Spod igły
Nici. To najnowsza metoda, dzięki której jeszcze dłużej możemy wyglądać młodo. Czy dobra? Dermatolodzy rzadko mówią o zabiegach tylko pozytywnie. Tym razem tak jest. Bo nici wygładzają, napinają, ujędrniają twarz, szyję, dekolt. Na długo, bez użycia skalpela, bez bolesnej rekonwalescencji. – Dziś to najskuteczniejszy sposób odmładzania twarzy. A polscy specjaliści doskonale potrafią go stosować - mówi dr Barbara Walkiewicz-Cyrańska, szefowa Stowarzyszenia Lekarzy Dermatologów Estetycznych. Chcesz wiedzieć, jak to działa? My też. Dlatego sprawdzamy.
Skąd pomysł, żeby odmładzać twarz za pomocą nici? Chirurdzy plastyczni zauważyli, że w miejscach, gdzie zakładają cienkie wewnętrzne szwy, powstają nowe, mocniejsze tkanki. Eksperymenty z wygładzaniem i ujędrnianiem twarzy przy użyciu nici chirurgicznych zaczęły się ponad 50 lat temu. Pierwszy raz zastosowano je w tym celu w 1956 roku w Stanach Zjednoczonych. Były to "zwykłe" cienkie, nierozpuszczalne nici. Rozpuszczalnych, bezpieczniejszych, używa się dopiero od końca lat osiemdziesiątych. Wtedy też naukowcy opracowali specjalny wariant nici przeznaczonych tylko do zabiegów odmładzających. Różne ich wersje pojawiały się kolejno w USA, Gruzji, Korei.
Dziś co kilka miesięcy powstają udoskonalone warianty nici. Najprostszy podział? Na gładkie i z haczykami. Pierwsze lekarz wprowadza pod skórę, by ją ujędrnić. Drugie pomagają napiąć skórę, przywrócić wyrazistość owalowi twarzy. Oba rodzaje nici po kilku lub kilkunastu miesiącach rozpuszczają się. Są pod skórą na tyle krótko, by nie spowodować zrostów i wystarczająco długo, żeby wzmocnić tkanki oraz pobudzić fibroblasty do produkcji kolagenu. Które będą najlepsze w twoim przypadku?
Po pierwsze jędrność
Metoda: Zabieg przywracający elastyczność i wzmacniający skórę z użyciem nici First Lift albo Hilo Lift. To nitki gładkie i cienkie, każda umieszczona jest na osobnej igle zamkniętej w sterylnym opakowaniu. Wyglądają jak zwykłe nici, ale takie nie są. Zrobiono je z polidioksanonu (PDO), tego samego syntetycznego włókna, z którego wykonuje się rozpuszczalne nici chirurgiczne.
Jak to działa? Podczas zabiegu lekarz wprowadza pod skórę od kilkunastu do kilkudziesięciu igieł z przyczepionymi do nich nitkami. Igły wyjmuje, nitki zostawia.
Rezultat? Skóra natychmiast zaczyna regenerować się od wewnątrz. Co ważne, proces zachodzi dokładnie w tym miejscu, w którym znajduje się nitka. To tam przyspiesza krążenie krwi, produkcja ujędrniającego kolagenu i elastyny, nawilżającego kwasu hialuronowego. Dzięki temu, gdy po 6-9 miesiącach nici się rozpuszczą, w skórze pozostanie solidne rusztowanie, które będzie "wypychać" zmarszczki oraz zapobiegać utracie jędrności. Efekt zabiegu utrzymuje się do dwóch lat.
Dla kogo? Zdaniem lekarzy wiek pacjentki nie jest najważniejszy. Wskazanie do zabiegu to utrata jędrności skóry. Zauważyłaś, że pod oczami pojawiły się zmarszczki, policzki przestają być kształtne, usta lekko opadają, pogłębiają się zmarszczki mimiczne? To znak, że włókna podtrzymujące skórę, jak sprężyny w materacu, słabną. U niektórych takie zmiany zachodzą po 35. roku życia, u innych po 45. Gładkie nici częściowo odwracają ten proces i znacznie go spowalniają. W przypadku młodych osób mogą być też alternatywą dla botoksu. Trzy nici wprowadzone pod skórę między brwiami osłabiają mięśnie, jednak nie unieruchamiają ich zupełnie, dzięki czemu efekt zabiegu jest naturalny. Gładkie nitki sprawdzają się nie tylko w zabiegach na twarz i dekolt.
Równie skutecznie regenerują skórę na łokciach i kolanach. Ostatnio pojawiły się długie półmetrowe nici z kwasu polimlekowego (też rozpuszczalne) do odmładzania ciała (Mesocox). Stosuje się je w zabiegach ujędrniających ramiona, pośladki, brzuch.
Potrzebny lifting
Dobra metoda: Zabieg napinający i wzmacniający skórę z użyciem nici Aptos, Happy Lift, Silhouette i Hilo Lift. To nici zazwyczaj nieco grubsze od gładkich i z tzw. haczykami - na całej długości mają specjalne niewielkie wypustki lub zgrubienia (mniej więcej milimetrowe). Tego typu nitki zrobione są m.in. ze stymulującego powstawanie kolagenu kwasu polimlekowego, (dodawanego od lat do jednego z popularnych wypełniaczy zmarszczek). I z polidioksanonu (PDO), tego samego tworzywa, z którego produkuje się nici gładkie.
Jak to działa? Po znieczuleniu miejsc, w których będą wkłucia, lekarz po każdej stronie twarzy wprowadza pod skórę 2-4 nici. Zaczepiają się one mikrohaczykami, dzięki czemu nie tylko podtrzymują, ale też napinają i wzmacniają naskórek. Wzdłuż nitek skóra intensywnie się regeneruje. Proces trwa, dopóki nić się nie rozpuści. A haczyki, jak udowodnił włoski chirurg Ciro Accardo, dodatkowo przyspieszają pracę komórek i poprawiają kondycję skóry.
Rezultat? Twarz wygląda znacznie młodziej. Widać to nie tylko na zdjęciach sprzed i po zabiegu, również w badaniach USG i po zabiegu biopsji. Nici liftingujące rozpuszczają się po kilku lub kilkunastu miesiącach - szybciej polidioksanonowe. Rezultaty zabiegu utrzymują się do 3 lat.
Dla kogo? To zabieg wskazany dla kobiet, które zauważyły związaną z wiekiem zmianę owalu twarzy. Czyli przede wszystkim dla czterdziestoi pięćdziesięciolatek. Nićmi liftingującymi można "podnosić" osobno podbródek, brwi lub powieki, napinać skórę na szyi, dekolcie, również na piersiach (jeśli są niewielkie) czy brzuchu (niedużym).
Można też odmłodzić całą twarz. Podczas takiego liftingu wygładzają się także głębokie zmarszczki. Czy zabieg z użyciem tego typu nici zastąpi lifting chirurgiczny? - Nie w każdym przypadku. Nie sprawdzi się u kobiet z wiotką i cienką skórą, często taka staje się po menopauzie - mówi dr Lubomir Lembas, chirurg plastyczny z warszawskiego centrum medycznego Lux Med.
- Naciąganie jej nićmi może spowodować, że na twarzy widoczne będą podskórne zgrubienia i fałdki. Jednak nie dotyczy to kobiet dojrzałych, które mają dość grubą, "zwartą" skórę, bez siateczki drobnych zmarszczek. W ich przypadku to alternatywa dla liftingu.
Ewa Sarnowicz
TWÓJ STYL 1/2014