Odwołany lot? Linie lotnicze zapłaciły za wynajem prywatnego odrzutowca
Artykuł sponsorowany
W ostatnich dniach szwedzkie portale internetowe Polska opisują, jak polska rodzina wraz ze znajomymi utknęła na Svalbardzie (Koło Podbiegunowe), gdy z powodu strajku w liniach lotniczych SAS ich lot został odwołany. Z braku innych rozwiązań związanych z ograniczeniami terytorialnymi (lotniska na Kole Podbiegunowym nie sposób porównań do lotniska w Londynie czy Paryżu – tam nie odlatują samoloty co kilka minut) postanowili o wynajęciu prywatnego samolotu, aby wrócić do domu. Na początku postępowania reklamacyjnego "przez pomyłkę" linie lotnicze SAS wypłaciły odszkodowanie w żądanej kwocie ponad miliona koron, a następnie pozwały rodzinę i jej znajomych pozwem wzajemnym i domagały się zwrotu pieniędzy. Teraz strony przy udziale polskiej kancelarii doszły do ugody. Na jej podstawie polska rodzina może zachować ponad 800 000,00 koron (tj. ponad 300 000,00 złotych).
Strajk w SAS (Skandynawskie Linie Lotnicze) na początku lipca zeszłego roku dotknął wielu podróżnych. Dopiero po 15 dniach strajku prezes Anko van der Werff ogłosił, że firma i stowarzyszenia pilotów osiągnęły porozumienie, a strajk został zakończony.
Sytuacja ta pokrzyżowała plany tysięcy pasażerów. Dotknęła ona między innymi dziesięcioosobową grupę z Polski - sześcioro dorosłych i czworo dzieci. Grupa przebywała na tygodniowym urlopie na Svalbardzie w Norwegii, w jednym z najbardziej odosobnionych miejsc na świecie. Z powodu strajku ich lot powrotny został odwołany. Na domiar złego, podczas podróży rodzina otrzymała wiadomość o śmierci bliskiego krewnego oraz o zaplanowaniu terminie pogrzebu kilka dni później.
Wynajem prywatnego odrzutowca
Zgodnie z pozwem, który rodzina złożyła do Sądu Okręgowego w Solna (Szwecja), linie lotnicze SAS nie podjęły żadnych kroków mających na celu realną pomoc podróżnym. Pozostawieni sami sobie, pasażerowie samodzielnie próbowali dostać się na jakikolwiek inny lot - niestety okazało się to niemożliwe. Same loty linii lotniczej Norwegian, która jest drugą i jednocześnie ostatnią linią lotniczą wykonującą loty pasażerskie na Svalbard zostały w pełni zarezerwowane na najbliższe dwa tygodnie.
W toku procesu linie lotnicze SAS powoływały się między innymi na brak możliwości przekierowania rodziny na lot Norwegian, ponieważ firmy nie miały tak zwanego "porozumienia interline", co znacznie ograniczyło dostępne alternatywne trasy podróży. Powyższe pozostawało jednak bez znaczenia wobec pełnego obłożenia każdego samolotu, który wylatywał ze Svalbardu w trakcie strajku linii lotniczych SAS.
SAS nie pomógł również polskiej grupie w kwestii należnej rekompensaty za hotele i posiłki, pomimo że zgodnie z prawami pasażerów lotniczych, linie lotnicze są zobowiązane zapewnić m.in. zakwaterowanie w przypadku odwołanego lotu. Rodzina znajdowała się w arktycznym otoczeniu, praktycznie nie mając możliwości powrotu do domu, bez zakwaterowania i wyżywienia.
W braku innego rozwiązania, ostatecznie polska grupa zdecydowała się na wynajem prywatnego samolotu. Jego charter również nie był prosty - ale po skrupulatnych poszukiwaniach, a nawet kontaktach konsularnych, wynajęto prywatny samolot za koszt wynoszący ponad 90 000 euro (~400 000,00 złotych).
Po powrocie do Polski, zwrotu tego wydatku grupa postanowiła domagać się od linii lotniczych SAS. Z uwagi na brak właściwości polskiego sądu, cały proces musiał zostać przeniesiony do Szwecji - siedziby linii lotniczych SAS. Tam, przy udziale polskiej kancelarii prawnej reprezentowanej przez radczynię prawną mec. Antoninę Schneider z Kancelarii Prawnej RPMS Staniszewski & Wspólnicy przeprowadzono postępowanie polubowne i sądowe, ostatecznie zakończone ugodą.
SAS kieruje do sądu pozew wzajemny
W marcu tego roku, w trakcie trwania postępowania sądowego, linie lotnicze SAS wysłały standardowego, "systemowego" e-maila do rodziny. Wynikało z niego, że linie lotnicze zdecydowały się wypłacić odszkodowanie za opóźniony lot w wysokości 1 005 499 koron za alternatywną podróż oraz z tytułu rekompensaty wynikającej z rozporządzenia dotyczącego praw pasażerów lotniczych, a także za inne dodatkowe koszty. Razem z mailem przyszedł przelew na kwotę zgodną ze wskazaną korespondencją mailową.
Radość nie trwała jednak długo - chwilę później SAS złożył odpowiedź na pozew w sprawie jednocześnie kierując przeciwko polskiej grupie pozew wzajemny ze wskazaniem, że wypłata odszkodowania została dokonana przez pomyłkę, a rodzina wiedziała, że SAS nie uważa się za zobowiązanego do wypłaty więcej niż 400 euro na pasażera jako rekompensaty za odwołany lot z Svalbardu. SAS podkreślał również, że niezwłocznie poinformowało rodzinę o błędzie w płatności i zażądał jej natychmiastowego zwrotu.
Ugodowe zakończenie postępowania sądowego
Proces sądowy ostatecznie zakończył się przyjęciem przez strony ugody opiewającej na 805 000 koron dla polskiej grupy. Tym samym SAS zapłacił za wynajem prywatnego samolotu kwotę ok. 300.000,00 PLN. Powyższe uznać należy za precedens w przedmiocie odszkodowania za odwołany lot z powodu strajku wewnętrznego w linii lotniczej, który zapadł nie tylko przy udziale polskiej kancelarii Kancelaria Prawna RPMS Staniszewski & Wspólnicy, ale przede wszystkim z polską rodziną po stronie powoda.
Ugoda została zatwierdzona przez Sąd Okręgowy w Solnej (Szwecja).
Artykuł sponsorowany