Smoleńsk Teresy Torańskiej
Książka Torańskiej z wielką siłą i precyzją mówi o rozdzierającym dramacie tamtych smutnych dniach. Jednak równie ważne, że "Smoleńsk" pomaga, a nawet każe patrzeć trzeźwo i krytycznie. Jak we wstępie do swojej, jak się miało okazać, ostatniej pracy napisała Teresa Torańska: "Z żałobą się nie dyskutuje, ale żałoba nie zwalnia od myślenia".
- Trumny będą otwierane, to już pani wie? - pyta Ewę Kopacz Teresa Torańska.
- Po co! Dlaczego?
- Bo to nasza specjalność, powiem gorzko. Jak nie za rok, to za pięćdziesiąt lat. Dlatego proszę o każdy szczegół pani wyjazdu do Moskwy. Jest ważny.
Takich dramatycznych rozmów znajdziemy w ostatniej książce wybitnej dziennikarki wiele. Wiedząc doskonale, jak istotne są szczegóły, Torańska dopytuje o nie wszystkich swych rozmówców. Bo ze szczegółów układa się całość.
"Smoleńsk" kipi od ludzkich emocji, które nie wybierają barw politycznych i pełen jest detali, które w zależności od spojrzenia znaczą co innego.
- Dziennikarz nie musi wszystkiego rozumieć, powinien zapisać również to, czego nie rozumie, by inni wiedzieli jaki jest świat, którego nie dotykają na co dzień - mówiła kiedyś Torańska. Tej zasadzie była wierna także w "Smoleńsku".
Autorka "Onych" próbuje zrekonstruować wydarzenia, rozgrywające się przed katastrofą i po niej. Interesują ją zwłaszcza relacje z pierwszych, burzliwych godzin po wypadku. Rozmowy z rodzinami ofiar, urzędnikami państwowymi i innymi osobami, czekającymi na polską delegację w Katyniu, a potem opisy dni, w których do kraju przywożono trumny, są wstrząsające.
Torańska próbuje wpisać Smoleńsk w polską tradycję myślenia o wrogach i przyjaciołach, zemście i karze, o patriotach i zaprzańcach, o romantycznym mesjanizmie i losie narodów, o naszym poczuciu wyższości i kompleksie niższości. I o tym, czy faktycznie, jak spytała, prowokujemy nieszczęścia. Słowem, o stanie naszego ducha, historycznego i politycznego, także obyczajowego i psychologicznego, bo "Smoleńsk" to rzecz o zbiorowym Wstrząsie i Pustce.
Jest i kolejna strona tej wyjątkowej książki: to próba uchwycenia momentu, chwili emocjonalno-intelektualnej, dziejącej się tyleż "na ulicy", co w gabinetach rządzących, w której to chwili wypadek przestaje być wypadkiem. W której, bez względu na dowody i tłumaczenia, jasne staje się, że nigdy już ten wypadek nie będzie "po prostu" wypadkiem.
Zatem: emocje kontra procedury, dramat ludzi i ich rodzin kontra wielka polityka, przeszłość kontra teraźniejszość. I oczywiście przyszłość. - Tragedia pod Smoleńskiem może mieć skutki nieprzewidywalne i wcale nie jestem optymistą - mówił prof. Henryk Samosnowicz. W trzy i pół roku po tragedii słowa historyka są wciąż aktualne.
Teresa Torańska
"Smoleńsk"
Wydawnictwo Wielka Litera
Książka dostępna także w wersji e-book