Nowe miasto Newtona

Aktualizacja

Powszechnie znane jest powiedzenie, że Chanel dała kobietom wolność, a Yves Saint Laurent siłę. Jednak jest ktoś, kto dał kobietom i jedno i drugie : Helmut Newton - jeden z najbardziej znanych fotografów mody XXI wieku. Od 24 marca do 17 czerwca br. Grand Palais (fr. Duży Pałac) w Paryżu pozwala zanurzyć się w świat Newtona. Świat poświęcony modzie i fotografii, w którym główną rolę grają kobiety, ale przede wszystkim świat zdominowany przez niesamowitą siłę. Siłę jaką jest pasja.

W wieku dwunastu lat, Helmut Newton zakupił swój pierwszy aparat fotograficzny, nie podejrzewając zapewne jaką rolę, ta jakże z pozory zwykła czynność, odegra w jego życiu. A może...? Jego zamiłowanie do fotografii  nabrało jednak bardziej profesjonalnego wymiaru dopiero podczas praktyki u znanej niemieckiej fotograf Else Simon, znanej jako „Yva”.

Newton urodził się jako Helmut Neustädter 31 października 1920 roku w Berlinie. Był synem zamożnego, żydowskiego przedsiębiorcy. Jego żydowskie pochodzenie zmusiło go, by 5 grudnia 1938 uciec z Berlina. Podczas jednego z wywiadów wspominał moment, gdy na berlińskim dworcu Zoo wsiadł do pociągu, nie mając pojęcia co go czeka. Chcąc udać się do Chin, wylądował w Singapurze. Zatrudnił się jako fotograf jednej z tamtejszych gazet, ale kompletnie niedoceniony, został zwolniony. Zaciągnięty do wojska przez armię brytyjską, wylądował następnie w Australii. Po wojnie przyjął australijskie obywatelstwo i zmienił nazwisko na Newton. Trzy lata później ożenił się z australijską aktorką June Brown, z którą przez kolejne 56 lat tworzył niecodziennie zgrane małżeństwo. Piszę o tych wszystkich szczegółach jego biografii, dlatego że moim zdaniem właśnie te wszystkie ww. wydarzenia były kolebką całej jego późniejszej twórczości. Jestem przekonana, że podróż młodego Newtona trasą Berlin-Singapur-Sydney musiała wywrzeć na nim takie wrażenie, że pokonując te wszystkie granice fizyczne, nie bał się w swojej twórczości fotograficznej pokonać żadnych granic moralno-obyczajowych.

Granicą taką w latach 50-tych XX wieku była zapewne nagość kobiecego ciała. Była to jednak nieistniejąca granica dla Newtona. Newton stworzył styl w fotografii nazwany ,,szykiem pornograficznym”. Jego elegancka erotyka podbiła rynek mody, a Newton stał się najbardziej pożądanym fotografem światowych magazynów mody, od australijskiego, brytyjskiego czy francuskiego Vogue, po Elle i wiele innych. Oczywiście przygoda Newtona nie zakończyła się w Australii. W 1957 roku przeprowadził się do Londynu, a w 1961 roku do Paryża. Jak sam stwierdził, Paryż okazało się idealnym tłem, jakiego mu brakowało, by być w pełni usatysfakcjonowanym z własnych prac. Pobyt w Paryżu okazał się faktycznie najbardziej twórczym, dzięki któremu także sława Newtona przekroczyła wszelkie granice, a ceny jego fotografii biły rekordy. Po 1970 roku, Helmut Newton wraz z żoną przebywał na przemian w Los Angeles i Monte Carlo. June Brown zarażona miłością do fotografii, także została fotografem, używając pseudonimu Alice Springs.

Właśnie dzięki kooperacji i dialogowi jaki się zrodził pomiędzy nią, a Jérômem Neutres, współkomisarzem ekspozycji, powstała ta wspaniała wystawa, będąca pierwszą retrospektywą dzieł Newtona od jego śmierci 23 stycznia 2004 roku podczas wypadku samochodowego w Los Angeles. Co sprawia, że wystawą Newtona zachwycony jest obecnie cały Paryż? Powodów tego fenomenu jest wiele. Jednym z nich jest zapewne zachwycające piękno kobiecego ciała, któremu Newton oddaje prawdziwy hołd. Kolejnym jest gra Newtona z niecodziennymi kontrastami motywów zdjęć. Sam mówił, że zdjęcie mody jest dopiero wtedy udane, gdy nie ma nic wspólnego z tym, czego się od zdjęcia mody generalnie oczekuje. ,,Takie zdjęcie może przypominać scenę filmową, portret lub motyw paparazzi. Wszystko, byle nie zdjęcie mody’’ (cytat H.N.) Jednak to, co moim zdaniem najbardziej przyciąga i zachwyca to pasja jaką emanują zdjęcia Newtona. Bije z nich miłość do fotografii, ale i do życia w całym jego wymiarze. Bije z nich umiłowanie tego, czemu się poświęcał. Robił to, na co miał ochotę, co czuł, twierdząc, że każda praca, która trwa dłużej niż dwa i pół dnia to dla niego nuda, jakiej nie potrafi znieść.

Na tym polega siła pasji, że zachwyca będąc niewidzialną, że pozwala przekraczać granice, które wydają się nie do przekroczenia.

Z Paryża : Joanna Wilk-Kalis

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas