Dorota Michałowska: O miłości, podróżach i sekretach gwiazd

Uwielbia podróżować, mimo że już kilka razy spotkały ją nie do końca przyjemne niespodzianki. Marzy o wielkiej karierze w show-businessie, choć jej oczkiem w głowie jest syn i kochający partner. Zdradziła nam sekret gwiazd na olśniewający wygląd. Jest zaskakująco tani!

Dorota Michałowska rzuciła pracę w korporacji i zaczęła spełniać marzenia. Choć było trudno, nigdy tego nie żałowała
Dorota Michałowska rzuciła pracę w korporacji i zaczęła spełniać marzenia. Choć było trudno, nigdy tego nie żałowała materiały promocyjne

Modelka, aktorka, dziennikarka, blogerka - która z tych ról jest ci najbliższa?

- Telewizję pokochałam od pierwszego wejrzenia i świetnie się w niej odnajduję, ale ostatnio moje serce skradło też prowadzenie bloga. Dopiero startuję i mam nadzieję, że moja strona się spodoba i  będę mogła rozwinąć skrzydła jako blogerka. Blog jest skierowany do kobiet, ale mężczyźni tez znajdą coś ciekawego dla siebie. Od lat pracują jako modelka, aktorka i dziennikarka i każda z tych ról jest mi bliska, szczególnie, że łączy kamera. Jako aktorka wcielam się w jakąś postać, jako dziennikarka i blogerka jestem sobą i to jest najfajniejsze.

Jesteś klasycznym przykładem na niesamowitą historię, która zaczyna się od słów: "rzuciłam pracę w korporacji i robię to, co kocham". Jak to się stało, że zza biurka trafiłaś przed kamerę?

- Koleżanka namówiła mnie na warsztaty aktorskie u Henryka Talara, później Teresy Kotlarczyk. Dzięki niej trafiłam też na plan "Daleko od noszy". Tam złapałam bakcyla.  Zaczęłam grać w reklamach, brać udział w sesjach zdjęciowych, kampaniach reklamowych oraz pojawiać się w filmach i serialach. Jako nastolatka brałam udział w sesjach zdjęciowych ale nie traktowałam tego poważnie, dopiero kilka lat później stało się to moim sposobem na życie. Później trafiłam do telewizji i mam nadzieję, że już tu zostanę.

O swojej drodze do kariery mówisz, że była kręta i wyboista, dlaczego?

- Była kręta, ponieważ nie od razu wiedziałam co chcę robić w życiu, pomimo, że od dziecka miałam artystyczną duszę. Próbowałam różnych rzeczy. Skończyłam zarządzanie i pracowałam w korporacji, gdzie nie było mi źle ale wolałam artystyczne projekty. Show-business nie jest łatwy, nie od razu dostaje się pracę w telewizji, nie od razu wygrywa się castingi do reklam, trzeba w to włożyć dużo pracy.

Nie boisz się otwarcie mówić o tym, że lubisz show-business. Dzisiaj niewiele gwiazd się do tego przyznaje, mimo to, widzimy je co tydzień na ściankach. Co cię pociąga w tym świecie?

- Tak, lubię show-business. Jeśli byłoby inaczej nie robiłabym tego co robię... Oczywiście nie wszystko mi się w tym świecie podoba, ale daje niesamowitą siłę i możliwości. Show-business to jest bardzo szerokie pojęcie, to nie tylko ścianki i ciuchy, to również kultura, fantastyczni ludzie, wielkie osobowości. Możliwość robienia ciekawych rzeczy i pomagania innym.

Marzysz o prowadzeniu pasma śniadaniowego. Puśćmy wodze fantazji... Którego mężczyznę widzisz w roli swojego zawodowego partnera i dlaczego wybór padł na tę osobę?

- Chyba nigdy nie marzyłam o żadnym mężczyźnie... i w tym przypadku też tak jest. Oczywiście bardzo cenię duet prowadzących Dorotę Wellman i Marcina Prokopa, no ale oni już stworzyli świetną parę. U mężczyzn cenię przede wszystkim inteligencję, poczucie humoru, dystans i otwarty umysł i takiego chciałabym mieć partnera. Myślę, że jest kilku fajnych dziennikarzy, którzy świetnie sprawdziliby się w tej roli...

Jeśli mowa o mężczyznach - jak poznałaś swojego narzeczonego? Czym cię ujął, czym zaimponował?

- Mojego narzeczonego poznałam na gali portalu Plejada, wtedy Plejada Top Ten. Ja byłam tam w pracy, z kamerą, a Marcin został zaproszony przez znajomych i pojawił się na imprezie, mimo, że nie jest typem imprezowicza. Ujął mnie przede wszystkim inteligencją i pewnością siebie ale oczywiście jest też przystojnym mężczyzną.

Uwielbiacie rodzinne podróże. Stawiasz na spontaniczne wyjazdy, czy te zorganizowane? Co zabawnego, niespodziewanego spotkało cię w trakcie wakacji?

- Bardzo lubię podróże. Lubię latać samolotem, uwielbiam atmosferę lotnisk, to uczucie bycia w drodze. Najbardziej lubię spontaniczne, niezorganizowane wyjazdy, na własną rękę. Nie przepadam za wycieczkami z biur podróży i opcją "all inclusive", choć czasami też z tego korzystam, bo jest łatwiej, szybciej i wygodniej, szczególnie z małym dzieckiem. Z synkiem podróżujemy zdecydowanie mniej. Wszystko jest bardziej zaplanowane i ustawione pod dziecko i jego potrzeby. Jest jeszcze mały, więc te potrzeby są większe i nie na wszystko możemy sobie pozwolić. Myślę, że z czasem będziemy mogli podróżować częściej i dalej.

- Przygód i zaskakujących sytuacji było sporo. Kiedyś przed samym odlotem, kiedy samolot był już cały załadowany, wszyscy siedzieli na swoich miejscach, odjeżdżający rękaw oderwał drzwi od samolotu. Innym razem zdarzyło się, że linie lotnicze sprzedały więcej biletów, niż było miejsc w samolocie i z koleżanką nie zmieściłyśmy się na pokład i musiałyśmy zostać w Panamie dzień dłużej. W podróży też poznaje się ciekawych ludzi...

- Pracujesz nad blogiem kosmetycznym, chcesz pokazywać zawartość kosmetyczek gwiazd. Czy jest coś, co nas może w nich zaskoczyć? Która gwiazda lubi drogeryjne marki, a która używa tylko luksusowych kosmetyków?

- DM Beauty.pl jest blogiem dla kobiet, które chcą nie tylko pięknie wyglądać ale też pięknie żyć. Będę dzieliła się nie tylko swoimi sprawdzonymi sposobami dbania o siebie ale też w specjalnym cyklu wideo odkrywam Sekrety Urody Gwiazd. Oczywiście większość z nas lubi luksusowe marki ale okazuje się, że nie tylko my ale też wielkie gwiazdy mają swoje niedrogie sposoby na dbanie o urodę. Np. Joanna Krupa w jednym z wywiadów zdradziła mi, że pod oczy używa zwykłej wazeliny... I zawsze, kiedy jest słońce, nosi okulary przeciwsłoneczne, żeby nie mrużyć oczu i nie robiły się zmarszczki... Wiele właśnie takich ciekawostek pojawi się na blogu i nie tylko...

Wywiady, prowadzenie programu, nagrania, ścianki, sesje zdjęciowe i wychowywanie 2,5-letniego synka. Podejrzewam, że twój dzień jest po brzegi wypełniony zajęciami. Ostatnia rzecz, którą robisz przed snem, to...?

- Rzeczywiście na nadmiar czasu nie mogę narzekać, ale pewnie tak powie większość pracujących mam. Ostatnia rzecz, którą robię przed snem, to przykrywam kołderką mojego synka, bo zawsze się rozkopuje a ja się boję, że się przeziębi. Bardzo lubię też czytać przed zaśnięciem. Wieczorami też często po prostu pracuję, mam wtedy chwilę na spokojne napisanie maili, obejrzenie programów.

Zobacz także:

Styl.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas