Dorota Landowska i Mariusz Bonaszewski. To nie była miłość od pierwszego wejrzenia
Dorota Landowska i Mariusz Bonaszewski byli gośćmi Krzysztowa Ibisza w najnowszym odcinku jego talk show "Demakijaż". Wyznali, dlaczego pobrali się dopiero po siedemnastu wspólnych latach i zdradzili, kto rządzi w ich związku. Czego jeszcze charyzmatyczny prezenter dowiedział się o jednej z najbardziej tajemniczych par polskiego show-biznesu?
Dorota Landowska i Mariusz Bonaszewski tworzą jeden z najtrwalszych związków w polskim show-biznesie. Mają dwójkę dzieci: Marię i Stanisława, ale na ślub zdecydowali się dopiero po siedemnastu wspólnie spędzonych latach. Oboje musieli dojrzeć do tej decyzji, chociaż aktor wielokrotnie oświadczał się swojej ukochanej. Wcześniej po prostu "nie czuli takiej potrzeby". Poza tym są nietypowym małżeństwem, bo nie noszą obrączek. Twierdzą, że mają je w sercu, a popularna artystka nawet nie zwraca uwagi na innych mężczyzn.
Są skrajnie różni, bo ona jest cicha, a on głośny. On nieco chaotyczny, a ona uporządkowana, ale to im nie przeszkadza, bo bardzo się kochają. Udowadniają, że przeciwieństwa naprawdę się przyciągają. Kiedy się poznali, nic nie wskazywało na to, że stworzą poważny związek.
- Jak zauważyłam Mariusza pierwszy raz, to przebiegał przez Marszałkowską, nie zważając na ruch drogowy z egzemplarzem „Hamleta” pod pachą i pomyślałam sobie: „nie no, to już jest straszne, tak się popisywać, że się gra Hamleta. To jest jakieś żałosne” - jak mówi, nigdy by nie uwierzyła, gdyby ktoś jej wtedy powiedział, że zostaną parą. Z kolei on obserwował ją od dłuższego czasu, bo była gwiazdą Teatru Młodego.
Zaiskrzyło pomiędzy nimi jednak dopiero wtedy, gdy zaczęli wspólnie pracować. Dorocie Landowskiej bardzo podobało się jego poczucie humoru, a on nie ukrywa, że zwrócił uwagę na jej zgrabne nogi. Oprócz tego podziwiali siebie nawzajem. Przez długi czas chodzili na wspólne spacery, a ponieważ oboje byli wtedy w trudnych związkach, szybko się do siebie zbliżyli, ale to nie był "piorun sycylijski".
Dorota Landowska nie ukrywa, że początkowo nie myślała o macierzyństwie, To zmieniło się, dopiero kiedy poznała Mariusza Bonaszewskiego. Wtedy zorientowała się, że chce mieć dziecko i... powiedziała mu o tym, a on też podskórnie musiał czuć, że to ta kobieta, bo to właśnie on poprosił swoją partnerkę, aby z nim zamieszkała. Początkowo nie było im łatwo, bo ona lubi harmonię, a on ją burzy, ale to, co ich łączy, okazało się być silniejsze niż ewentualne różnice.
- Oj było trudno, ale to ja miałem kłopot, bo ja byłem taki zamknięty w takim własnym pojemniku. Jak coś wtargnęło tak we mnie, to tak za mało było miejsca tam dla mnie. Nie mogłem zrozumieć w ogóle, że inny człowiek ma taką sferę, którą po prostu ma i ona jest jego sferą - przyznaje aktor, który uważa, że dzięki swojej żonie sporo się nauczył. Dorota Landowska mu imponuje, a poza tym nadal bardzo go pociąga. To uczucie nie mija pomimo upływu lat.
- Ja jestem zszokowany w pewnym sensie, bo nazwałbym to namiętnością po prostu, która nie tylko nie wygasła, ale mam wrażenie, że to jakieś jest coraz mocniejsze.
Rodzicielstwo okazało się dla nich wyzwaniem, ale radzą sobie świetnie, chociaż w ich życiu rodzinnym nie brakowało trudnych chwil. Kiedy jedno z ich dzieci było w ciężkim stanie, małżeństwo musiało ekspresowo zareagować. Mariusz Bonaszewski dzwonił wtedy po karetkę, a Dorota Landowska ratowała ich maleństwo w łazience, kiedy sytuacja wydawała się dramatyczna.
- Jak trzeba, to kobiety się tak mobilizują w takich sytuacjach, że potrafią te emocje zupełnie odciąć, żeby pomóc własnym dzieciom - wyznaje aktorka, która docenia również to, jakim ojcem jest jej mąż. Jak mówi, "jest wspaniałym ojcem, choć trochę nerwowym". On sam przyznaje, że nie radzi sobie z korepetycjami matematyki, które daje swojemu synowi, bo nie ma w sobie na tyle cierpliwości. Jako rodzice, tworzą zgrany team.
Podobnie jest również w ich związku, gdzie nie ma jednego szefa. Są dla siebie partnerami i choć nie są w stu procentach przekonani o tym, że będą razem przez całe życie, bardzo chcieliby, aby tak było. Cenią swoje towarzystwo, a to chyba jest najważniejsze.
Na "Demakijaż" zapraszamy do Polsat Café w niedzielę o 15:30.
Zobacz także: