La Ciotat: Jak Greta Garbo

​Gdyby miasta porównać do gwiazd filmowych, La Ciotat byłoby Gretą Garbo. Jest piękne, uwodzicielskie i tajemnicze.

Jak przystało na miasto Lazurowego Wybrzeża, plaża i port są w centrum
Jak przystało na miasto Lazurowego Wybrzeża, plaża i port są w centrum123RF/PICSEL

To właśnie tam bracia Lumiere, twórcy pierwszych filmów kina niemego, nakręcili swój najsłynniejszy obraz - dzieło pod tytułem "Wjazd pociągu na stację w La Ciotat". Ich zaledwie minutowy film pokazujący przyjazd parowozu i kilku wagonów wywoływał niesłychane reakcje. Widzowie zrywali się z miejsc i biegli, obawiając się, że lokomotywa z ekranu może ich rozjechać!

La Ciotat to miejsce, do którego przyjeżdżają Francuzi. Zagraniczni turyści dopiero zaczynają je odkrywać
La Ciotat to miejsce, do którego przyjeżdżają Francuzi. Zagraniczni turyści dopiero zaczynają je odkrywać123RF/PICSEL

Dzisiejsze La Ciotat czci swoich wielkich filmowców i na historycznej stacyjce urządziło im maleńkie muzeum. Takie Lazurowe Wybrzeże ma wiele zalet i nie ma tu snobizmu. Jak przystało na miasto Lazurowego Wybrzeża, plaża i port są w centrum. Ale to nie Cannes, gdzie hotele zastawiają każdy wolny kawałek piasku swoimi parasolami i leżakami. W La Ciotat jest dyskretnie i kameralnie. Miejscowi przychodzą na plażę z piknikowymi koszykami i podjadają francuskie sery z bagietką, popijając schłodzonym różowym winem.

A potem długo spacerują wzdłuż zakrzywionej jak francuski rogalik plaży. Część wybrzeża jest skalista. Ta frajdę przynosi najmłodszym. Dzieci i młodzież skaczą ze skał wprost do krystalicznie czystej wody. Nurkują, szukając muszli i pływają na materacach i dmuchanych zabawkach. W wodzie mijają się z kajakarzami, którzy penetrują skaliste zatoczki. Bawimy się w wodzie z dziećmi. Opalamy się i pływamy przez cały dzień. Zmęczeni opuszczamy plażę dopiero późnym popołudniem. Idziemy przez elegancki deptak wysadzany palmami, wzdłuż którego rozlokowały się kawiarnie i restauracje. Na placyku starsi panowie grają w boulle. Rzucanie kulami musi być ekscytujące, bo robią to godzinami. Obserwujemy grę, zajadając drobne przekąski. Potem wracamy na kemping.

Dzisiejsze kempingi nie mają nic wspólnego z tymi zapamiętanymi z lat PRL! Dzisiaj są to eleganckie bungalowy z tarasami. Mają baseny i stoją w lesie piniowym, który daje nie tylko cień, ale i atrakcje dźwiękowe! Na gałęziach tych ciepłolubnych sosen mieszkają cykady. Uskrzydlone owady co wieczór wygrywają koncert na unikalną melodię przypominającą cykanie zegara i szum morza. Wspomnienie kolacji przy ich akompaniamencie zostanie z nami na długie zimowe miesiące.

Zobacz także: 

Ameryka Express, pierwsze zdjecia z planu i oficjalny skład Styl.pl/materiały prasowe
Świat & Ludzie
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas