Rak płuca. Kiler wśród nowotworów
Jesteś w przedziale wiekowym 55-74 lata i przez około 30 lat wypalałeś paczkę papierosów dziennie? Nawet jeśli nic ci nie dolega, możesz rozważyć wykonanie niskodawkowej tomografii komputerowej klatki piersiowej, która pomaga sprawdzić, czy w twoich płucach nie rozgościł się rak. Są jednak minusy takiego badania.
Dlaczego w ogóle, a zwłaszcza w takiej grupie osób, warto rozważyć poszukiwanie nowotworu? Powodów jest kilka.
Jak w przypadku wielu innych nowotworów, wczesne wykrycie raka płuca daje szansę na wyleczenie (jest to o tyle ważne, że na wczesnym etapie w Polsce wykrywanych jest zaledwie 22 proc. przypadków).
Rak płuca, jak wiele innych, nie daje na wczesnym etapie wyraźnych, specyficznych objawów. W 95 proc. rak płuca dopada palaczy - byłych i obecnych. Większość chorób nowotworowych pojawia się w średnim lub podeszłym wieku.
Nie powinno zatem nikogo dziwić, że rak płuca to wyjątkowy "kiler" wśród nowotworów: w Polsce rocznie rozpoznaje się go u około 23 tysięcy osób (przypomnijmy: w 95 proc. są to byli lub obecni palacze tytoniu), a rocznie mniej więcej tyle samo osób z jego powodu umiera. To powoduje, że rak płuca zajmuje pierwsze miejsce na niechlubnym podium najważniejszych przyczyn zgonu z powodu choroby nowotworowej.
Dlaczego rak płuca zabija tak wiele osób?
Lekarze są zgodni - jednym z głównych powodów jest to, że najczęściej wykrywany jest dopiero w stadium rozsianym, tj. wtedy, gdy z ogniska pierwotnego w płucu rozsiały się już przerzuty do innych, odległych narządów, np. kości czy mózgu.
- W 2016 roku tylko 22 proc. przypadków raka płuca było zdiagnozowanych w stadium miejscowym - mówi konsultant ds. onkologii klinicznej prof. Maciej Krzakowski.
Stadium miejscowe to początek choroby. Najczęściej można wtedy zastosować trzy rodzaje terapii razem: wyciąć guz, wdrożyć chemioterapię i radioterapię. Warto, bo 75 proc. takich pacjentów przeżywa co najmniej pięć lat po rozpoznaniu choroby (w onkologii okres pięcioletniego przeżycia po diagnozie nowotworu ocenia się jako jego wyleczenie).
Niestety, jak informuje prof. Krzakowski, aż 47 proc. przypadków raka płuca w 2016 roku wykrytych było w stadium rozsiania, czyli wtedy, gdy pojawiły się już przerzuty w odległych narządach, a 32 proc. - w tzw. stadium regionalnym, czyli nowotwór zaatakował już pobliskie tkanki. Tu rokowanie nie jest już dobre, ale sytuacja, dzięki nowym terapiom, zmienia się.
- Jeszcze 10-20 lat temu średni czas przeżycia chorego z diagnozą raka płuca wynosił 3 do 6 miesięcy. Dziś ten okres liczymy nie tylko miesiącach, ale latach. W niektórych przypadkach - kilkunastu latach - mówi prof. Dariusz M. Kowalski z Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej w Centrum-Instytucie Onkologii.
Jakie są objawy raka płuca
Jak w przypadku wielu nowotworów, nie są specyficzne w pierwszych stadiach choroby. Są to: kaszel, duszność, nawracające infekcje płucne, chrypka, ból, podwyższona temperatura, osłabienie, chudnięcie.
- Problem w tym, że większość chorych na raka płuca to palacze i często nie zwracają uwagi na kaszel. Warto się obserwować i iść do lekarza, kiedy kaszel nie znika, nie reagujemy na leczenie objawowe. Naszą uwagę powinna też zwrócić zmiana charakteru kasłania. Chrypka pojawia się najczęściej wtedy, kiedy zaczyna dochodzić do przerzutów - ostrzega prof. Krzakowski.
Dodaje, że palacze powinni wykonywać okresowo zdjęcie rentgenowskie klatki piersiowej w dwóch ujęciach: przednim i bocznym.
- Pozwoli to wykryć zmiany w płucach, które mogą wynikać nie tylko z choroby nowotworowej, ale i przewlekłej obturacyjnej choroby płuc - wyjaśnia.
Tomografia pomocna we wczesnym wykrywaniu raka płuca?
O ile w przypadku raka szyjki macicy, raka piersi czy raka jelita grubego udało się znaleźć metodę powszechnych badań przesiewowych, dzięki którym na wczesnym etapie rozwoju tych chorób można całkiem skutecznie "wyłapać" osoby, u których istnieje podejrzenie, że już je mają, to w raku płuca takich narzędzi praktycznie nie ma.
Jednak jest grono ekspertów, które, na podstawie dostępnych już badań naukowych, w określonych grupach ryzyka zaleca niskodawkową tomografię komputerową klatki piersiowej.
Prof. Kowalski przypomina, że skuteczność tej metody udowodniły dwa duże badania populacyjne wykonane w Stanach Zjednoczonych i w krajach Beneluksu.
W USA do badania przyjęto niemal 54 tysiące palaczy i palaczek: kobiet i mężczyzn w wieku 55-74 lat, bez niepokojących objawów ze strony układu oddechowego, którzy mieli za sobą 30 lat palenia co najmniej paczki papierosów dziennie (nie miało znaczenia, czy w momencie zgłoszenia się na badania wciąż palili, czy nie).
Podzielono ich losowo na grupy, które co roku miały wykonywaną niskodawkową tomografię komputerową klatki piersiowej lub zdjęcie rentgenowskie tego obszaru ciała. Okazało się, że w grupie z TK ryzyko śmierci z powodu raka płuca w ciągu siedmiu lat obserwacji po badaniu zmniejszyło się o 15-20 proc., w porównaniu do grupy, u której wykonywano RTG. Jak czytamy na stronie amerykańskiego Narodowego Instytutu Raka, taki rezultat oznacza, że w grupie z TK było o około trzy zgony mniej na 1000 osób w porównaniu ze wskaźnikiem grupy z RTG.
Warto też zwrócić uwagę na to, jak różna była skala wykrytych nieprawidłowości (niekoniecznie oznaczających raka). W grupie z TK wykryto je u 24,2 proc. uczestników, w grupie RTG - u niemal 7 proc. (przypomnijmy, że w badaniu uczestniczyły osoby, które nie miały żadnych objawów sugerujących rozwój choroby).
Podobne wyniki, jak informuje prof. Kowalski, uzyskano w badaniu europejskim (główna różnica polegała na częstotliwości wykonywania badań: uczestników prześwietlano w 1., 2., 4. i 6. roku).
Wciąż jednak nie ma konsensusu co do takiej metody wczesnego wykrywania raka płuca. Dlaczego?
- To jest olbrzymi stres dla bardzo wielu ludzi, u których w takim badaniu wykryto jakieś podejrzane zmiany. Nie wszystkie są nowotworowe, ale informacja o takiej zmianie powoduje, że ci ludzie żyją jak na tykającej bombie - tłumaczy prof. Krzakowski.
Dodatkowo, zarówno tomografia, jak i rentgen, narażają badanego na przyjęcie szkodliwej dawki promieniowania, choć panuje zgoda, że jest to bezpieczny poziom.
Diagnoza: rak płuca. Co dalej?
Profesorowie zgadzają się, że na kiepskie wyniki co do wyleczalności raka płuca wpływ ma również sposób leczenia. Najlepiej, by pacjent zgłosił się do ośrodka, który ma duże doświadczenie w leczeniu raka płuca. Istotna jest też dogłębna diagnostyka charakteru i rodzaju komórek nowotworowych.
- Integralną częścią diagnostyki powinno być molekularne badanie komórek nowotworowych - podkreśla prof. Kowalski.
Takie badania pozwalają skorzystać z najlepszej możliwej w danym przypadku terapii.
Na rokowanie w raku płuca wpływa też stan ogólny pacjenta. Leczenie jest agresywne - im lepszy stan pacjenta w punkcie wyjściowym, tym mniejsze ryzyko powikłań.
Warto wiedzieć, że niemal w każdym roku rejestrowane są nowe terapie na raka płuca. Na całym świecie prowadzone są badania kliniczne nad potencjalnymi lekami. Prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Środków Biobójczych dr Grzegorz Cessak poinformował, że w 2018 roku tylko w Polsce aż 16 proc. zarejestrowanych badań klinicznych dotyczyło właśnie raka płuca.
Każdego roku w Polsce około 40 tys. pacjentów bierze udział w badaniach klinicznych, które obejmują różne obszary terapeutyczne. Średnio co piąte badanie kliniczne dotyczy onkologii.
- Rak płuca dla coraz większej liczby pacjentów z choroby ostrej, zabijającej w ciągu kilku miesięcy, staje się chorobą przewlekłą - mówi prof. Kowalski.
Jak się chronić przed rakiem płuca
Najlepsza metoda to niepalenie. Nie warto zaczynać, a jeśli już jest się w szponach nałogu, trzeba jak najszybciej się z niego wyzwolić. Zwłaszcza, że ryzyko zachorowania na raka płuca zmniejsza się dwukrotnie dopiero po 15 latach od ostatniego dymka.
Zobacz także: