Zza kulis: Iza Kuna

Reżyseria zawsze była moim marzeniem. Natomiast praca z aktorami to dla mnie wielkie przeżycie. Bardzo ich wszystkich lubię, jednak jestem wymagająca.

Iza Kuna, fot. Andras Szilagyi
Iza Kuna, fot. Andras SzilagyiMWMedia

Chciałabym mieć nad wszystkim kontrolę, ale, jak wiadomo, na wszystko wpływu nie mamy. Ani w życiu, ani w reżyserii. "Zabawę" (premiera 23 września) napisał Marek Modzelewski, z którym po raz pierwszy spotkałam się wiele lat temu przy "Koronacji", przedstawieniu, w którym występowałam. Jednym słowem, była to propozycja "po znajomości", bo od tamtego czasu, czyli od kilkunastu lat, żyjemy w związku. Sztuka opowiada o dwójce ludzi z przeszłością, którzy próbują układać sobie życie razem. Spędzają właśnie pierwszą Wigilię w nowo zakupionym mazurskim domu. Oboje mają pragnienia, chcą coś osiągnąć zawodowo i prywatnie, jednak to nie zawsze się udaje. Połowę życia mają już za sobą, bo coś się skończyło, ale zastanawiają się, co zrobić z jego drugą częścią. Nie wiedzą, czy będą razem, chociaż chcieliby. Bo oni bardzo się lubią, dobrze się ze sobą czują i bawią. Ale od czasu do czasu mają do siebie pretensje i chcą ten związek zakończyć. Zawsze interesowała mnie rodzina. I ta sztuka jest o niej. Mam 46 lat, wiele doświadczeń za sobą i doszłam do, banalnego może, wniosku, że najtrudniejsze jest w życiu bycie razem. Myślę, że każdy z nas bez przerwy się zastanawia: czy chcę z nim/nią dalej być? Ale to ważne, żeby takie pytania sobie stawiać. Bo jeśli ludzie przestają to robić, to często są ze sobą już tylko z przyzwyczajenia. A gdy jeszcze się kłócą, gdy jeszcze są jakieś emocje, to nie jest źle. I mnie taka historia zwykłych ludzi bardzo interesuje.

PANI
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas