Łagodna terapia infekcji intymnych
Bakteryjne zapalenie pochwy prowadzi zwykle do infekcji szyjki macicy. Ale bakterie mogą powędrować dalej, zaatakować jajowody i jajniki.
Etap pierwszy infekcji
Wywołująca bakteryjne zapalenie pochwy chorobotwórcza bakteria Gardnerella vaginalis wypracowała sobie wyjątkową strategię, dzięki której udaje się jej pokonać kobiecy układ odpornościowy. To tzw. adhezja, czyli zdolność do przylegania do komórek nabłonka dróg rodnych. Na tym etapie kobiecy organizm jest jeszcze zdolny zainicjować odpowiedź zapalną, dzięki której próbuje pozbyć się mikrobów.
Wczesne jej oznaki to świąd, pieczenie, zaczerwienienie i obrzęk. Jeśli jednak bakterii uda się zacząć namnażać, zatruwać zaczyna organizm wytwarzanymi przez siebie toksynami. To pomaga jej kolonizować kolejne obszary.
Etap drugi infekcji
"Złej" bakterii jest już w organizmie gospodyni tak dużo, że staje się on coraz słabszy. To właśnie teraz mogą wystąpić poważne powikłania i konieczne bywa użycie antybiotyku. Nie jest on jednak obojętny dla organizmu. Większość z antybiotyków działa bowiem selektywnie, co oznacza, że niszczą one także bakterie korzystne.
W przypadku kobiecych dróg rodnych są to bakterie z grupy Lactobacillus (kwasu mlekowego), co może zaburzać proces odtwarzania prawidłowego ekosystemu pochwy. Poważną konsekwencją antybiotykoterapii jest rosnąca wciąż lekooporność szczepów Gardnerella vaginalis. Niekiedy sięga już ona nawet 70 proc.!
Jak pokonać infekcję bez antybiotyku?
Rozwój choroby na wczesnym etapie powstrzymać można dzięki terapii antyadhezyjnej, która nie dopuszcza do wiązania się mikrobów z nabłonkiem. Skuteczne są tu roślinne związki polisacharydowe naśladujące struktury polisacharydowe nabłonka. Gdy znajdzie się on na chorym nabłonku, mikroby przestają atakować komórki i zostają wyeliminowane przez układ odpornościowy. A flora bakteryjna dróg płciowych szybko odzyskuje fizjologiczną równowagę.
Zobacz także: