Reklama

Promocja piękna

Dzięki serwisom zakupów grupowych drogie zabiegi stały się dostępne dla wszystkich. Bez wychodzenia z domu możesz umówić się na wygładzenie zmarszczek botoksem czy depilacje laserem. I zapłacić za nie nawet 80 procent taniej! Superokazja? Tak, ale pod warunkiem, że gabinet nie okaże się mieszkaniem w bloku, a specjalista wykonujący zabieg studentem, który na tobie będzie się uczyć, jak go robić. Sprawdzamy, jak to działa.

Polki szybko polubiły serwisy internetowe proponujące usługi i towary w promocyjnych cenach. Najbardziej znane to Groupon, Gruper, Citeam i tego typu adresów w sieci wciąż przybywa. Jakie oferty cieszą się największą popularnością? Te dotyczące zabiegów kosmetycznych, nawet dość radykalnych, jak wstrzykiwanie pod skórę wypełniaczy zmarszczek czy kuracje laserowe. Nic dziwnego, wreszcie mamy szansę wypróbować zabiegi, o których większość z nas do tej pory tylko słyszała lub czytała, bo były zbyt drogie. Dlatego często decyzję o zakupie talonu podejmujemy szybko i pod wpływem emocji. Nie zastanawiamy się, czy osoba, która będzie wykonywać zabieg, ma odpowiednie kwalifikacje, a gabinet oferujący zniżkę cieszy się wśród klientów dobrą opinią. Gdy chcemy być piękne, nie myślimy o ryzyku. Szkoda, bo żeby je wyeliminować, wystarczy sprawdzić kilka informacji.

Reklama

Podejście estetyczne

Kto wypróbuje botoks z 60-procentową zniżką? Chętna na oferowany na internetowym portalu zabieg znajduje się błyskawicznie. To Małgorzata, moja redakcyjna koleżanka. Wykupiła talon, umówiła się w gabinecie. Wizyta przebiegała wzorowo, salon był skromny, ale elegancki i czysty. Dermatolog młody, lecz uprzejmy i pewny siebie. Zapytał ją o stan zdrowia, uprzedził, że w miejscu wkłucia mogą pojawić się niewielkie siniaki lub zaczerwienienia, że całkowity efekt pojawi się po 3-6 dniach i będzie utrzymywał się od kilku tygodni do pół roku, fachowo przeprowadził zabieg. Tyle że efekt nie pojawił się ani po sześciu dniach, ani później...

Dlaczego zastrzyki z botoksu nie dały spodziewanego rezultatu, może to metoda przereklamowana? - To dobra kuracja, jednak jeśli podana została zbyt mała dawka toksyny botulinowej, czyli botoksu, substancja po prostu nie zadziała - wyjaśnia dr Barbara Walkiewicz-Cyrańska, dermatolog i prezes Polskiego Stowarzyszenia Lekarzy Dermatologów Estetycznych. Na stronach internetowych znajduję też sporo wypowiedzi kobiet rozczarowanych brakiem efektów po wykupionych w serwisach z superpromocjami odmładzających zabiegach laserowych czy laserowej depilacji. Czy to tylko ich subiektywne wrażenia? - Nie, takie sytuacje się zdarzają. Jeżeli urządzenie ma zbyt małą moc, by spowodować obumarcie cebulek, nawet po dziesięciu zabiegach nie usunie włosów - mówi lekarka. - To samo dotyczy laserów frakcyjnych wykorzystywanych do odmładzania skóry. A może osoba obsługująca urządzenie nie miała doświadczenia albo nie była odpowiednio wyszkolona. Czy mamy się czego obawiać? - Nawet jeśli trafimy na osobę bez odpowiednich kwalifikacji, jest większe prawdopodobieństwo, że za słaby laser nie zadziała, niż że zrobi nam krzywdę, np. poparzy skórę - tłumaczy dr Barbara Walkiewicz-Cyrańska.

Co zrobić, by zamiast spektakularnej metamorfozy nie przeżyć rozczarowania? Zanim zdecydujesz się na zniżkową usługę, poszukaj na forach internetowych opinii o gabinecie, który ją oferuje, bo na portalach zakupów grupowych rabaty rzadko proponują renomowane kliniki czy salony kosmetyczne. Najczęściej są to miejsca nowe. Ważne jest też, kto będzie robił zabieg. - Te, podczas których jest naruszana lub przekraczana bariera naskórka (wszystkie iniekcje, mezoterapia, pilingi medyczne), powinien wykonywać lekarz - mówi specjalistka. A jego kwalifikacje można z łatwością sprawdzić. Stowarzyszenie Lekarzy Dermatologów Estetycznych zrzesza ponad 500 specjalistów z całej Polski. Żeby się przekonać, czy dermatolog do którego się wybierasz, należy do tego grona, wystarczy zadzwonić lub wejść na stronę stowarzyszenia (www.dermatologia-estetyczna.pl).

Gry twarzowe

Pobudzający masaż twarzy połączony z intensywnym nawilżaniem skóry w supercenie. Zimą właśnie tego potrzeba mojej przesuszonej skórze, bez zastanowienia klikam w napis "Kup teraz". W salonie tuż po tym, jak wygodnie ułożyłam się na łóżku do masażu, kosmetyczka informuje mnie, że będę musiała dopłacić za demakijaż. Jestem zaskoczona, zmycie makijażu standardowo wchodzi w skład każdego zabiegu na twarz. Niestety, nie tym razem...

Żeby ustrzec się tego typu niespodzianek, zanim zdecydujesz się skorzystać z promocji, przeczytaj dokładnie jej warunki. Czasami okazuje się, że w opisie zabiegu nie ma demakijażu czy pielęgnacji po masażu, (np. nałożenia kojącego kremu). Albo że zniżkowa oferta na piling twarzy nie dotyczy już szyi. Dowiedz się, ile będziesz musiała dopłacić. Bywa, że po zsumowaniu kosztów promocja jest droższa niż podobny zabieg w normalnej cenie wykonywany gdzie indziej. Jeśli w opisie oferty nie ma informacji o dodatkowych opłatach, wymagaj pełnej usługi. Na co jeszcze powinnaś zwrócić uwagę? Gdy w salonie, który zareklamował się w serwisie promocyjnym, wykupiono dużo kuponów, często klientki umawiane są w zbyt małych odstępach czasu i dlatego kosmetyczki pomijają pierwszy punkt programu: wywiad na temat stanu skóry i zdrowia (może to spowodować np., że użyty zostanie kosmetyk, na który masz alergię). Jeśli tak się stanie, zwróć na to uwagę obsłudze salonu, zanim zacznie się zabieg.

Wszystko w(SPA)niale?

Relaksacyjny masaż w spa... Jeden to za mało, by rozluźnić napięte mięśnie, a klika sporo kosztuje. Chyba że trafisz na "zestaw promocyjny". Seria pięciu masaży w cenie jednego. To jest to! Zamawiasz kupon i nie możesz się doczekać, kiedy go zrealizujesz. Nadchodzi wielki dzień, a rajskie spa okazuje się... mieszkaniem w remoncie. Masażystka zaprasza cię do gabinetu, który będziesz dzielić z inną, nieznaną ci klientką salonu. Ubrania zostawiasz w schowku na odkurzacz i mopa. Miało być przyjemnie, dlatego wykupiłaś aż pięć wizyt. Teraz zastanawiasz się, co począć z tym fantem. Problem znika, kiedy po dwóch wizytach dowiadujesz się, że nie ma już wolnych miejsc... choć kupon jest ważny jeszcze przez dwa miesiące.

To nie zły sen, taką sytuację opisała w liście do TS jedna z naszych czytelniczek. Co zrobić, żeby nie przytrafiła się tobie? Sprawdź, gdzie mieści się spa, zadzwoń tam i zapytaj o szczegóły: ile jest gabinetów, w których przeprowadza się masaż ciała, czy są z łazienką, ile masażystek pracuje w salonie, z jakim wyprzedzeniem należy rezerwować zabiegi? Poproś, aby recepcjonistka wyjaśniła ci dokładnie, na czym polega masaż: z ilu etapów się składa, jak długo trwa? Upewnij się, że w promocji jest pełnowartościowy a nie skrócony zabieg. Gdy masz możliwość, wybierz się do salonu i sprawdź, czy jest to miejsce, w którym będziesz się czuć komfortowo. Nawet jeśli licznik wskazuje, że oferta niebawem wygaśnie, pamiętaj o tym, że za chwilę pojawi się podobna, bo wiele spa regularnie współpracuje z serwisami internetowymi.

Potrzebne poręczenie

Na promocyjny manikiur Ewa, koleżanka z redakcji, umawia się bez obaw. Lakier łatwo zmyć, a niedokładnie wycięte skórki to nie powód do tragedii. Owszem. Jednak lepiej, kiedy zabieg wykonuje profesjonalna manikiurzystka. Ale w przypadku Ewy to makijażystka, która uważa, że ma też talent do malowania paznokci. Zapytana, czy sterylizuje narzędzia, dyplomatycznie milczy. Ewa rezygnuje więc z wycinania skórek i prosi jedynie o opiłowanie i pomalowanie paznokci, choć oferta dotyczyła pełnego zabiegu.

Nie chcesz znaleźć się w takiej sytuacji? Zanim zacznie się manikiur, zapytaj, czy narzędzia, których używa kosmetyczka, zdezynfekowano. Możesz poprosić, żeby zrobiono to w twojej obecności, np. specjalnym sprejem antybakteryjnym i antygrzybiczym.Upewnij się też, czy zabieg będzie wykonywała profesjonalistka. Bywa, że niektóre zabiegi przed zgłoszeniem promocji do serwisu zakupów grupowych mają zawyżaną cenę. Efekt? Wykupujesz za 40 zł kupon na pedikiur wart 150 zł! Jesteś zachwycona do czasu, kiedy przychodzisz na zabieg i okazuje się, że tego dnia w salonie jest promocja, a pedikiur kosztuje 30 zł. Taniej niż okazyjny kupon. Dlatego zanim skorzystasz z promocji, zadzwoń do salonu lub wejdź na stronę internetową i upewnij się, ile kosztuje zabieg. Porównaj też cenę z innymi salonami o podobnym standardzie.

Tniemy ceny

Dzięki serwisowi zniżkowemu można "upolować" bon na strzyżenie i stylizację włosów w ulubionym salonie fryzjerskim. Ta sztuka udała się jednej z naszych czytelniczek. Zdecydowała się błyskawicznie, bo cena była wyjątkowo niska, a w ofercie zagwarantowano, że usługę będzie wykonywał fryzjer, który zazwyczaj obcinał jej włosy. Problemem okazało się umówienie na wizytę. Najbliższy termin? Za trzy miesiące.

Użytkowniczki serwisów zakupów grupowych na forach internetowych najrzadziej narzekają na jakość obsługi w salonach fryzjerskich. Choć zdarzają się wyjątki, jak oferta fryzjera z Łodzi. Na czym polegał problem? Nie ustalono limitu chętnych. W efekcie strzyżenie i stylizację włosów w promocyjnej cenie wykupiło 1626 osób! Wszystkie miał obsłużyć właściciel salonu. Nawet gdyby przyjmował wyłącznie klientów ze zniżkowymi kuponami, wywiązanie się z tego zobowiązania zajęłoby mu co najmniej rok. Przez to niedrogie strzyżenie kosztowało wszystkich sporo nerwów. Jak uniknąć takich nieporozumień? Zanim wykupisz zabieg, zwróć uwagę na to, ile osób już to zrobiło. Jeśli chętnych jest dużo, prawdopodobnie trudniej będzie się umówić. Ilość sprzedawanych kuponów powinien kontrolować serwis zakupów grupowych, ale zdarzają się przeoczenia.

Po odebraniu kuponu jak najszybciej zadzwoń do salonu. Większość kobiet idzie do fryzjera przed pracą lub po niej. Jeśli i ty chcesz zmienić uczesanie rano albo po południu, prawdopodobnie będziesz musiała poczekać miesiąc lub dwa. Gdy przypomnisz sobie o kuponie tuż przed upływem jego ważności, szanse na skorzystanie z usługi będą niewielkie. A szkoda stracić taką okazję.

Izabela Nowakowska

TWÓJ STYL 1/2013



Twój Styl
Dowiedz się więcej na temat: uroda | spa | kosmetyczka | manicure
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy