Żyj bez toksyn. Pieczenie i gotowanie bez plastiku
Dr nauk medycznych, biotechnolog Aleksandra Rutkowska i dr nauk o zdrowiu, dietetyk kliniczny Aleksandra Olsson, przeprowadziły liczne badania naukowe, w których udowodniły, że domowa chemia i sztuczne substancje wokół nas mają realny wpływ na organizm. Zaburzają pracę hormonów, zwiększają ryzyko m.in. wystąpienia zaburzeń płodności, wad rozwojowych dzieci, otyłości i nowotworów, chorób układu sercowo-naczyniowego czy cukrzycy. Wspólnie napisały książę "Żyj bez toksyn. Jak pozbyć się szkodliwych substancji ze swojej codzienności", której fragment prezentujemy.
Często wiele godzin spędzamy na szukaniu wartościowych produktów do przygotowania posiłków dla nas i naszych bliskich. Wybieramy wielokolorowe warzywa, dla całego alfabetu niezbędnych witamin, dobrej jakości mięso bez antybiotyków, do tego torebka brązowego ryżu czy kaszy gryczanej i pyszny obiad gotowy.
Pyszny i chciałoby się powiedzieć - zdrowy! Tymczasem prawda może wyglądać zupełnie inaczej. Wszystkie nasze starania zniweczy rozpuszczony podczas gotowania plastik, a mówiąc precyzyjniej, uwolnione z torebki pod wpływem wysokiej temperatury związki endokrynnie czynne. Połączenie wrzącej wody i cienkiej plastikowej torebki to wręcz murowane spożycie tych związków, które następnie mogą negatywnie wpływać na nasze zdrowie.
Zdecydowanie zdrowszą opcją jest gotowanie na sypko, które choć na pierwszy rzut oka wydaje się nieco skomplikowane, ma sporo plusów. Po pierwsze, ograniczamy spożycie plastiku. Po drugie, korzystamy w pełni z właściwości odżywczych, bo nie wylewamy mikro- i makroelementów wraz z wodą. Po trzecie, możemy przygotować dokładnie taką porcję, jaką zamierzamy spożyć - bez jedzenia na siłę, by się nie zmarnowało, i bez wyrzucania żywności.
Do tego wszystkiego dochodzi także walor smakowy, gdyż tak przygotowane sypkie produkty można doprawić ziołami czy skórką z cytryny, grzybami, czosnkiem, a nawet mleczkiem kokosowym, nadając ryżowi czy kaszy wyśmienity aromat i smak.
Jak to zrobić, czyli błyskawiczne gotowanie ryżu na sypko w trzech prostych krokach (inspiracja - Jamie Oliver):
Krok 1. Odmierz ryż i wrzącą wodę w proporcjach 1 : 2. Ewentualnie część wody zastąp mleczkiem kokosowym.
Krok 2. Zalej ryż wrzącą wodą, dodaj około ½ łyżeczki soli, ulubione przyprawy (np. połówki wyszorowanych cytryn - do dań orientalnych, kwiat gałki muszkatołowej, ząbek czosnku, liście limonki kaffir, parę gałązek kolendry).
Krok 3. Gotuj około 10 minut pod przykryciem - nie mieszaj! Następnie wyłącz i odstaw na kilka minut.
Zrezygnuj z pieczenia mięsa w foliowym rękawie, czyli w plastiku. Aromatyczną i soczystą pieczeń uzyskasz, robiąc to zdrowiej. Jak? Pamiętaj, by mięso zamarynować kilka godzin wcześniej. Wykorzystaj olej rzepakowy, oliwę z oliwek oraz dodatek czerwonego wina, czosnku, plastrów cebuli, świeżych ziół czy cytrusów. Tak naprawdę wybór kompozycji smakowych jest przeogromny i zależy tylko od Twoich preferencji.
Kolejnym krokiem jest dokładne obsmażenie kawałka mięsa z każdej strony na mocno rozgrzanej patelni, a następnie przełożenie go do żaroodpornego szklanego naczynia z przykrywką i wstawienie do rozgrzanego piekarnika. Chude mięso możesz obłożyć dookoła plastrami marchwi, cebuli oraz kapusty lub plastrami boczku albo słoniny, dzięki czemu nie wyschnie w czasie pieczenia.
Miej na uwadze, że folia aluminiowa nie zawiera co prawda związków endokrynnie czynnych, ale mogą się z niej uwolnić związki glinu (aluminium), które również są szkodliwe dla naszego organizmu. Szczególnie, jeśli w pieczonej potrawie obecne są kwaśne dodatki, np. kurczak z cytryną czy pomarańczami.
Gotowanie jajek "w koszulkach" nie należy do najłatwiejszych, a najgłośniej tak twierdzą ci, którzy wymyślili metodę na skróty i surowe jajko wbijają do kieszonki zrobionej z plastikowej folii spożywczej, którą następnie wrzucają do gotującej się wody.
Zdecydowanie polecamy jednak wybrać tradycyjną metodę wbijania jajka do gotującej się wody z dodatkiem soli i octu. Trochę więcej zabawy, ale lepiej dla zdrowia i mniej sprzątania.
Nasze babcie i mamy od zawsze przygotowywały przetwory na długie zimowe tygodnie, zamykając co najcenniejsze w szklanych słoikach lub wekach, które następnie pasteryzowały, gotując przez pół godziny w garnkach. Wykorzystajmy mądrość poprzednich pokoleń i zostańmy przy tej najbezpieczniejszej formie zabezpieczania zapasów.
Pamiętaj, by do kiszenia ogórków czy przygotowywania zakwasu z buraków wykorzystywać tylko szklane słoiki bądź kamionkowe naczynia. Butelki po wodzie mineralnej, plastikowe opakowania czy modne ostatnio plastikowe woreczki absolutnie się do tego nie nadają.
Fragment książki "Żyj bez toksyn. Jak pozbyć się szkodliwych substancji ze swojego życia". Autorkami książki są dr nauk medycznych, biotechnolog Aleksandra Rutkowska i dr nauk o zdrowiu, dietetyk kliniczny Aleksandra Olsson. Wydawnictwo Znak.
Zobacz także: