Detektyw - już nie tylko w spódnicy ;)
Mimo, że od lat jestem niezmiennie fanką dwóch detektywów w spódnicy – Joanny Chmielewskiej i Stephanie Plum to jednak w ostatnim czasie moim ulubionym detektywem stał się jeszcze kto inny.
Jestem bowiem pod wielkim wrażeniem pewnej pary, powiedzmy, że detektywów samozwańczych – Mikaela Blomkvista i Lisbeth Salander. Mimo, ze przejście przez pierwszych 100 stron pierwszej części Millennium było dość trudne to jednak opłacało się. W miarę rozwoju sytuacji poznajemy tą dwójkę coraz lepiej, idziemy ich tropem myślenia, rozwiązujemy zagadkę kryminalną poznając kilkusetletnią historii rodziny. Każde z nich ma niesamowity umysł, bystrość, umiejętność łączenia faktów, nieprzeciętną inteligencję, każde posiada inne zdolności, a pracując razem doskonale się uzupełniają. Mimo, że w części drugiej są rozdzieleni to jednak nadal potrafią przyciągnąć uwagę czytelnika, wciągnąć go w prowadzone przez siebie śledztwo, sprawić, że czytelnik zazdrości im udziału w tej akcji. Kryminał z ich udziałem to mistrzostwo!