Niemiecki romantyk w Paryżu

L’avenue Montaigne to najpiękniejsza aleja Paryża i kwintesencja jego szyku. Jest ona dzisiaj tym, czym Pola Elizejskie były na przełomie XVIII i XIX wieku, zanim zostały pochłonięte przez skutki komercjalizacji turystyki. Wzdłuż niej rozciągają się butiki wszystkich najekskluzywniejszych domów mody, choć Chanel ma ich nawet dwa. To także aleja z bardzo znanymi restauracjami Paryża, jak l’Avenue czy La Galerie des Gobelins, a także z centralnym widokiem na Wieżę Eiffla. Niemniej jednak coś ją łączy z Polami Elizejskimi (fr. Champs-Élysées). Na szczęście jest to tylko nazwa słynnego teatru, który też tam ma swoją siedzibę: Théâtre des Champs - Élysées.

Różnorodność, jakość, częstotliwość i międzynarodowość jego koncertów, oper i recitali jest imponująca. Jednym z najbardziej zachwycających był balet ,,Anna Karenina’’ wykonany przez Sankt-Petersburski Teatr Baletu Eifmana, a także koncert Rafała Blechacza i orkiestry Synfonii Varsovii był niezapomnianym przeżyciem.

Wczorajszy wieczór był jednak zdominowany przez niemiecką nutę, a dokładnie przez operę,,Walkiria” Richarda Wagnera dyrygowaną przez Kenta Nagano. Po każdym akcie zachwyt publiczności przechodził wszelkie granice.

Sztuka Wagnera charakteryzuje się jednak głównie tym, że nikogo nie pozostawia obojętnym, zresztą sama postać Wagnera nikogo nie pozostawiała. Ten wyjątkowy kompozytor, pisarz, filozof, reżyser teatralny i dyrygent był przekonany o swoim geniuszu muzycznym i widział siebie samego jako władcę świata muzyki. Żartował sobie ze swoich licznych długów, a ucieczka przed wierzycielami była jedną z głównych przyczyn jego nieustających podróży po Europie: Lipsk, Würzburg, Drezno, Praga, Berlin, Ryga, Londyn, Paryż, Zurych, Wenecja to przykłady jego wielu destynacji. Podróże te były jednak bezcennym źródłem inspiracji, w dosłownym jak i przenośnym tego słowa znaczeniu, których owoce podziwiane są na całym świecie. Ciekawym zjawiskiem jest fakt, że tak wielu artystów potrzebowało lat, aby zachwycić publiczność swoimi dziełami, choć tak licznym zabrakło na to nawet życia. Tylu z nich zmagało się z drastycznymi problemami finansowymi, zanim zdołali zdobyć szacunek i uznanie, by następnie czerpać zyski z komercjalizacji ich sztuki. A może właśnie jej brak pozwolił ich sztuce stać się ponadczasową, może właśnie jej brak uchronił sztukę tak wielu artystów przed skutkiem jaki dotknął właśnie Pola Elizejskie? Może fakt ten był także nieocenionym, materialnym źródłem inspiracji dla stworzenia wysoce niematerialnego dzieła, może sztuka jak owoc potrzebuje czasu, by dojrzeć, może łatwiej docenia się artystę po jego stracie, a może po prostu sztuka to dziedzina tak abstrakcyjna, że żadne reguły nie mają tu zastosowania? Ta ostatnia wersja jest najbardziej prawdopodobna.

Faktem jest, że sztuka Wagnera na pewno zachwyciła Paryż podczas wczorajszej opery, a reszta to tylko pole do nieograniczonej spekulacji.

Z Paryża : Joanna Wilk-Kalis

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas