Egzotyczny koniec zimy
Koniec zimy to dla większości z nas ciężki czas dla świeżych sałat i warzyw a raczej nie tyle dla nich, co bardziej dla naszej tęsknoty za nimi.
Mamy ogromny apetyt na coś zielonego, chrupiącego, świeżego i lekkiego ale próżno szukać takich rozkoszy na naszych talerzach.
Skłaniajmy się zatem ku temu, co najlepiej przetrwało zimę. Ziemniaki, buraki, rzepa, jabłka dostarczają nam w przednówku mnóstwa witamin i składników mineralnych i dobrze się dzieje, gdy często korzystamy z tych podstawowych składników.
Czasem jednak marzy nam się odrobina szaleństwa. Chcemy poczuć trochę ciepłego powietrza na policzkach a każdy promyk słońca zza okna przypomina nam jak bardzo tęsknimy za długimi, ciepłymi dniami.
W takich sytuacjach proponuję rozejrzeć się za nieco bardziej egzotycznymi składnikami, niekoniecznie w supermarketach. Indyjskie, tajskie czy wietnamskie sklepy pełne są świeżych ziół a na półkach często goszczą przyprawy, których trudno szukać gdzie indziej.
Do polskiej, zimowej diety możemy też śmiało włączać egzotyczne granaty, pomarańcze, ananasy czy avocado. Są pod ręką, i choć często nie bardzo wiemy co z nimi zrobić, to przecież przeczuwamy, że są lepszym rozwiązaniem niż sztucznie pędzone zielonolistne sałaty lub zalatujące azotem zioła w plastikowych doniczkach.