Moja cykoria
Nie ma niczego pyszniejszego niż delikatny i lekki jak piórko krem z cykorii.
Cykorię trzeba wcześniej podpiec, dzięki czemu straci goryczkę. Przekrawamy ją wzdłuż na pół i posypujemy cukrem w towarzystwie łyżeczki świeżego masła.
Cztery cykorie, do tego dwie pokrojone w kostkę cukinie, jeden mały ziemniak, pęczek pietruszki i odrobina białego pieprzu.
Gotujemy wszystko do miękkości w litrze najlepszego bulionu, po czym miksujemy na krem z łyżką aromatycznej, włoskiej gorgonzoli. Uzyskujemy najlepszy na świecie, ultralekki krem, którego nawet nie trzeba przecierać przez sito, żeby docenić jego niebiański wręcz puch i niewiarygodną poezję smaku.
Jeśli pokroimy cykorię wzdłuż w cienkie paski i zmieszamy ją z pokrojoną identycznie białą rzepą, uzyskamy fantazyjną sałatę o roboczej nazwie "Cykoria a'la Spaghetti".
Smak i zapach pokrojonych w ten sposób warzyw podkreślą i uwypuklą kawałki szwajcarskiego Gruyère'a oraz vinaigrette z oleju z orzechów laskowych, lipowego miodu i jabłkowego octu. Niebo w gębie. Do tego odrobina estragonu i pół ząbka czosnku.
Można też spróbować przyrządzić cykorię jak szparagi i upiec ją w całości. Pamiętajmy tylko, żeby wcześniej cykorię zblanszować. Wrzątek doprawiamy cukrem i solą zaś zimną wodę sokiem z cytryny.
Pieczemy w 200 stopniach i podajemy tradycyjnie z tartą bułeczką na masełku. Chyba że się odchudzamy, wtedy polewamy łyżką najlepszej oliwy.
Magda Gessler
Czytaj też: Szparagowy elementarz, Król seler, Cytrynowy raj