Reklama

„Miejsce łagodnego półmroku”. We Wrocławiu powstaje wystawa o aborcji

Mimo że polskie prawo prawie całkowicie zakazuje przerywania ciąży, aborcje były, są i prawdopodobnie będą wykonywane. Mówią o tym aktywistki, mówią lekarze, mówią politycy. Mówią o tym też artystki. We Wrocławiu powstaje właśnie wystawa dedykowana aborcji. Prawdopodobnie pierwsza w Polsce. Czy wywoła dyskusję?

Ma kilkanaście lat, włosy do ramion, rząd kolczyków w uszach i fajnego chłopaka. Uprawia z nim seks, ale "jakoś nie kojarzy tego z ciążą". Kiedy w nią zachodzi, chłopak rozmawia z wujem, ona rozmawia z siostrą i koleżanką. Wuj mówi, że to super, siostra mówi, że to super, koleżanka daje adres "spoko gina". Gin prosi, żeby pomyśleć jeszcze chwilę, a potem inkasuje tysiąc złotych i wykonuje zabieg. Ona w domu kłamie, że była w Sosnowcu, na urodzinach kuzyna.

Nie mówi tego wprost, ale można przypuszczać, że czuje mieszankę ulgi, strachu, smutku i samotności. Czuje też radość i zdziwienie, kiedy po wszystkim, podczas rozmowy ze swoją babcią dowiaduje się, że seniorka też miała aborcję, że nie podobają jej się pomysły zaostrzenia prawa antyaborcyjnego i że jej zdaniem "kobieta ma prawo wybrać".

Reklama

Tak kończy się jedna historia. Podobnych do niej opowieści jest pięć, a wszystkie, narysowane ekspresyjną, czarną kreską składają się na komiks "Opowieści aborcyjne" autorstwa Beaty Rojek i Soni Sobiech, opublikowany przez wydawnictwo Centrala. 

Zobacz również: Połknęłam tabletkę i było po wszystkim

Najpierw był komiks…

Według oficjalnych statystyk w Polsce każdego roku wykonywanych jest około stu aborcji (to dane za 2021 rok, wcześniej przed zaostrzenie prawa było to ok. tysiąca). Organizacje kobiece podają jednak zupełnie inne wyliczenia. Jak jesienią ubiegłego roku informował Aborcyjny Dream Team, w pierwszym roku po zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego grupy działające w ramach Aborcji Bez Granic pomogły 34 tysiącom osób z Polski w dostępie do aborcji.

I choć te drugie wyliczenia wydają się  być zdecydowanie bliższe prawdzie, Beata i Sonia mówią, że znalezienie kobiet, które chciałyby podzielić się swoimi historiami, początkowo wcale nie było łatwe.

 - W pewnym momencie zaczęło mi się wydawać, że to naprawdę jest "podziemie", potem jednak, gdy wiadomość o naszym projekcie rozeszła się pocztą pantoflową, opowieści  zaczęły spływać jedna po drugiej. Szybko dotarło do nas więcej propozycji herstorii, niż można było umieścić w komiksie - mówi Beata. - Ostatecznie wybrałyśmy ich pięć - pięć relacji kobiet w różnym wieku, o różnej sytuacji materialnej, rodzinnej i społecznej, które połączyły dwie rzeczy: doświadczenie aborcji i to, że miały fizyczną i emocjonalną możliwość opowiedzenia o nim. 

Zobacz również: Jak to "nielegalne"? Ukrainki pytają o aborcję w Polsce

... teraz powstaje wystawa

Komiks wydano w marcu, teraz jednak "Opowieści aborcyjne" będą toczyć się dalej. Wrocławska Subiektywna Instytucja Kultury      66P zaprosiła Beatę i Sonię do stworzenia wystawy, będącej kontynuacją wątków, podjętych w publikacji. 

Artystki zaznaczają, że ekspozycja nie będzie ani uprzestrzennieniem komiksu, ani zbiorem świadectw osób z doświadczeniem aborcji, nie będzie też artystycznym zapisem batalii o prawa reprodukcyjne. Czego więc można się spodziewać?

Sam tytuł brzmi tajemniczo: "Wczorajsze sny tkają ruiny jutrzejszych świątyń"

Niejednoznaczny jest też opis kuratorski: "W 66P zapraszamy do miejsca świątynnego, dedykowanego upełnomocnieniu osób mogących zajść w ciążę oraz uwidocznieniu i uhonorowaniu sieci wsparcia aborcyjnego. Do miejsca łagodnego półmroku, żywego prawdą czasu i przemijalności wszystkiego, co czuje, wszystkiego, co czułe."

Również artystki nie chcą zdradzać zbyt wiele. Nie opisują konkretnych prac i rozwiązań, uchylają tylko rąbka tajemnicy mówiąc o ogólnej koncepcji ekspozycji. - Chcemy dać przestrzeń aborcji, jako gestowi wsparcia, uhonorować osoby tworzące społeczne sieci pomocowe - tłumaczy Beata. - Porozmawiać nie tylko o współczesnym krajobrazie ale też o tym, jak przez wieki toczyła się walka o upełnomocnienie kobiet. 

Zofia Reznik, kuratorka, nadmienia że na wystawie znajdą się też elementy nawiązujące do "aborcyjnej ikonografii wspierającej". - W przestrzeni publicznej mamy mnóstwo komunikatów, plakatów i haseł potępiających aborcję, mamy też jednak przekazy, które mówią coś zupełnie odwrotnego. Staramy się je odnaleźć i wyeksponować - tłumaczy. 

Sonia dodaje, że ważnym elementem wystawy będzie nie tylko oglądanie, ale też słuchanie. - Na ekspozycji umieszczamy obiekty, które zapraszają do czułego, uważnego słuchania - nie tylko cudzych opowieści, ale też tego, co dzieje się w naszych własnych sercach i umysłach.  Chcemy też zachęcić osoby odwiedzające wystawę do rozpoznania wzorów kulturowych, które na nas wpływają i świadomego współkształtowania nowych

Tropy te każą myśleć, że będziemy mieć do czynienia nie tyle z klasyczną wystawą, co rodzajem złożonej z wielu form i elementów instalacji. Z przestrzenią, która na odwiedzających będzie oddziaływać nie tylko na poziomie estetycznym, ale również emocjonalnym, skłaniając do myślenia o prawach reprodukcyjnych w szerszym, ponadczasowym kontekście.

Artystki przyznają, że i dla nich praca nad wystawą była sporym emocjonalnym wyzwaniem. - Moje myśli cały czas ciągnęły ku mrocznym rejonom, lękom i opresjom poprzednich pokoleń. Sonia i Zofia myślały zaś więcej i mówiły o sieci wzajemnego wsparcia, transformacji strachu na sprawczość - opowiada Beata. 

Zobacz również: Całkowity zakaz aborcji zwiększa śmiertelność kobiet. Naukowcy podali dane

Nie karmić strachów?

"Ze ścian galerii miękkie światło wydobywa wizerunki budujące nową, wzmacniającą ikonografię, która nie wymazując mrocznych aspektów rzeczywistości afirmuje sprawczość i wspólne wzrastanie. W centralnym punkcie świątyni znajduje się ołtarz, który zachęca do odnalezienia we własnym odbiciu wizerunków Jasnej i Ciemnej Matki" - to jeszcze jeden fragment opisu kuratorskiego. I choć artystki oraz kuratorka               podkreślają, że nie chodzi tu o żadne konkretne bóstwo czy miejsce kultu, a słowo "świątynia" ma jedynie symbolizować miejsce skupienia, pretekst do awantury nietrudno znaleźć.

Choć prawicowe środowiska tego rodzaju zarzutami szafują chętnie (ostatnia głośna sprawa to podejrzenia Ordo Iuris wobec rzeźby Wilgotnej Pani umieszczonej w warszawskim Teatrze Dramatycznym), autorki wystawy wydają się być spokojne. - Liczę na to, że konserwatywne środowiska wykażą się właściwym sobie refleksem i wystawę po prostu przeoczą - śmieje się Sonia. Beata zaś, już w poważniejszym tonie, dodaje: - Oczywiście, że czasem nachodzą nas pewne obawy, ale staramy się ich nie karmić, nie koncentrować na nich, nie wpadać w pułapkę autocenzury.

Niezależnie od tego, czy ekspozycji będą towarzyszyć kontrowersje, ma dużą szansę, żeby zapisać się w historii polskiego wystawiennictwa. Prawdopodobnie jest bowiem pierwszą wystawą w Polsce w całości poświęconą zagadnieniu aborcji - dotychczas temat ten pojawiał się w galeriach wyłącznie jako jeden z wątków (np. "HERstoria sztuki III" w Domu Norymberskim w Krakowie czy "Kto napisze historię łez" Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, gdzie tematem była szeroko ujęta walka o prawa reprodukcyjne ).

Artystkom jednak bardziej niż na wzbudzaniu kontrowersji czy kronikarskich zapisach, zależy na tym, by widzów zaprosić do czucia i myślenia. - Przed wejściem na wystawę poprosimy o wykonanie pewnego ćwiczenia. Jeśli odniesie ono zamierzony efekt, widz wejdzie na wystawę z otwartą głową, pozbawiony uprzedzeń - tłumaczą. - Wyjdzie z niej zaś - mamy nadzieję, bardziej wrażliwy i świadomy tego, jak ważne jest to, by osoby chcące przerwać ciążę mogły zrobić to w sposób legalny, bezpieczny i by w tym przeżyciu nie były osamotnione.

* * *

"Wczorajsze sny tkają ruiny jutrzejszych świątyń", 66 P - Subiektywna Instytucja Kultury, Wrocław

Artystki: Beata Rojek, Sonia Sobiech

kuratorka: Zofia Reznik

16.09 - 19.11.2022

Wystawie towarzyszy cykl wydarzeń takich jak oprowadzania kuratorskie, spotkanie edukacyjne w kontekście Światowego Dnia Bezpiecznej Aborcji, kobiece kręgi, dyskusja i feminisaż - specjalne oprowadzanie dla osób odwiedzających Kongres Kobiet. W przestrzeni wystawy umieszczony zostanie również infopunkt, w którym będzie można uzyskać informacje na temat dostępności bezpiecznej i legalnej aborcji dla osób mieszkających w Polsce.

 

 

Styl.pl
Dowiedz się więcej na temat: aborcja | wystawy | sztuka | Wrocław | feminizm
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy