Reklama

Amarantus - zboże XXI wieku

Wygrywa dziś w rankingach zdrowej żywności. Czy miłośnicy eko-jedzenia mają jednak rację?

Amarantus, znany też pod nazwą szarłat - to piękna roślina o ciemnoróżowych kwiatach i nieprzeciętnych właściwościach. Już 5 tysięcy lat temu wyrabiano z niego mąkę. Inkowie i Aztekowie uważali, że dodaje energii i męstwa, placki z amarantusa spożywali więc przed walką. Uprawiany w obu Amerykach i w Azji, do Polski trafił w latach dziewięćdziesiątych XX wieku - najpierw na Lubelszczyznę.

Wszystkie jego plantacje są ekologiczne (w uprawie nie używa się pestycydów), prowadzone zgodnie ze wskazówkami naukowców ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Wskazują oni na coraz to nowe prozdrowotne zastosowania amarantusa.

Reklama

Cenne właściwości, czyli co w sobie kryje?

Amarantus zawiera więcej pełnowartościowego białka niż soja i mleko, więcej żelaza niż szpinak, magnezu i tryptofanu niż czekolada, więcej błonnika niż owies, więcej nienasyconych kwasów tłuszczowych niż inne zboża i więcej skwalenu niż tran pozyskiwany z wątroby rekina i oliwa. A do tego bardziej lekko strawną skrobię niż kukurydza, witaminy antyoksydacyjne A, C, E i z grupy B, cynk, potas, fosfor, kwas foliowy. W jego ziarnie nie ma glutenu, może być więc bezpiecznie spożywany przez osoby z jego nietolerancją - alergików i chorych na celiakię.

Jak wpływa na nasz organizm?

Reguluje gospodarkę lipidową i obniża poziom cholesterolu, zmniejsza ryzyko miażdżycy i chorób układu krążenia, wystąpienia zatorów, zawałów serca oraz udarów mózgu. Wspomaga przyswajanie wartościowych substancji z pożywienia i podnosi naszą odporność, co jest szczególnie istotne w okresie przesilenia wiosennego (jego skutki odczuwalne są już w lutym).

Amarantus w diecie sprawia też, że nasza skóra jest promienna (przeciwutleniacze "wymiatają" wolne rodniki i opóźniają procesy starzenia się), a zawarty w nim błonnik wspomaga perystaltykę jelit i przemianę materii, chroni nas przed rakiem okrężnicy.

Czy wiesz, gdzie można go kupić?

Amarantusa szukaj w sklepach ze zdrową żywnością. Produktem najmniej przetworzonym są nasiona (ok. 6 zł za 50 dag). Można potraktować je jak zwykłą kaszę - zagęszczający dodatek do zupy czy gulaszu. Płatki z nasion amarantusa (9 zł) z powodzeniem zastąpić mogą płatki owsiane - idealnie sprawdzają się jako składnik muesli. Natomiast mąkę (7 zł) w miejsce zwykłej pszennej mąki zaleca się alergikom do wypieku chleba i ciast, wyrobu domowego makaronu, placków, naleśników. Nie uczulając, wzbogaca ona potrawy w pełnowartościowe białko, nie zmieniając przy tym ich smaku.

Ciekawą postacią amarantusa jest popping: ekspandowane (tj. dmuchane) nasiona to pomysł, który na pewno trafi w kulinarne gusty dzieci (8 zł). Można je porównać do minipopcornu. Mają lekko orzechowy smak i świetnie pasują do jogurtu i mleka, deserów, lodów, zup i sałatek. Mogą też służyć jako samodzielna przekąska.

Olej tłoczony na zimno z amarantusa dietetycy polecają jako uzupełnienie diety. "OlAmar" firmy Szarłat (założyciela pierwszych plantacji amarantusa w Polsce) kosztuje w aptece około 70 zł (100 ml).

Czy olejek amarantusowy pomaga skórze?

Olej z amarantusa stosuje się dziś w salonach kosmetycznych do masażu ciała lub przy zabiegach regeneracyjnych, np. na dłonie. W warunkach domowych (buteleczka 30 ml kosztuje 40 zł) można dodać go do kąpieli lub stosować do codziennej pielęgnacji skóry, zwłaszcza, gdy jest ona mocno przesuszona. Chroni przed promieniowaniem UV, warto używać go w lecie na plaży i zimą na stoku narciarskim.

Jak działa? Doskonale nawilża skórę, zapobiega jej rogowaceniu i łuszczeniu się. Ma działanie przeciwgrzybicze i przeciwbakteryjne. Zmiękczając skórki wokół paznokci, ułatwia manicure i pedicure.

Życie na gorąco 51/2010

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy