Góra plastiku
Mikroplastik jest w wodzie, jedzeniu i kosmetykach. Jest też na Mount Evereście. W próbkach śniegu, zebranych na dachu świata, znaleźli go właśnie naukowcy z uniwersytetu w Plymouth.
Dla tych, którzy interesują się ekologią, 2018 rok był przełomowym momentem. Przełomowym, w negatywnym znaczeniu tego słowa. Wtedy to na dnie Rowu Mariańskiego - "najniżej" położonego miejsca na Ziemi, znaleziono plastikowe drobiny. Po dwóch latach owo niewesołe odkrycie znalazło swój rewers - mikroplastik odkryto w niemal najwyższym punkcie planety, zaraz pod szczytem Mount Everestu.
Daje do myślenia
Obecność mikroplastiku wykryto w jedenastu próbkach śniegu, zebranych przez ekspedycję National Geographic na zboczach Mount Everestu, na wysokościach od 5 300 do 8 440 metrów.
Najwięcej drobinek znajdowało się w próbkach, pobranych w okolicach Everest Base Camp - obozu, w którym himalaiści przygotowują się do wędrówki na szczyt. Cząstki pochodziły prawdopodobnie z ubrań i namiotów, używanych przez turystów.
"Jestem naprawdę zaskoczony faktem, że włókna mikroplastiku znajdowały się w każdej analizowanej przez nas próbce" - mówi dziennikarzom "Guardiana" Imogen Napper z Uniwersytetu w Plymouth. "Mount Everest jest miejscem, które w powszechnej świadomości uchodzi za nieskazitelne. Fakt, że potrafiliśmy naśmiecić nawet tutaj, naprawdę daje do myślenia".
Azbest XXI wieku
Czym właściwie są zanieczyszczenia znalezione na Mount Evereście? Mikroplastik to cząsteczki tworzyw sztucznych o średnicy mniejszej niż 5 milimetrów, używane np. do produkcji brokatu, pasty do zębów czy tworzyw sztucznych. Większość mikroplastikowych włókiem powstaje jednak "przypadkiem" np. gdy pierzemy ubrania albo jeździmy samochodem.
Mikroplastik dostaje się do wody, a później do organizmów żyjących w niej zwierząt. Następnie wędruje w górę łańcucha pokarmowego, ostatecznie wnikając do ciała człowieka - w 2018 roku przeprowadzono badanie, w ramach którego od mieszkańców Wielkiej Brytanii, Finlandii, Włoch, Holandii, Polski, Rosji i Austrii pobrano próbki kału. W każdej z nich znaleziono mikroplastik. Powszechność mikroplastiku powinna niepokoić nie tylko ze względu na kondycję planety, ale również z uwagi na to, jak owe cząstki wpływają na zdrowie człowieka. Choć jego wpływ na organizm nie został do końca poznany, naukowcy przypuszczają, że może on zwiększać ryzyko chorób wątroby, nowotworów i schorzeń endokrynologicznych. Część ekspertów nazywa go nawet "azbestem XXI wieku".
Zakręcić kurek
Choć znalezienie mikroplastiku w śniegu leżącym na zboczach Mount Everestu nie jest dobrą informacją, trudno uznać ją za wiadomość zaskakującą. Najwyższa góra świata nie jest bowiem tak dziewiczym terenem, jakim mogłaby się wydawać. Wręcz przeciwnie. Tylko w ubiegłym roku na najwyższy szczyt świata wspięło się blisko 900 osób. To jednak nic w porównaniu z liczbą turystów, która każdego roku odwiedza bazy na stokach góry i przemierza wiodące do nich szlaki - tych liczy się w dziesiątkach tysięcy.
Choć mikroplastik na Mount Evereście (a przynajmniej wiedza o jego obecności) to nowość, górę przed plastikiem w skali makro próbuje się chronić już od jakiegoś czasu. W styczniu 2020 roku wszedł w życie wprowadzony przez Nepal zakaz używania jednorazowego plastiku na i wokół Mount Everestu (poza butelkami na wodę). Nałożono też kary na tych, którzy po sobie nie sprzątają - Nepal pobiera od każdej grupy turystów kaucję w wysokości 4 tys. dolarów, którą zwraca dopiero, gdy podróżnicy przyniosą z powrotem osiem kilogramów śmieci. Nawet jeśli sami nie wyprodukują takiej ilości odpadów, zawsze mogą posprzątać po innych. A jest co zbierać - tylko w 2019 roku, ze zboczy Mount Everestu zniesiono 10 ton śmieci.
Najskuteczniejsza metodą walki z zanieczyszczeniami byłoby jednak nie sprzątanie, a zmiana nawyków. "Ten problem przypomina przepełnioną wannę" - mówi Napper. "Zamiast w kółko wycierać podłogę, może wystarczyłoby zakręcić kurek? W tym przypadku zakręcając go, zapobiegasz przedostawaniu się mikroplastiku do środowiska. "