TEST: Ręczny blender Philips
Gotowanie nie musi być czasochłonne, a ty nie musisz być mistrzynią kuchni, żeby przygotować smaczne i wyrafinowane potrawy, i - co najważniejsze - ze składników dobrej jakości.
Lubię gotowanie, choć jeszcze kilka lat temu rosół wydawał mi się daniem dość skomplikowanym i tajemniczym, a ciasta czy pasztety przerażały ilością składników. Dziś posiadłam już tę tajemną wiedzę i polubiłam to. To, co mojej babci zajmowało kilka godzin, ja, dzięki udogodnieniom cywilizacji, robię w godzinę - efekt równie smaczny.
Podstawą gotowania są dobre składniki, sprawdzone przepisy - przynajmniej na początku kulinarnej przygody - i dobry sprzęt, który ułatwi i przyspieszy gotowanie. W tej kwestii nie warto oszczędzać.
Obiad z trzech dań? To proste
Lubię gotowanie, ale nie mogę temu zajęciu poświęcać zbyt dużo czasu, staram się więc robić potrawy szybkie. Tak, żeby mieć dwudaniowy obiad z deserem i nie tracić na to całego przedpołudnia.
Jedną z moich ulubionych zup jest brokułowa - szybka i zdrowa. W wywarze z warzyw i oliwy z oliwek gotujemy brokuły - miksujemy wszystko i podajemy z grzankami. Do tej pory ugotowane warzywa rozdrabniałam w mikserze z dzbankiem, blender ręczny Pure Essentials Collection Philips pozwala zrobić to szybciej bez przelewania i brudzenia kolejnych naczyń. "Uzbrajamy" go w odpowiednią nakładkę i miksujemy zupę, nie rozchlapując jej po całej kuchni - sprzęt zaopatrzony jest w osłonkę przeciwrozpryskową. To proste.
Równie szybko można przygotować pomidorowy sos do spaghetti - nie tylko zmiksuje pomidory, ale także posieka cebulę bez jednej łzy - idealny sprzęt także dla wielbicieli odchudzającej zupy cebulowej.
Czerwiec ma dla mnie smak truskawek, a od pewnego czasu - koktajlu truskawkowego. Blender Philipsa, który niedawno zagościł w mojej kuchni, ma kilka nakładek do rozdrabniania - szybko więc zrobi nie tylko koktajl z truskawek (miksujemy dużą garść truskawek, pół łyżki brązowego cukru, szklankę kefiru lub maślanki), ale także koktajle z lodem czy twardszymi owocami. Blender zaopatrzony jest w kilka rozdrabniaczy do małych lub większych ilości składników, a noże łatwo przełożyć z mniejszego do większego.
Blender ma także w nakładkę umożliwiającą rozdrabnianie twardych produktów, np. orzechów, a wysoka moc sprawia, że urządzenie nie przegrzewa się podczas rozdrabniania twardych składników. Dodatkową zaletą jest 5 prędkości i przycisk turbo, które znacznie skracają czas miksowania.
Szybko i... czysto
Lśniący blender wyjęty z pudełka został przetestowany jeszcze tego samego dnia, którego pojawił się w mojej kuchni. Poprzeczka została postawiona od razu wysoko - ciasto ucierane z owocami. Ucieranie żółtek z cukrem, które naszym babciom zajmowało sporo czasu, teraz trwa kilka minut. Trzepaczka nie jest zrobiona z twardych drucików - jak w moim starym mikserze - jest giętka i można nią ubijać białko nawet w filiżance. Co równie ważne - nie rozchlapuje ciasta po całej kuchni, nawet jeśli nie jest ono mieszane w wysokim naczyniu. Trzepaczka sprawdza się nie tylko przy ubijaniu białka, czy mieszaniu dość płynnego ciasta na naleśniki, ale także podczas przygotowywania ciast o bardziej stałej konsystencji.
Zaletą tego sprzętu jest też to, że nie zajmuje dużo miejsca - łatwo się składa i równie łatwo rozmontowuje. Wszystko eleganckie i stylowe - metal połączony z czarnymi elementami.
Nie wyobrażam sobie dziś gotowania takiego, jak za czasów babci, kiedy trzeba było samemu drobniutko posiekać, utrzeć czy ubić - to praca na cały etat. Sprzęty kuchenne robią to za mnie, ja ograniczam się do wkładania składników. Szybko i łatwo.
AP