Reklama

Maja Oświecińska i Tomasz Oświeciński. Jaki ojciec, taka córka?

11-letnia Maja Oświecińska i jej ojciec Tomasz Oświeciński byli gośćmi najnowszego odcinka jedenastego sezonu „Demakiażu". Zdradzili nie tylko, jak silna łączy ich więź, ale również opowiedzieli o swoich wspólnych pasjach oraz o tym, jak to się stało, że w życiu największego siłacza wśród polskich aktorów doszło do rozwodu i ponownego ślubu z mamą Mai. Czego jeszcze dowiedział się Krzysztof Ibisz?

11-letnia Maja Oświecińska była najmłodszym gościem "Demakijażu" Krzysztofa Ibisza. Do studia przyszła razem ze swoim tatą, Tomaszem Oświecińskim, który jest równocześnie jej najlepszym przyjacielem. Chociaż aktor jest uważany za największego siłacza wśród polskich aktorów. W programie pokazał również swoją wrażliwą stronę. 

Tomasz Oświeciński zawsze marzył o tym, aby mieć córkę i los się do niego uśmiechnął. Często podkreśla, że Maja jest jego oczkiem w głowie i najlepszym, co go w życiu spotkało, dlatego zawsze stara się ją wspierać. Od najmłodszych lat spędzali ze sobą dużo czasu i szybko okazało się, że chociaż Maja Oświecińska urodę odziedziczyła po matce Aleksandrze, silny charakter ma po ojcu.

Reklama

Odkąd pamiętają, mają rewelacyjny kontakt. Ponieważ żona Tomasza Oświecińskiego szybko wróciła do pracy, to w dużej mierze on opiekował się sześciomiesięczną córeczką. Przewijał ją, przygotowywał jej posiłki, a nawet zabierał ją ze sobą na siłownię. Później, kiedy była już starsza, chodziła z nim na treningi. Maja nie lubi słodyczy ani coli, bo u nich w domu nigdy ich nie było, ponieważ mężczyzna nie ukrywa, że ma do nich słabość. Po tacie przejęła więc zdrowe nawyki żywieniowe. Poszła też w jego ślady, rozpoczynając przygodę z aktorstwem, która trwa już prawie siedem lat. On zaraził się od niej miłością do jazdy konnej, która wychodzi mu coraz lepiej. Ich więź jest bardzo silna.

- Ja uważam, że moja córka jest moją przyjaciółką i chciałbym być dla swojej córki przyjacielem – wyznaje wzruszony Tomasz Oświeciński, który w studiu "Demakijażu" uronił niejedną łzę. Aktor przyznał, że codziennie mówi Mai, że jest cudowna i bardzo ją kocha. 

Kiedy Maja była mała, bawili się w aktorstwo, bo mężczyzna stawiał wtedy swoje pierwsze kroki w branży. Na początku Maja pomagała tacie w nauce tekstu, a później ona sama zapragnęła odgrywać różne role. Świetnie się przy tym bawili i bardzo szybko okazało się, że dziewczynka ma talent.

- Był casting do serialu, na który Maja pojechała i po prostu wygrała ten casting - mówi dumny z córki Tomasz Oświeciński, który od początku był bardzo zaangażowany w to, aby pomóc jej się rozwijać. Ona to docenia, a sama nieświadomie też pomogła swoim rodzicom, którzy przez pewien czas nie byli razem, a dzięki niej ponownie się zeszli. 

Atrakcyjna Aleksandra od razu spodobała się Tomaszowi Oświecińskiemu, który zakochał się w jej... zdjęciu. 

- To taka śmieszna historia, bo mam przyjaciela i pokazywał mi zdjęcia z imprezy - zdradził aktor, który od razu zauważył na jednym z nich swoją przyszłą żonę. Zachwyciła go swoją urodą: Boże, co to za piękna kobieta jest – pomyślał i kiedy tylko dowiedział się, że jest wolna, poprosił znajomego o kontakt do niej. 

Szybko, bo już po sześciu miesiącach, wzięli ślub. Kiedy na świat przyszła Maja byli bardzo szczęśliwi, jednak później oddalili się od siebie, bo Tomasza Oświecińskiego często nie było w domu. Kariera, która tak nagle na niego spadała, ją przytłoczyła. Kobieta wolała, aby jej mąż był w domu, więc postanowili się rozstać. Żyli osobno przez dwa lata, ale później stwierdzili, że znów chcą spróbować.  

- Była taka sytuacja, że Maja napisała list do świętego Mikołaja. I napisała, że ona ma wszystko i chciałaby tylko, żeby rodzice byli razem. Moja małżonka pokazała mi ten list i usiedliśmy sobie. Mówię: "Słuchaj, nic złego w życiu nie zrobiliśmy sobie. Może warto spróbować i jeszcze raz wrócić do siebie". I to się stało, jesteśmy ze sobą - wyznaje Tomasz Oświeciński, który jest teraz bardzo szczęśliwy w małżeństwie. 

Gwiazdor nie uważa, aby „wchodzenie drugi raz do tej samej rzeki" było czymś trudnym. Ważne jest, żeby po prostu ze sobą rozmawiać. Teraz to już wiedzą. Podobnie jak to, że trzeba sobie ufać i dawać coś od siebie drugiej osobie. Dopiero wtedy można wymagać. Oboje poszli na ustępstwa i, jak widać, opłaciło się. 

Rodzina Oświecińskich w okresie pandemii zbliżyła się do siebie jeszcze bardziej. Tomasz Oświeciński w przeciwieństwie do wielu osób, które zna, nie ma problemu ze spędzaniem czasu z bliskimi.

- Nas bardzo zbliżyła ta pandemia – wyznaje, twierdząc, że w trójkę nie nudzili się w domu, a wręcz udało im się zacieśnić więzi. Grali w gry planszowe, wygłupiali się, nagrawali TikToki i wspólne filmiki, co tylko wzmocniło ich relacje. 

- Kto ma dzieci, ten wie, że to jest coś wspaniałego. Dla dziecka zrobisz wszystko, tym bardziej, że moje dziecko naprawdę jest bardzo grzeczne, jest kochane - mówi o swojej córce aktor. Rozmowa jest jego zdaniem podstawą w wychowaniu, dlatego jest dla Mai nie tylko ojcem, ale przede wszystkim przyjacielem, więc może na niego liczyć w każdej sytuacji i o wszystkim mu powiedzieć. Ona bardzo to docenia i również jest z niego dumna. Zwłaszcza, kiedy widzi, jak robi postępy w jeździe konnej, która jest jedną z największych pasji 11-letniej aktorki. 

- Naprawdę, jak ja widzę czasem jego treningi z moim trenerem, to jestem z niego dumna, bo patrząc jak jeździł na początku, jak wsiadł na tego konia i patrząc, jak ten rok minął czasu i jak teraz jeździ to ja mam takie: "wow, ja się nauczyłam mniej w ten rok". 

Maja Oświecińska i jej tata są do siebie bardzo podobni. Oboje mają silne charaktery, a Tomasz Oświeciński często łapie się na tym, że czasem wydaje mu się, że jego córeczka jest starsza, a potem przypomina sobie, że przecież ona ma dopiero 11 lat. To dlatego, że Maja jest bardzo dojrzała jak na swój wiek. 

Zobacz także:

Styl.pl
Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Oświeciński | Maja Oświecińska | gwiazdy | 'Demakijaż'
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy