Stylowy wieczór w Teatrze Kamienica
Co to było za spotkanie! Styl.pl zaprosił do Teatru Kamienica swoich użytkowników, którzy wygrali taką możliwość w konkursie, na stylowe, kameralne spotkanie z Emilianem Kamińskim. Uczestniczyli w nim też wierni widzowie teatru, partnerzy i przyjaciele naszego portalu. Założyciel i dyrektor artystyczny tego magicznego miejsca przeniósł nas w czasy dawnej Warszawy, opowiedział o swoim postrzeganiu sztuki, przedstawił nam zwyczaje i… duchy, które panują w kamienicy przy stołecznej Alei Solidarności 93.
Kameralne spotkanie zostało zorganizowane przez Styl.pl i Teatr Kamienica. Wzięli w nim udział użytkownicy portalu, którzy wygrali taką możliwość w konkursie, widzowie zaproszeni przez teatr oraz przyjaciele i partnerzy współpracujący z organizatorami na co dzień. Zwiedziliśmy teatr od kulis, przenieśliśmy się na ulice Warszawy z sierpnia 1939 roku, obejrzeliśmy reportaż stworzony z okazji jubileuszu i porozmawialiśmy z jego właścicielem. A przede wszystkim mieliśmy okazję wysłuchania niesamowitych anegdot, rad i refleksji.
10 lat działalności, 5 lat remontu
- Kiedy stanąłem na podwórku tej kamienicy w 2002 roku, wiedziałem, że to jest TO miejsce, że tutaj chcę założyć teatr, który planowałem od dawna - wspominał Emilian Kamiński. - Problem polegał na tym, że tylko ja wierzyłem, że to się uda.
Oglądając archiwalne zdjęcia, trudno się dziwić. Główna sala teatralna znajduje się kilka metrów pod ziemią. Piwnice, w których mieści się teraz foyer, były zalane wodą. Budynek był w stanie więcej, niż opłakanym. A i tak miał szczęście, bo ocalał z wojny jako jedyny w okolicy - Niemcy gromadzili w nim to, co udało im się zrabować. Na dachu namalowali białą farbą krzyż, który oznaczał "nie bombardować". Do tej pory w tym symbolu ludzie doszukują się palca Bożego.
Emilian Kamiński od wczesnej młodości pracował na budowach. Dobrze poznał ten fach, dzięki czemu mógł nie tylko pilnować ekip pracujących na poszczególnych etapach remontu, ale również poddawać im oryginalne rozwiązania. Nie zmieniło to faktu, że budowa ciągnęła się przez pięć lat.
Zobacz relację wideo ze spotkania:
Budynek "odwdzięczył się" kilkoma niespodziankami. Jedną z nich była piękna posadzka Villeroy&Boch w teraźniejszej Piwnicy Warsza, którą nowemu właścicielowi pokazała dokarmiana przez niego szczurzyca. Podobno taki sam motyw zdobił pokłady Titanica.
"Witajcie w naszym domu" - tymi słowami witani są widzowie przed każdym przedstawieniem. Bez wątpienia atmosfera panuje tu prawdziwie domowa.
70 spektakli miesięcznie
Teatr Kamienica działa siedem dni w tygodniu, nie ma tutaj zwyczajowych w takich instytucjach wolnych poniedziałków. Są spektakle dla dzieci, dla nastolatków i bogaty repertuar dla dorosłych. W marcu 2019 roku aktorzy zagrali 70 spektakli - to imponujący wynik.
Sprzedaż biletów i organizacja imprez to jedyne możliwości utrzymania tej placówki kulturalnej - nie otrzymuje ona dotacji ani od władz Warszawy, choć budynek formalnie należy do miasta, które pobiera za niego czynsz, ani z Ministerstwa Kultury. Żeby przetrwać i nie musieć zmniejszać oferty dla widzów, potrzeba miesięcznie 260 tys. złotych. Nie jest to łatwe zadanie. Ale udaje się, jak zawsze. Bo dla szefa słowo "niemożliwe" nie istnieje - mówią jego pracownicy.
Wystarczyć musi jeszcze na działalność charytatywną. Ważnymi wydarzeniami w roku są święta. Dwa razy w roku przychodzą tu bezdomni, zapraszani na wigilię i wielkanocne jajeczko.
I choć Emilian Kamiński z żoną Justyną Sieńczyłło, która jest także wicedyrektor teatru, już kilka razy stanęli oko w oko z widmem bankructwa, zawsze udawało się pokonać problemy. Może to zasługa duchów, które tu przychodzą?
Teatralne duchy
Kiedy zaczęły się prace w budynku, ze swoimi historiami o nim do Emiliana Kamińskiego zaczęli przychodzić sąsiedzi. Opowiadali o tym, jak był tu punkt przerzutowy AK, jak ukrywano ludzi podczas wojny, że trzeba usypać mandalę, bo krzyżują się tu różne energie...
Za niewytłumaczalne rozumem psikusy, w wyniku których coś się psuło, coś spadało z mebli, słychać było odgłosy znikąd, odpowiedzialnym uczyniono Bolka - miejscowego ducha. Kiedy dostał imię, został oswojony i jakoś łatwiej teraz z nim żyć. Najbardziej dokucza niedowiarkom. Jedna z pracownic, która zarzekała się, że nie uwierzy w żadne paranormalne zjawiska, musiała zmienić zdanie po tym, kiedy Bolek otworzył przed nią drzwi, a później za nią zamknął. Czy Bolek był Żydem, żołnierzem AK, a może powstańcem warszawskim - można się tylko domyślać. Na pewno się nie zna na komputerach - nawet przed naszym spotkaniem zepsuł jeden z nich.
Paryż Wschodu w miniaturze
Kiedy dyrektor Kamiński wymyślił, że chce mieć Warszawę sprzed wojny, było wiadomo, że takowa powstanie. W jednej z sal teatru widnieje imponująca makieta stolicy takiej, jaką była w sierpniu 1939 roku. Nic dziwnego, że była nazywana Paryżem Wschodu. Te wspaniałe budynki, pałace, parki! No i tramwaje, do których pan Emilian ma szczególny sentyment. Zresztą jeden z nich stoi przed bramą teatru - aktor nie mógł się oprzeć temu zakupowi. Wracając do makiety - towarzyszą jej wspaniałe pamiątki przekazane przez mieszkańców stolicy z głęboką wiarą w to, że w rękach takiego wielbiciela swojego rodzinnego miasta nie popadną w zapomnienie.
Teraz są plany, żeby makieta "wywędrowała" na podwórko kamienicy, żeby mógł ją zobaczyć każdy, kto tylko zechce. - Będzie stała pod gołym niebem, pod szklaną witryną - roztacza swoją wizję Emilian Kamiński.
- Ale jak to przenieść?- zachodzę w głowę. - Przecież to gigantyczne przedsięwzięcie. - Dla szefa nie ma rzeczy niemożliwych - powtarza mi Patrycja Pawlik, PR manager teatru. I jest w tym bardzo przekonująca.
Najważniejsza jest prawda
O czym z przeszłości powinniśmy pamiętać w teraźniejszości? Jakie nauki swoich mistrzów Emilian Kamiński przekazuje teraz swoim uczniom? Żeby byli prawdziwi. Widzowie mają im wierzyć. Nie muszą być absolwentami szkół teatralnych, nad których funkcją dydaktyczną zresztą artysta mocno ubolewa, ale muszą potrafić przekonać widza do swojej postaci.
Nasi goście chcieli wiedzieć, czy można dostać się do obsady spektakli wystawianych w teatrze. Oczywiście! Powstaje tu wiele oryginalnych projektów, wystarczy trzymać rękę na pulsie. Poza tym dyrektor zdradził nam, że we wrześniu rozpoczną się tutaj warsztaty aktorskie. Bo aktor - jego zdaniem - przede wszystkim ma być znakomitym rzemieślnikiem.
Skąd czerpać na to wszystko siłę? - to pytanie, które wszystkim nam przyszło na myśl, a zadała je jedna z pań uczestniczących w spotkaniu. - Z drzew - odpowiedział Emilian Kamiński. - Chcecie się czegoś nauczyć, zrozumcie drzewo. Nauczycie się siły przetrwania. Nawet kiedy jest pocięte i spróchniałe, jeszcze wypuści do słońca jakiś listek.
***
Styl.pl serdecznie dziękuje partnerom wydarzenia: WS Academy Wierzbicki & Schmidt za kosmetyczne, naturalne upominki dla naszych gości, firmie Szanuj Zieleń - piękne z natury za wspaniałe bukiety świeżych kwiatów oraz perfumeriom Douglas za zadbanie o wizerunek prowadzącej spotkanie.