Kinga Rusin: Tak, jestem na wojnie

Nie ustają echa po publicznej wymianie zdań między Kingą Rusin a Małgorzatą Rozenek-Majdan. Dziennikarka w najnowszym wywiadzie dla Twojego Stylu wyjaśnia, dlaczego walka o ekologię jest jej tak bliska.

Kinga Rusin zdradziła, że to Michał Piróg pokazał jej, jak ważne jest dbanie o środowisko
Kinga Rusin zdradziła, że to Michał Piróg pokazał jej, jak ważne jest dbanie o środowiskoEast News

Gdy Małgorzata Rozenek-Majdan została twarzą jednej z firm kosmetycznych do akcji wkroczyła Joanna Krupa. Modelka dba o prawa zwierząt i zwróciła uwagę ulubienicy TVN, że marka, którą promuje, testuje swoje produkty na zwierzętach.

Rozenek-Majdan odpowiedziała w wywiadzie, że niektóre gwiazdy, w tym Kinga Rusin, wykorzystują walkę o ekologię wyłącznie do promowania własnego biznesu.

Tego dziennikarka nie mogła odpuścić. Obie panie od kilku dni przerzucają się oskarżeniami na Instagramie. W najnowszym wywiadzie dla Twojego Styku Kinga Rusin wyjaśnia, że jeśli mowa o ekologii, nie uznaje kompromisów i jest gotowa iść na wojnę: "Tak, jestem na wojnie. Bo to jest wojna, walka o środowisko. Ostatnio jechałam na Mazury, dostałam sygnał, że wycinane są tam stare drzewa, które powinny podlegać ochronie. Płakałam całą drogę. Robiłam zdjęcia - wycinka i zrywka miały miejsce na granicy parku krajobrazowego i ścisłego rezerwatu. Z drogi nie było nic widać, ale gdy wjechało się konno w las, można było zobaczyć skalę dewastacji" - czytamy.

Kinga Rusin wraca też do sytuacji, która miała miejsce w sejmie podczas jej wystąpienia. Posłowie nie byli zainteresowani dyskusją na temat ekologii. Wtedy wzburzona zareagowała: "Na komisji (...) posłowie nas nie słuchali. Jakieś pogaduchy, szepty na ucho, śmichy-chichy. Krew się we mnie burzy, gdy coś takiego widzę, bo wiem, że druga strona przychodzi na tę komisję przygotowana merytorycznie, przeżywa. Dlatego powiedziałam do jednego z posłów, który wyjątkowo nam przeszkadzał: "Widzę pana pierwszy raz na oczy, pojęcia nie mam, kim pan jest. Przychodzi tu pan podpisać listę obecności, bo dostaje pan za udział w obradach dodatek. Nic pan nie wie, a w ogóle pan nie słucha. Niech się pan zamknie, bo inaczej zrobię film i wpuszczę do sieci, żeby wszyscy Polacy mogli zobaczyć, jak marnotrawią pieniądze ze swoich podatków na pana pensję". I to działa" - wyjaśniła.
 
Zobacz także:

Styl.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas