Reklama

Mania malowania

Kolor lakieru jest równie ważnym wyznacznikiem trendów co krój sukienki. Tego lata projektanci proponują biel, mleczne pastele, błękit oraz odcienie cieliste. Wysokie notowania mają też barwy neonowe i metaliki. Nadal modne są zdobienia i mieszanie kolorów.

Umawiam się na manikiur do salonu, który cieszy się dużą renomą wśród warszawskich celebrytów. Na wstępie wybieram typ lakieru. Hybryda, klasyczny czy winyl? Za namową manikiurzystki decyduję się na trzeci z nich. Krócej schnie, trzyma się tydzień bez odpryskiwania i można go samodzielnie zmyć. W przeciwieństwie do klasycznych lakierów winylowe utwardzają się same w trakcie noszenia. Im dłużej mamy je na paznokciach, tym bardziej uodparniają się na uszkodzenia, kruszenie i zadrapania. I jeszcze drobny szczegół: nie wymagają poddawania paznokci działaniu promieniowania UV, co nie jest obojętne dla zdrowia. Końcowy efekt był bez zarzutu. Chociaż zdarza mi się wykonywać prace domowe bez rękawiczek, to nie zauważyłam odprysków. Jeśli chodzi o manikiur hybrydowy, to mam w stosunku do niego mieszane uczucia. Obawiam się głównie o stan płytki i kłopotliwy sposób zmywania. 

Reklama

- Hybryda to w teorii manikiur nie do zdarcia. By nie zaszkodził paznokciom i długo się trzymał, trzeba zwrócić uwagę, w jakim salonie go wykonujemy, i odpowiednio z nim postępować - radzi Antonina Papiewska, stylistka paznokci, właścicielka salonu Pardon My French. - Po pierwsze, uważajmy na podróby, czyli lakiery hybrydopodobne. Są one zazwyczaj tańsze, co już powinno wzbudzić naszą czujność. Przed ich nałożeniem manikiurzystka spiłowuje nam płytkę, co sprzyja jej osłabieniu. Po drugie, wystrzegajmy się samodzielnego zmywania hybrydy lub, co gorsze, zdrapywania bądź odklejania. Z reguły odchodzi ona razem z warstwą ochronną płytki. A po trzecie, róbmy co jakiś czas 2-3-tygodniowe przerwy.

Do wyboru, do koloru

Kiedy manikiurzystka opiłowuje mi paznokcie (wybrałam wciąż jeszcze modny kształt migdała), oglądam najnowsze kolekcje lakierów na lato. Dominują jak zwykle o tej porze roku pastele. Tym razem widać przewagę bieli i odcieni nude. Biel w pierwszej chwili budzi mój sprzeciw, bo przy jasnej skórze taki kolor podkreśli wszystkie pielęgnacyjne grzechy. Za to przełamana czernią, np. na palcu serdecznym, wygląda zjawiskowo. Trend black & white to tegoroczna propozycja stworzona przez Madeline Poole, doradcę ds. koloru, ambasadorkę marki Sally Hansen. Z kolei odcienie cieliste to kontynuacja trendu obowiązującego w makijażu, czyli make-up no make-up. Taki kolor ma sporo zalet. Tak jak cieliste szpilki wysmuklają nogi, tak lakiery nude optycznie wydłużają dłonie. Do wyboru mamy rozbielone beże lub mleczny róż w wersji zarówno matowej, jak i lekko połyskującej, a nawet w klasycznej perłowej. Dużo różnych odcieni znajdziemy w kolekcji lakierów żelowych Epix Nude, Orly. Ważne, by dobrać je do koloru skóry. Do oliwkowej pasują barwy ciepłe, np. kremowy róż, a do jasnej - brzoskwiniowy. Mój wybór pada na perłę z domieszką lila. W tym sezonie na czasie są też różne odcienie błękitu, a także mięta, szafir, turkus. To efekt trendu, który pojawił się po ogłoszeniu przez Instytut Pantone barwy niebieskiej kolorem roku 2016. Wysoką pozycję w letnich rankingach zajmują też metaliki: srebro i złoto (idealne do opalenizny) oraz czerwień, która ostatnio była mało obecna. 

Kreski, kropki i syrenki

Jeszcze do niedawna konkurencją dla klasycznych lakierów były naklejki pokrywające całą płytkę: wzorzyste oraz lustrzane, czyli tzw. mingsy. Do paznokci przyklejałyśmy kuleczki przypominające kawior lub metaliczne "ćwieki". Nie wspominając już o lakierach pękających czy imitujących zamsz. Najwyraźniej jednak się nie sprawdziły, bo nie ma już po nich śladu. Teraz nadal zdobimy paznokcie, ale używamy do tego kilku odcieni lakierów. Punktem wyjścia do różnych wzorów jest french manicure. Cieniutki biały pasek na czubku paznokcia zastępujemy teraz grubym i kolorowym. Hitem jest tzw. french fade. Wykonujemy go tak jak modne w zeszłym sezonie ombre. Wybieramy dwa odcienie lakierów i używając specjalnej małej gąbeczki, delikatnie rozmazujemy. W ten sposób powstają płynne przejścia kolorów. Mocnym trendem w tym sezonie są paski. Mogą być poziome, pionowe (wysmuklają paznokcie), metaliczne lub matowe. Występują solo lub po kilka na jednym paznokciu. 

Tego lata Madeline Poole proponuje paski z łukiem po jednej stronie. Ma to nawiązywać do modowego stylu negative space, czyli mocno wyciętych ramion i dekoltów. Odmianą pasków są też cieniutkie rowki w lakierze, tzw. czesany manikiur. By uzyskać taki efekt, wystarczy tuż przed wyschnięciem lakieru przeczesać paznokcie szczoteczką. Wolisz kropki? W letniej kolekcji makijażu Diora o nazwie Dots znajdziesz specjalny zestaw do wykonania takiego manikiuru. Najpierw pokrywamy płytkę ciemniejszym kolorem, a potem za pomocą dołączonego rysika robimy kropki z jaśniejszego. Na czasie wciąż jest efekt syrenki - drobniutko zmielonym, opalizującym pyłkiem posypujemy pokryte lakierem paznokcie i utrwalamy top coatem. Mienią się jak rybi ogon! Jeśli marzy ci się konkretny i precyzyjny wzór, np. napis lub postać z filmu czy bajki, wypróbuj naklejki wodne - kalkomanie. Nakładamy je na mokro, a po wyschnięciu utwardzamy lakierem nawierzchniowym.

Chwile słabości

Na łamliwych i rozdwajających się paznokciach lakier nie trzyma się dobrze. Przyczyną rozdzielania się warstw kreatyny są najczęściej niedobór wapnia i minerałów oraz częsty kontakt z detergentami. Warto wtedy zainwestować w dobrą odżywkę. - Dobieramy ją pod kątem problemu. Do paznokci łamliwych dobra będzie ta z keratyną, krzemem czy wapniem. Do miękkich szukaj receptur np. z witaminą B - radzi manikiurzystka Wiola Zawada, właścicielka warszawskiego salonu Malu Malu. Osłabionym paznokciom dobrze zrobi japoński manikiur wykonywany w salonach kosmetycznych, który polega na intensywnym wcieraniu w płytkę zielonej pasty zawierającej substancje odżywcze i wzmacniające oraz nadającej im wyjątkowy blask różowej perły. Pamiętaj też o pielęgnacji skórek, które szybko ulegają przesuszeniu. Wiele marek proponuje do nich specjalne masła i olejki, które warto wcierać nawet kilka razy dziennie.

Podaj mi dłoń

Modny lakier, bransoletki czy pierścionki nie odwrócą uwagi od zmarszczek na dłoniach. Z wiekiem dostrzegamy, że nie tylko twarz, ale i ręce zdradzają naszą metrykę. Podstawową, choć niejedyną, przyczyną starzenia się dłoni jest słońce. Do tego dochodzą związany z wiekiem zanik tkanki podskórnej oraz przebarwienia określane przed laty jako plamy wątrobowe, które w rzeczywistości z wątrobą nie mają nic wspólnego. Nie wspominając już o uszczerbku w urodzie dłoni spowodowanym częstymi kąpielami, zmywaniem i sprzątaniem. Podczas każdego kontaktu z twardą wodą (a taka najczęściej płynie z polskich kranów) i detergentami wypłukujemy ze skóry tłuszcze wchodzące w skład warstwy ochronnej, a wyprodukowanie nowych trwa aż 24 godziny. W efekcie nasze dłonie robią się szorstkie i ściągnięte. Pierwsza doraźna pomoc to dobry krem. Jeszcze do niedawna preparaty pielęgnacyjne miały za zadanie jedynie nawilżać, dlatego ich skład był bardzo prosty. 

Dziś ich receptury niewiele różnią się od kremów do twarzy. Znajdziemy w nich nie tylko znaną od lat, wciąż skuteczną glicerynę, ale też kwas hialuronowy, mocznik, D-pantenol, witaminy A, E i F. Coraz częściej do formuł dodaje się składniki przeciwzmarszczkowe (koenzym Q10, retinol, wyciągi i olejki roślinne, kolagen) oraz rozjaśniające (np. kwasy owocowe). Warto też od czasu do czasu poddać się zabiegom nawilżającym w gabinetach medycyny estetycznej, np. Hydro Max. Polega on na podaniu kaniulą (rodzaj igły) do skóry właściwej żelu z usieciowanym kwasem hialuronowym. Trwa kilkanaście minut i wykonuje się go po znieczuleniu. Efekt utrzymuje się przez pół roku.


Paznokcie na pokaz

Świeżo pomalowane i wypielęgnowane paznokcie zasługują na uwiecznienie ich na Instagramie czy Facebooku. Tak powstała niedawno moda na robienie nailfie, czyli selfie paznokci w różnych stylizacjach. Jak się do tego zabrać? Najpierw znajdujemy odpowiednie miejsce z dużą ilością naturalnego światła dziennego. Tłem może być wszystko: tapeta z nietuzinkowym wzorem czy wystawa sklepowa, obok której właśnie przechodzimy. Warto też zadbać o rekwizyt, który będziemy trzymać w rękach. Wieczorowa kopertówka, owoc lub butelka lakieru trzymana w dłoni "ułoży" ją w naturalnej pozycji i automatycznie wysmukli. Zanim jednak przystąpimy do robienia zdjęć, unieśmy na chwilę ręce. Odpłynie z nich krew, co spowoduje, że schowają się szpecące żyłki, a dłonie będą wyglądały na gładsze i młodsze. Kiedy wszystko będzie już gotowe, robimy sesję zdjęciową. 


Joanna Hryniewicka
6/2016 PANI

Tekst pochodzi z magazynu

PANI
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy