Wilczy głód? To wina cukru

Przyczyn nadmiernego apetytu może być wiele. Choroba, problemy z hormonami. Ale przede wszystkim to kwestia diety.

Cukier nie tylko tuczy, ale też pobudza apetyt, więc jest to błędne koło
Cukier nie tylko tuczy, ale też pobudza apetyt, więc jest to błędne koło123RF/PICSEL

Zaczniemy od dobrej wiadomości: wilczy głód wcale nie musi oznaczać problemów ze zdrowiem. Może być wynikiem źle skomponowanej diety odchudzającej, jedzenia dużej ilości słodyczy albo zbyt długich przerw pomiędzy posiłkami. Za odczuwanie głodu jest odpowiedzialna głównie glukoza. Gdy jej poziom we krwi spada, apetyt wzrasta, i odwrotnie - kiedy poziom cukru rośnie, apetyt zmniejsza się.

Zauważyłaś, że gdy zaczniesz jeść słodycze, mogłabyś je podjadać bez końca? Kiedy spałaszujesz kilka czekoladek, poziom glukozy we krwi gwałtownie się podnosi. Trzustka wyrzuca dużą porcję insuliny i pod jej wpływem cukier błyskawicznie spada. Ten spadek to dla organizmu szok i sygnał: trzeba szybko podnieść poziom cukru! I znów masz ochotę na słodycze lub węglowodany o wysokim indeksie glikemicznym (wafle ryżowe, fast foody, białe pieczywo, banana).

Zbyt długie przerwy pomiędzy posiłkami prowadzą do podobnej sytuacji. Poziom glukozy jest bardzo niski, więc przypływ apetytu będzie duży. Najlepiej jeść 5 posiłków dziennie co 3 godziny, zaczynając od śniadania, które reguluje po nocy poziom glukozy w organizmie. Grzech zaniechania śniadań jest niewybaczalny! Prowadzi do zaburzeń odczuwania łaknienia przez cały dzień i owocuje przesadnym najadaniem się na noc. Cóż, organizm gromadzi zapasy na poranną głodówkę.

Tak samo się zachowa, gdy nie dostarczysz mu wystarczającej ilości kalorii. Będzie się o nie dopominał niepohamowanym apetytem, abyś zjadła tyle, by zdołał trochę zmagazynować. Podobny efekt wywoła menu oparte na fast foodach, czyli pustych kaloriach lub dieta źle zbilansowana pod względem proporcji białka, węglowodanów i tłuszczów - jeśli któregoś ze składników będzie za mało, organizm wyśle znajomy sygnał.

Stres i ciągłe niedosypianie to ostatni winowajcy. U osób niewyspanych wzrasta poziom greliny, hormonu odpowiedzialnego za wzrost apetytu, a spada poziom leptyny powodującej jego brak. Efekt? Wciąż chce ci się jeść. Podobnie jest pod wpływem stresu, ale wówczas zachodzą dodatkowe reakcje: wzrasta produkcja noradrenaliny, która wywołuje apetyt na słodycze. Węglowodany proste, w tym słodycze, uczestniczą w produkcji serotoniny, która poprawia nastrój. Oto dlaczego zajadamy stres czekoladą!

A może to choroba?

Cukrzyca: ciągłe odczuwanie głodu jest spowodowane nadmierną ilością insuliny w organizmie, co prowadzi do przyśpieszonej zamiany glukozy w glikogen, a następnie w tłuszcz. To, co jesz, nie jest zamieniane w energię, dlatego organizm wciąż potrzebuje kalorii.

Hipoglikemia to stan, w którym ilość glukozy we krwi spada poniżej 55 mg/dl (3,0 mmol/l). Objawia się to silnym uczuciem głodu, osłabieniem, nudnościami.

Nadczynność tarczycy: poprzez wydzielanie hormonów tarczyca wpływa na metabolizm. Nadczynności tarczycy towarzyszą spadek masy ciała i ciągłe uczucie głodu, co ma związek z przyspieszeniem procesów przemiany materii.

Depresja: zwykle towarzyszy jej brak apetytu. Chorzy potrafią nie jeść przez cały dzień. Co jakiś czas, najczęściej wieczorami, mają jednak kompulsywne ataki obżarstwa.

Zobacz także:

Show
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas