Reklama

Kinga Rusin zmęczona popularnością

Podczas tegorocznej gali rozdania Oscarów Kinga Rusin miała okazję bawić się wśród najwybitniejszych aktorów i artystów. Jej zdjęcie z Adele obiegło wszystkie media. Dlaczego dziennikarka zdecydowała się na usunięcie fotki?

Kilka dni temu media żyły najnowszym zdjęciem Kingi Rusin, na którym pozuje z piosenkarką Adele. Dziennikarka w zamieszczonym obok poście wyjaśniła historię ich spotkania. Okazało się, że jakimś sposobem udało się jej otrzymać zaproszenie na imprezę organizowaną przez Beyonce i Jay-Z. Informacje o tajnym wydarzeniu miały nie ujrzeć światła dziennego. Podobno zaproszeni goście mieli oddać przed wejściem swoje telefony komórkowe. Wszyscy zastosowali się do zasad oprócz Kingi Rusin.

Dziennikarka podekscytowana życiową szansą uwieczniła spotkanie z Adele na zdjęciu, aby później pochwalić się nim w mediach społecznościowych. Temat szybko podjęły polskie, a później zagraniczne media, komentując ciekawy post dziennikarki.

Reklama

"Tylko ok. 200 osób, na małej, klubowej przestrzeni, z najlepszą muzyką, z zakazem robienia zdjęć (powyższe to wyjątek poimprezowy). Ulica zamknięta i pilnie strzeżona, wejście kuchennymi drzwiami, żeby nie dało się nikogo sfotografować. Impreza, na której wszyscy mogą się wyluzować i zaszaleć! Każdy dostaje na wejściu... kapcie (nie weszłam w tę opcję) i bawi się bez skrępowania do białego rana. Zaczęło się od rozmowy z Adele o moich szpilkach (namawiała mnie na kapcie, które sama miała na nogach). Szczerze, nie poznałam jej, bo jest teraz szczupła, jak przecinek! Gadałyśmy, zaśmiewając się do momentu, kiedy powiedziała, jak się nazywa... Rozmowa z Adele była przepustką do miłej konwersacji z ‪Rihanną. A później już było totalne szaleństwo!" - wyznała obserwatorom.

Gdy tylko post przedostał się do zagranicznych mediów, Rusin została zaatakowana zewsząd pytaniami i prośbami zdradzenie szczegółów dotyczących imprezy. Dziennikarka szybko usunęła zdjęcie z Adele i dodała kolejny wpis - tym razem wyjaśniając całe zamieszanie.

"Kochani, już nie mam siły odpisywać każdemu dziennikarzowi z osobna (od Polski po Nową Zelandię i Peru) więc napiszę tu, żeby zamknąć sprawę: z oczywistych względów, nie będę udzielać wywiadów ani polskim ani zagranicznym mediom na temat opublikowanego przeze mnie w poprzednim poście zdjęcia, które obiegło świat. Chowam go do archiwum. To było szaleństwo którego nie przewidziałam. Czas odpocząć i trochę się wyspać - w ciągu ostatnich dni spałam raptem parę godzin" - napisała.

Czyżby organizatorzy nie byli zadowoleni z tego, że zdjęcie wypłynęło do mediów?

Styl.pl
Dowiedz się więcej na temat: Kinga Rusin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy