Reklama

Zostanę tylko z trzeźwym

Aktor odzyskał ukochaną. Ale na jej żądanie musiał wyrzec się miłości do alkoholu.

Australijski gwiazdor filmowy Mel Gibson (60) wywołał wielką sensację na tegorocznej gali wręczenia nagród filmowych - Złotych Globów, odmawiając wypicia nawet jednego drinka.

Przyjaciele aktora byli zdumieni, bo do tej pory słynął z tego, że nie wylewał za kołnierz. Ale kiwali głowami ze zrozumieniem, patrząc na towarzyszkę Gibsona, młodszą od niego o 36 lat scenarzystkę Rosalind Ross.

Nic dziwnego, w końcu Hollywood aż huczy od plotek, że to partnerka zmusiła aktora, by odstawił alkohol. Przecież jesienią ub.r. zerwała z nim po tym, jak wywołał burdę po pijanemu, gdy byli razem na wakacjach w Australii. Aktor tak długo ją przepraszał i obsypywał prezentami, że zgodziła się do niego wrócić. Ale postawiła warunek - koniec z piciem.

Reklama

Na razie Gibson pokornie dotrzymuje słowa.

Twoje Imperium
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy