Cała ona
Aż chce się krzyknąć - nareszcie! Swoją premierę miała płyta Estelle "All Of Me".
Cztery długie lata laureatka Grammy kazała czekać na swoją kolejną, trzecią w karierze płytę. Ale czekanie absolutnie opłaciło się. Cierpliwość popłaca - to jakby Estelle mówiła do wszystkich odbiorców, którzy odchodzili od zmysłów czekając na jej trzecią produkcję.
Utalentowana wokalistka, raperka, kompozytorka i producentka zwolniła nieco tempo po tak udanych dla niej latach 2008-2009, kiedy otrzymała Grammy, występowała na koncertach, w telewizyjnych show, pokazywała się w czasie akcji charytatywnych i przy wielu innych okazjach. Wprawdzie już w 2009 roku obwieściła rozpoczęcie prac nad "All Of Me", ale nie spieszyła się. Wie dobrze, że pośpiech to zły doradca.
Zamiast tego stopniowo ujawniała kompozycje z trzeciego krążka. Do współpracy urodzona w Londynie Estelle zaprosiła między innymi Akona oraz Ricka Rossa. Ten pierwszy napisał dla niej numer "Thank You", drugi skomponował i zarapował w "Break My Heart".
Na krążku słyszymy również byłego-obecnego faceta Rihanny, Chrisa Browna. Razem z Treyem Songzem pojawia się w kawałku "International (Serious)". Z kolei w "Do My Thing" słyszymy piękny głos Janelle Monáe.
Estelle podarowała nam tym razem 16 przepięknych piosenek, w których jest bliskie jej sercu R&B, jest i klasowy hip-hop, pop, a także reggae, które Angielka kocha od maleńkości. Wszystko podane z klasą i elegancją równą wizerunkowi artystki na pięknym, czarno-białym zdjęciu z okładki.
Nic tylko zatopić się w tych dźwiękach i odpłynąć.
Krążek poleca Styl.pl.