mimo że to właśnie dla niej kolekcja miała być. Dla tych, którzy czekali, odkładali, planowali. Dla dziewczyn, które chciały założyć wymarzoną sukienkę na wesele, urodziny, wyjątkowy wieczór.
Czy H&M mogło coś zrobić? Być może
Nie było losowań. Nie było limitów. Nie było żadnej próby kontroli. Można się tłumaczyć skalą, zainteresowaniem, logistyką. Ale skoro w branży sneakersów od lat działają systemy kolejkowe, zapisy i weryfikacja, to trudno zrozumieć, czemu w modzie wciąż rządzi wolna amerykanka.
Może nie dało się zrobić wszystkiego. Ale można było zrobić cokolwiek. A "cokolwiek" w tym przypadku oznaczało danie szansy ludziom, którzy autentycznie czekali. Nie na zysk, a na to, aby założyć wymarzony projekt Polskiej projektantki.
Nie zawiodła kolekcja. Zawiódł system
Bo to była naprawdę dobra kolekcja. Spójna, rozpoznawalna, nosząca styl Magdy Butrym, ale przełożona na realia sieciówki. Szkoda tylko, że dla większości istniała jedynie na zdjęciach. Czy marki znajdą sposób, by ich kolaboracje naprawdę trafiały do tych, dla których są tworzone? Czas pokaże.