Uchwycić nowoczesność. Niezwykłe fotografie z międzywojnia

Emancypacja, moda, jazz, taniec, sport, maszyny… Hasło „dwudziestolecie międzywojenne” uruchamia w głowie lawinę skojarzeń. Ich wizualną mozaikę można oglądać na wystawie „Nie tylko Bauhaus. Międzywojenna fotografia niemiecka i polskie tropy” w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie.

Wystawę w Międzynarodowym Centrum Kultury można oglądać do 1 sierpnia
Wystawę w Międzynarodowym Centrum Kultury można oglądać do 1 sierpniaPaweł Mazurmateriały prasowe

Sto lat temu było prawie tak, jak dziś. Fotografował kto mógł i co tylko mógł. Fotografowano miasta, modę, robotników, sportowców. Fotografowano obcych ludzi, których znali wszyscy i bliskich, których nie znał prawie nikt. Sto lat temu było prawie tak, jak dziś. Może z tą różnicą, że w rękach trzymano analogowy aparat, a nie telefon, a zdjęcia trafiały do ramek i albumów, zamiast na Instagram. Sto lat temu było prawie tak jak dziś, a owo podobieństwo kryło się przede wszystkim w intencji: utrwalić jak największy wycinek świata, ze wszystkimi jego zdziwieniami, zachwytami i niepokojami.

- Gdy powojenny świat wymyślał się na nowo, fotografia stała się, obok filmu, nowoczesnym środkiem wyrazu artystycznego, komunikacji i dokumentacji. Zbierała esencję rzeczywistości i przekazywała ją dalej, dzięki nowym technikom filmowym i drukarskim, zyskując unikatową jakość i siłę oddziaływania - tłumaczy Natalia Żak, jedna z kuratorek wystawy "Nie tylko Bauhaus. Międzywojenna fotografia niemiecka i polskie tropy" .

Nowoczesność i emancypacja

Na zgromadzonych w MCK fotografiach widać wyraźnie, w jaki sposób Europa próbowała odreagować koszmar pierwszej wojny światowej. Utraconej radości szukano w tańcu - nie tylko tym towarzyskim, ale i artystycznym, stanowiącym nieodłączny element modernistycznych poszukiwań, szukano jej w nowoczesności - szybkich samochodach, gramofonowych płytach, mechanizacji pracy, szukano jej w sztuce - wizualnych eksperymentach, przekraczających gatunkowe ramy, wreszcie, szukano jej w rozluźnieniu obyczajowego gorsetu.

Yva (Elsa Neuländer-Simon), Strój plażowy, Berlin ok. 1932
Yva (Elsa Neuländer-Simon), Strój plażowy, Berlin ok. 1932Stiftung F.C. Gundlach materiały prasowe

Te ostatni proces doskonale ilustrują zgromadzone na wystawie zdjęcia z katalogów i czasopism, adresowanych do kobiet. - Wiele modowych i portretowych fotografii z tego okresu prezentuje typ nowej kobiety: z krótką fryzurą, makijażem, w spodniach i z papierosem w dłoni - tłumaczy Natalia Żak z MCK. - Istotne jest też tło: modelki fotografowano za kierownicami samochodów albo przed sklepowymi witrynami, pełnymi symboli nowoczesności. Te estetyzujące kadry świetnie pokazują ówczesne przemiany obyczajowe.

Demokratyczna sztuka

Obyczajowe rozluźnienie dotyczyło też tworzenia: w dwudziestoleciu mogli fotografować wszyscy. A przynajmniej wszystkich do tego zachęcano. - Przełomem stało się wprowadzenie na rynek małoobrazkowego aparatu Leica. Można było włożyć go do kieszeni plecaka i iść uwieczniać świat - tłumaczy Natalia Żak. - Zdemokratyzowały się też tematy: fotografowano ludzi pracy, nie tylko w ramach artystycznych czy dokumentalnych projektów, ale również po to, by zachęcić robotników do robienia zdjęć. Było to elementem lewicowej polityki, kształtowania kultury czasu wolnego.

Na drugim biegunie tej fotograficznej demokratyzacji, stały artystyczne eksperymenty: w nowym, powojennym świecie, można było fotografować nie tylko co się chce, ale i jak się chce. Twórcy, obok klasycznych pejzaży i portretów, sięgali więc po surrealistyczne kompozycje i kolaże, bawili się  perspektywą i przełamywali decorum, poprzez fotografowanie prozaicznych przedmiotów.

Else Seifert, Trompe-l’oeil, ok. 1930
Else Seifert, Trompe-l’oeil, ok. 1930©Else Seifert / Deutsche Fotothek Dresden materiały prasowe

- Nasza wystawa to swoisty atlas obrazów przybliżających tę pełną kontrastów epokę. Fotografie artystów tej miary co Martin Munkácsi, Albert Renger-Patzsch, Martin Badekow, Hugo Erfurth czy Lotte Jacobi, zestawione są z polskimi przykładami z okresu międzywojennego. Ten dodatkowy kontekst pozwala - mimo wydawałoby się różnych doświadczeń - ukazać uniwersalny charakter zachodzących zjawisk, ale też spojrzeć na polsko-niemieckie tropy przez pryzmat mikrohistorii, konkretnych miejsc i ludzi. Międzywojnie to świat obrazów - podsumowuje Natalia Żak.

1933 i później...

Mogłoby się wydawać, że wystawa prezentowana w MCK pokazuje świat-bańkę, zamknięty w czasowych ramach istnienia Republiki Weimarskiej (1919-1933). Nie jest to jednak bańka o idealnie szczelnych ściankach. Napięcie, związane z rosnącymi w siłę nacjonalizmami, nierównościami społecznymi i kryzysem ekonomicznym,  czai się gdzieś w rogach kadrów: autorzy wielu prezentowanych zdjęć musieli wyemigrować z Niemiec, część prac, po głębszej analizie okazuje się być środkiem politycznej manipulacji, w innych zaś język nowoczesności zostaje zawłaszczony przez narodowych socjalistów.

Martin Munkácsi, Bramkarz, późne lata 20. XX wieku
Martin Munkácsi, Bramkarz, późne lata 20. XX wiekuStiftung F.C. Gundlach, ©The Martin Munkacsi Estate materiały prasowe

Wystawę "Nie tylko Bauhaus. Międzywojenna fotografia niemiecka i polskie tropy" można oglądać do 1 sierpnia. Zamiast jednak czekać na ostatni moment, warto wybrać się do MCK już w ten weekend - z okazji 30. urodzin Centrum, ekspozycję będzie można obejrzeć za złotówkę. Oprócz tego, w siedzibie MCK zostanie otwarta tymczasowa księgarnia, a dla najmłodszych zaplanowano warsztaty plastyczne.

W urodzinowych wydarzenia będzie można uczestniczyć też online - w sobotę, 29 maja o godz. 19.00 na platformie Play Kraków oraz profilu MCK na Facebooku, transmitowany będzie koncert "Muzyczny most. Orkiestra Klezmerska Teatru Sejneńskiego na urodziny MCK", łączący Kraków z Ośrodkiem "Pogranicze - sztuk, kultur, narodów" w Sejnach, również obchodzącym swoje trzydziestolecie.

Zobacz również: 

"Aby nie były straconym pokoleniem" | PAH
Styl.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas