Zza kulis: Iza Kuna
Reżyseria zawsze była moim marzeniem. Natomiast praca z aktorami to dla mnie wielkie przeżycie. Bardzo ich wszystkich lubię, jednak jestem wymagająca.
Chciałabym mieć nad wszystkim kontrolę, ale, jak wiadomo, na wszystko wpływu nie mamy. Ani w życiu, ani w reżyserii. "Zabawę" (premiera 23 września) napisał Marek Modzelewski, z którym po raz pierwszy spotkałam się wiele lat temu przy "Koronacji", przedstawieniu, w którym występowałam. Jednym słowem, była to propozycja "po znajomości", bo od tamtego czasu, czyli od kilkunastu lat, żyjemy w związku. Sztuka opowiada o dwójce ludzi z przeszłością, którzy próbują układać sobie życie razem. Spędzają właśnie pierwszą Wigilię w nowo zakupionym mazurskim domu. Oboje mają pragnienia, chcą coś osiągnąć zawodowo i prywatnie, jednak to nie zawsze się udaje. Połowę życia mają już za sobą, bo coś się skończyło, ale zastanawiają się, co zrobić z jego drugą częścią. Nie wiedzą, czy będą razem, chociaż chcieliby. Bo oni bardzo się lubią, dobrze się ze sobą czują i bawią. Ale od czasu do czasu mają do siebie pretensje i chcą ten związek zakończyć. Zawsze interesowała mnie rodzina. I ta sztuka jest o niej. Mam 46 lat, wiele doświadczeń za sobą i doszłam do, banalnego może, wniosku, że najtrudniejsze jest w życiu bycie razem. Myślę, że każdy z nas bez przerwy się zastanawia: czy chcę z nim/nią dalej być? Ale to ważne, żeby takie pytania sobie stawiać. Bo jeśli ludzie przestają to robić, to często są ze sobą już tylko z przyzwyczajenia. A gdy jeszcze się kłócą, gdy jeszcze są jakieś emocje, to nie jest źle. I mnie taka historia zwykłych ludzi bardzo interesuje.