Asertywność po polsku

Na przestrzeni ostatnich lat dużą popularność zyskało słowo asertywność. Żyjemy w czasach, gdzie siła przebicia i umiejętność walki o swoje są bardzo cenione zarówno przez pracodawców jak i w codziennym życiu.


Asertywność oznacza stanowczość i bezpośredniość w kontaktach międzyludzkich. Osoba asertywna nie poddaje się naciskowi otoczenia i jeżeli jest przekonana o słuszności swojego celu – realizuje go. Otwarcie wyraża swoje myśli, prawdziwe poglądy, niczego nie ukrywa i ma wewnętrzną odwagę do mówienia o sobie bez fałszu. Człowiek zachowujący się asertywnie ma świadomość prawa do bycia sobą, które to prawo przyznajemy również innym. A właściwie nie „zachowujący się” ale „żyjący” asertywnie. Moim zdaniem asertywność to styl życia i bycia, a nie tylko zachowanie się w konkretnych sytuacjach. Niestety w polskim społeczeństwie pokutuje pogląd, że asertywność to głównie mówienie „nie”, bezwzględność i egoizm. A to już jest postawa agresywna.

A nie ma nic bardziej mylącego niż przekonanie, że nie liczenie się z innymi i umiejętność przepychania się łokciami to asertywność. Chamstwo zawsze pozostaje chamstwem. A asertywność oznacza korzystanie z własnych praw bez naruszania praw innych osób. Agresja to zachowanie nie asertywne, spostrzegane sytuacje są jak pole walki, a celem jest wygrana własna i pokonanie innych.

Uważam, że Polakom asertywność bardziej przeszkadza, niż pomaga, a to z powodu niezrozumienia przez nas tej postawy i nagminne mylenie jej z agresją i arogancją dla innych.

Mylą te postawy zarówno osoby, którym wydaje się, że są asertywne, a nie są, jak również osoby, które mają do czynienia z prawdziwie asertywnymi ludźmi, ale nie akceptują ich, gdyż same są np. uległe i przekonane są o agresji takiej osoby asertywnej lub same są agresywne i asertywna postawa zwyczajnie ich wkurza.

Przez takie „niedouczone” postrzeganie osób asertywnych możemy spotkać się z wrogością, otrzymać etykietkę osoby, która idzie przez życie przebojem i narazić się na ciągłą krytykę otoczenia. A przecież mięliśmy doświadczać sympatii i przyjaźni. Będąc asertywnym oczekujemy, że będziemy mięli mniej stresów i frustracji, ale czy to prawda? Czy nie będziemy musieli wiecznie wszystkim tłumaczyć swojej postawy? I kiedy w końcu będziemy mięli tego dość? A gdzie w tym wszystkim samorealizacja, zadowolenie, radość? Gdy doświadczymy takich negatywnych wrażeń wynikających z faktu bycia asertywnym i jednocześnie niezrozumianym, zaczynamy wątpić czy taka postawa ma w ogóle sens.

Ale mimo takiego czarnego scenariusza, uważam, że warto być asertywnym. Według mnie asertywność jest niezbędna do życia pełnego i harmonijnego. Do życia w zgodzie z samym sobą, a przez to i z innymi. Może nie od razu da to efekt zrozumienia i podziwu otoczenia, ale warto próbować i przekonywać innych do takiego modelu życia.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas