Arancini ryżowe
Trudno się im oprzeć!
Składniki
- ½ szklanki klejącego ryżu
- ½ dojrzałego awokado
- garść poszatkowanej natki pietruszki
- garść orzeszków (mogą być ziemne, włoskie albo migdały)
- 3 duże ząbki czosnku
- 3 łyżki oleju orzechowego lub innego słodkiego
- 3/4 łyżeczki czarnego pieprzu
- panierka (może być mąka kukurydziana, ryżowa albo grubo tarta bułka orkiszowa)
- olej kokosowy do smażenia
Przygotowanie:
Ryż przepłukuję na gęstym sicie, podprażam odrobinę i zalewam szklanką wody. Gotuję, aż wchłonie całą wodę. Odstawiam pod przykryciem. Natkę pietruszki i orzeszki drobno szatkuję. Czosnek obieram, szatkuję i rozcieram z wędzoną solą na drewnianej desce. Awokado obieram i drobno kroję. Pokrojone składniki dodaję do ugotowanego ryżu, doprawiam olejem, pieprzem i całość mieszam. Na głębokiej patelni rozgrzewam olej kokosowy lub inny przeznaczony do smażenia. Nabieram łyżką stołową mieszanki i w dłoniach formuję kuleczki, dociskając, żeby się porządnie skleiły. Obtaczam je w panierce i smażę w głębokim tłuszczu dosłownie kilka chwil, aż się pięknie zarumienią. Gotowe wykładam na papier, żeby odsączyć je z nadmiaru tłuszczu. Serwuję ze świeżą sałatą albo z delikatnym rosołem.
Ważne, żeby podczas smażenia nie wrzucać za dużo arancini naraz, smażę maksymalnie po 3-4 sztuki. Chodzi o to, żeby tłuszcz był cały czas gorący. Uwaga na wkładanie do rozgrzanego tłuszczu i wyciąganie - powoli, delikatnie, najlepiej drucianą łyżką.
Przepis pochodzi z książki Mai Sobczak "Przepisy na szczęście".