Musica Electronica Nova
Program festiwalu MEN 2011, podobnie jak struktura atomu, jest zespołem cząstek elementarnych umieszczonych na orbitach interpretacja / integracja / interakcja.
Dźwięk, światło, obraz, ruch, przestrzeń i czas współgrając ze sobą na ustalonych przez artystów zasadach tworzą, za pomocą najnowszej techniki komputerowej, wielopoziomowe struktury dzieł. MEN 2011 to miejsce spotkań różnorodnych artystycznych dokonań, estetyk i tendencji, od klasycznej elektroakustyki po nurt popowy, intuicyjny czy też alternatywny. Dźwięk zapisany na nośniku jest tu obecny obok live electronics czy live multimedia art.
Musica Electronica Nova 2011 sięga zarówno do pamięci muzycznej nagromadzonej przez ponad 60 lat jak i do pędzącej w zawrotnym tempie teraźniejszości o stale zmieniającym się kształcie artystycznym. Z każdą godziną festiwalu będzie się rodzić pewien szczególny obraz elektroniki XX i XXI wieku.
W tegorocznej edycji MEN bardzo szeroko reprezentowana jest Francja, nadając festiwalowi specyficzny koloryt. Specjalnym gościem festiwalu został Pierre Jodlowski, młody francuski kompozytor, działający z powodzeniem na wielu polach: muzyka, sztuka wizualna, instalacje.
Szczególnie ważne wydarzenia MEN 2011 to: koncert Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Wrocławskiej pod dyrekcją Jacka Kaspszyka z udziałem IRCAM, wieczór oper elektronicznych, koncerty INA/GRM oraz MOTUS z imponującymi orkiestrami głośników, akusmonium. Udział takich zespołów jak Court Circuit, Syntax, Leopoldinum, solistów Elżbiety Chojnackiej, Daniela Kientzy, Anny Petrini, Fabrice Jungera, grupy muzyki intuicyjnej MIMEO, zespołu Eivind Aarset_Sonic Codex Orchestra zapewni publiczności wiele wspaniałych wrażeń.
Pokazany zostanie także nurt "niewinnych barbarzyńców", wpisujący się coraz mocniejszą kreską w pejzaż muzyczny XXI wieku. Wśród kompozytorów znajdą się Fraçois Bayle, Pierre Boulez, Denis Dufour, Luc Ferrari, Benjamin de la Fuente, György Ligeti, Bruno Mantovani, Tristan Murail, Jean Claude Risset, Daniel Teruggi, Wojciech Blecharz, Marek Chołoniewski, Dobromiła Jaskot, Stanisław Krupowicz, Lidia Zielińska oraz wielu innych.
O festiwalu mówi dyrektor artystyczny Elżbieta Sikora
Wojciech Sitarz: Czy wybór Francji jako tematu przewodniego tegorocznego festiwalu Musica Electronica Nova był pani pomysłem?
Elżbieta Sikora, dyrektor artystyczny festiwalu Musica Electronica Nova 2011: - Moim, ale kiedy Związek Kompozytorów Polskich i miasto Wrocław proponowały mi kierownictwo artystyczne, to wiedzieli raczej, co ich czeka. Mieszkam od wielu lat we Francji, tam komponuję, znam tamtejsze środowisko bardzo dobrze i uważam je za jedno z najciekawszych na świecie. Przedstawiłam wstępny zarys programu, który później dopracowaliśmy wspólnie z radą programowa w składzie: Monika Pasiecznik, Krzysztof Knittel, Jan Topolski i Sławomir Kupczak. W większości to bardzo młodzi ludzie, którzy zgłaszali bardzo interesujące sugestie. Tak narodził się pomysł cyklu Niewinnych Barbarzyńców. Zaproponowałam też trzy hasła festiwalu "interpretacje, integracje, interakcje", z których zwłaszcza interpretacja mnie bardzo ciekawi. Mało mówi się o możliwości interpretowania muzyki elektroakustycznej. A przecież są już szkoły wykonawców muzyki elektronicznej i Francuzi są w tej dziedzinie prekursorami. Warto pokazać, że elektronika to nie jedynie materia, którą kiedyś zarejestrowano na taśmie i nic więcej nie da się zrobić.
Z zaproszenia którego z artystów cieszy się pani najbardziej?
- Ważnym punktem będzie na pewno koncert INA/GRM, który jest jednym z moich faworytów, podobnie jak przyjazd Bruno Mantovaniego na koncert symfoniczny z udziałem IRCAM-u. Cieszę się z przyjazdu Pierre'a Jodlowskiego, który jest gościem specjalnym MEN 2011. Bardzo zależało mi także na kursie interpretacji muzyki elektroakustycznej MOTUS. Ważnym i nowym nurtem jest Cykl Niewinni Barbarzyńcy pokazujący muzykę z zupełnie innej strony. Jednak warta uwagi jest też lżejsza strona festiwalu, czyli Eivind Aarset w sobotę na zakończenie. To są punkty, na których oparty jest festiwal, ale pomiędzy nimi dzieje się dużo ciekawych rzeczy i trzeba umieć wybrać coś dla siebie.
Festiwal rozpocznie się wernisażem instalacji "Passage" Pierre'a Jodlowskiego. Co to za dzieło?
- Pierre Jodlowski jest przedstawicielem młodego pokolenia francuskich kompozytorów, zapraszamy go jako główną gwiazdę festiwalu. Działa on na bardzo wielu polach. Sam jest wykonawcą muzyki, ale tworzy także sztuki wizualne. "Passage" to coś między dziełem sztuki wizualnej a koncertem muzycznym. Polega to na tym, że ludzie przechodzą przez instalacje i sposób, w jaki się poruszają decyduje, czego będą słuchać. Prezentację planujemy na 13 maja wspólnie z Biennale WRO i będzie ona dostępna w pasażu Muzeum Pana Tadeusza przez cały czas trwania festiwalu.
Jodlowski wystąpi także 17 maja jako performer.
- Zaprezentujemy jego utwór "Music, Violence and others stories", czyli muzyka, przemoc i inne historie. Będzie to teatr muzyczny, w którym Jodlowski sam jest wykonawcą. Okazuje się, że ma on duże zdolności aktorskie i dobrze zaplanował to dramatycznie. Będzie to inny aspekt jego twórczości, w którym artysta panuje nad całokształtem utworu w czasie jego wykonywania. Usłyszymy ponadto wiele innych jego dzieł.
Ten koncert odbędzie się w ramach nurtu Akusmonium. Co to za projekt?
- Będzie to projekt INA/GRM, które stworzyło "orkiestrę głośników". Zaprezentujemy ją na dwóch koncertach jednego dnia. Uznaliśmy, że skoro już przyjadą z takim ogromnym sprzętem, to trzeba go wykorzystać do maksimum. Akusmonium pozwala na operowanie dźwiękiem, rozprowadzając go dowolnie w przestrzenni. Duże znaczenie ma tu interpretacja utworu przez wykonawcę, bo w zależności od tego jak zagra on na konsolecie, będzie można usłyszeć szczególną dynamiczną wersję przestrzennych barw utworu. Konstruując program założyłam, że każdy uczestnik zagraniczny wykona także utwór polski. Tego wieczoru zabrzmi kompozycja Eugeniusza Rudnika, czyli naszego klasyka oraz utwór Katarzyny Głowickiej.
Akusmonium zostanie zaprezentowane dwa razy, w operze i przy Krakowskiej 180. Czym różnią się te dwa koncerty?
- W operze zobaczymy GRM z Pierrem Jodlowskim i usłyszymy obok dzieł klasyków gatunku François Bayle'a i Bernarda Parmeggianiego także rzeczy najnowsze. Koncerty przy Krakowskiej są już z innym akusmonium. Zespół MOTUS zaprezentuje własne podejście do tematu. Oni specjalizują się w interpretacji, ale także w pedagogice interpretacji. Stąd Kursy Interpretacji Muzyki Elektroakustycznej.
Do kogo adresowane są te warsztaty?
- Będą to zajęcia otwarte, które adresujemy do muzyków i kompozytorów chcących zajmować się muzyką elektroniczną. Chcemy, by mieli świadomość, jak wiele można zrobić. Ale także zwykły słuchacz będzie mógł zobaczyć, na czym polega interpretacja muzyki elektronicznej.
Wiele dzieje się już od pierwszego dnia. Otwierającym koncertem będzie występ klawesynistki Elżbiety Chojnackiej.
- Przyjedzie do nas legenda klawesynu, której nie trzeba szerzej przedstawiać. Dzięki Elżbiecie Chojnackiej klawesyn wszedł na stałe do muzyki współczesnej i elektronicznej. Gra ona niemal wyłącznie utwory pisane specjalnie dla niej i sama była inicjatorką wielu kompozycji. Przedstawi różne nurty, od eksperymentalnych po bardziej wygładzone kompozycje. Usłyszymy choćby bardzo znaczący utwór "Programme Commun" Luca Ferrariego na klawesyn i taśmę i spektakularny utwór Stephena Montague.
Pierwszego dnia wystąpi także Tom Mays, który grał będzie na bardzo nietypowym instrumencie. Czym jest Karlax?
- Bardzo zależało mi na pokazaniu tego instrumentu, bo to zupełnie nowa rzecz, a Tom Mays potrafi świetnie nim operować. Karlax odkryłam dwa lata temu, będąc na zjeździe muzyków elektroakustyków w Nicei. Jest wprost rewelacyjny, bo pozwala operować na żywo bardzo dużą ilością parametrów. Wszystko zależy od tego, co zaprogramuje muzyk, bo Karlax to tylko przekaźnik między wykonawcą, a programem w komputerze. Może przetwarzać światło, ruchy artysty, dźwięk. Na dodatek Karlax jest bardzo ergonomiczny i pozwala grać na nim jak na prawdziwym instrumencie. W kształcie, przypomina płaski klarnet, a wszystko sterowane jest falami radiowymi, bez żadnych kabli.
W programie zobaczymy operę kameralną "Ogród Marty" Cezarego Duchnowskiego. Co to za dzieło?
- "Ogród Marty" miał swoją premierę dwa lata temu na Warszawskiej Jesieni. Pojechałam tam z myślą, żeby sprowadzić ją na festiwal, a że dyrektor Ewa Michnik także bardzo chciała wystawić tę operę u siebie, to połączyliśmy premierę z festiwalem. "Ogród" trwa tylko godzinę, dlatego na czas festiwalu dołączyliśmy do niego drugie dzieło sceniczne. Jego autorem jest Dieter Kaufmann znany na świecie nestor elektroniki. W utworze bierze udział tancerka, a dekoracją jest wideo.
"Instrumentem" będzie także samochód.
- GPS-Trans to projekt Marka Chołoniewskiego. Jest on w stałym rozwoju, a zaprezentowana nam zostanie jedna z jego odsłon. Zbierane przez samochód obrazy i dźwięki będą bezpośrednio przekazywane i na żywo interpretowane przez instrumentalistów, a następnie przetwarzane przez Marka Chołoniewskiego na komputerze. W tym projekcie najsilniej przejawia się też hasło interakcji.
Wspomniała pani o koncercie GRM, ale w programie jest także muzyka IRCAM na orkiestrę symfoniczną.
- Będzie to utwór Bruno Mantovaniego na orkiestrę z transformacjami na żywo. Zależało mi na pokazaniu go, bo mamy we Wrocławiu fantastyczną orkiestrę i trudno, żeby jej nie wykorzystać. To ważny punkt programu, bo utworów elektronicznych na orkiestrę symfoniczną jest bardzo mało, przypuszczam, że można je policzyć na palcach dwóch rąk. Poszłam z tym pomysłem do IRCAM, chcąc sprowadzić oprócz "Le Livre des illusions" Bruno Mantovaniego także najnowszy utwór Jonathana Harveya "Speaking". Z powodów czysto technicznych udało się sfinalizować tylko Mantovaniego, ale być może za dwa lata uda się sprowadzić utwór Harveya. Pokażemy też premierę utworu Stanisława Krupowicza "Koncert komputerowy" oraz kompozycję Dobromiły Jaskot. Mam nadzieję, że przy tej okazji uda nam się zaprezentować szerzej polską twórczość, ponieważ koncert będzie transmitowany i nagrany przez Polskie Radio. Do programu wszedł także utwór György Ligetiego "Lontano", który jest utworem czysto orkiestrowym, ale napisanym w sposób elektroniczny, przez co ma się czasami złudzenie, że słucha się muzyki elektronicznej.
Festiwal zamyka Eivind Aarset i Sonic Codex Orchestra. Co to będzie za koncert?
- Chcieliśmy zakończyć lżejszym akcentem skierowanym zwłaszcza do młodszego widza, by pokazać, jak klasyczna muzyka elektroniczna na wielu polach przenika się z popularną. Cała sobota poświęcona będzie łączeniu tych nurtów. Planujemy dwa plenerowe koncerty w Browarze Mieszczańskim. Najpierw wrocławski kompozytor Paweł Hendrich pokaże wspólny projekt z zespołem Digit All Love. Na koniec dnia wystąpi Eivind Aarset, gwiazda wykorzystująca w swojej twórczości elektronikę. A pomiędzy nimi usłyszymy prawykonanie utworu Pierre'a Charveta.
Więcej szczegółów na www.musicaelectronicanova.pl