Pięć największych atrakcji Suwalszczyzny. Polodowcowe głazowisko to przyrodnicza perełka
Choć to Warmia i Mazury oraz Kaszuby uchodzą od wielu lat za najlepsze polskie miejsca do odpoczynku w naturze, to po piętach depcze im już dzika, magiczna Suwalszczyzna. Jeśli szukacie spokoju i ucieczki od szumu miasta oraz przyrodniczych perełek, tu znajdziecie wszystko!

Tekst jest częścią cyklu Polska na własne oczy - wakacyjnej akcji Interii, w ramach której w każdym tygodniu wakacji zabieramy Was do innego województwa. Odkrywamy to, co mniej nieznane, przywołujemy zapomniane historie, opisujemy ludzi i miejsca, dzięki którym dany region jest wyjątkowy. Teraz jesteśmy w województwie podlaskim.
Spis treści:
Obszar Suwalszczyzny nie jest duży - zamyka się w prostokącie, którego boki mają 60 na 80 km. Większość terenu znajduje się w województwie podlaskim, jedynie zachodnia część regionu administracyjnie należy do warmińsko-mazurskiego.
Suwalszczyzna obfituje w przepiękne lasy, jeziora, rzeki z Czarną Hańczą na czele i zapierające dech parki narodowe. By zwiedzić Suwalszczyznę potrzeba miesięcy, a nawet lat. My miałyśmy tylko weekend, więc wybrałyśmy pięć atrakcji tego regionu, które koniecznie musicie zobaczyć jeszcze tego lata. Na pewno wrócicie po więcej!

Molenna staroobrzędowców w Wodziłkach
Suwalszczyzna słynie z bogatej duchowości, która odbija się tutaj w różnorodnych tradycjach i miejscach kultu. Jednym z nich jest wyjątkowa molenna staroobrzędowców w Wodziłkach. Zbudowano ją w 1885 roku i początkowo nie posiadała ona "zwonarni" (dzwonnicy), którą dobudowano w 1928 roku, tym samym nadając jej wygląd siedemnastowiecznych cerkwi.
Molenna w Wodziłkach to jedna z nielicznych, funkcjonujących świątyń staroobrzędowców na terenie woj. podlaskiego - wyjątkowo cenna nie tylko dla staroobrzędowców, modlących się w niej po dziś dzień, ale także historyków i architektów.
Staroobrzędowcy pojawili się na Suwalszczyźnie w drugiej połowie XVIII wieku. W 1803 roku powołano dwie gminy - w Głębokim Rowie i Pogorzelcu. Wodziłki należały do gminy w Głębokim Rowie, a w 1921 roku powołano tu samodzielną parafię.
Molenna znajduje się w samym centrum wsi, przy drodze. Jest drewniana, o konstrukcji wieńcowej, z wieżą słupowo-ramową. Zabytek dostępny jest z zewnątrz, a po umówieniu możemy zwiedzić jego wnętrze. Nam nie udało się wejść do środka, ale spotkaliśmy panie, które opiekują się świątynią i regularnie ją sprzątają. Pozwoliły nam przyjrzeć się wnętrzu, pod warunkiem jednak, że nie będziemy robić żadnych zdjęć. Panie ubrane były w długie suknie, a na głowie miały chusty - tylko taki strój pozwala kobietom wejść do świątyni.

Rezerwat Bachanowo nad Czarną Hańczą
Po odwiedzinach w Wodziłkach ruszyłyśmy w stronę Rezerwatu Bachanowo. Rezerwat "Głazowisko Bachanowo nad Czarną Hańczą" znajduje się w dolinie rzeki Czarnej Hańczy. Utworzony został w 1972 roku i zajmuje powierzchnię ok. 1 ha. Pomimo swoich niewielkich rozmiarów jest jednym z niewielu miejsc w Polsce o tak dużym nagromadzeniu głazów narzutowych (eratyków). W rezerwacie i jego otoczeniu ich liczbę określa się na około 10 tys.! Obwody głazów wynoszą średnio 0.5-3.0 m, a kilka z nich osiąga nawet 6,0-8,7 m.
Głazy, podobnie jak rzeźba terenu i jeziora, są charakterystycznymi elementami polodowcowego krajobrazu Suwalszczyzny.
Określenie głazy narzutowe w potocznym znaczeniu dotyczy materiału skalnego, przyniesionego przez lodowiec z obszaru dzisiejszej Skandynawii i dna Morza Bałtyckiego. W kolejnych zlodowaceniach okruchy skalne zostały przetransportowane na teren Suwalszczyzny razem z innymi osadami lodowcowymi: piaskiem, żwirem, iłem i gliną.
W rezerwacie głazy rozmieszczone są na czterech różnych poziomach:
- w korycie Czarnej Hańczy,
- na dnie doliny rzecznej (około 1 m ponad lustrem wody),
- na tarasie (około 10 m ponad lustrem wody),
- na powierzchni sandrowej (około 20 m ponad lustrem wody).
Głazy narzutowe stosowane były jako materiał budowlany, wykorzystywany przy wznoszeniu obiektów o charakterze obronnym, sakralnym, a także w budownictwie wiejskim. Używane były również powszechnie do budowy dróg, mostów i regulacji rzek. Dziś to jedna z największych atrakcji tego regionu - stojąc w tym miejscu i patrząc na tysiące głazów różnej wielkości i kształtu, ciężko uwierzyć, z jak odległych czasów pochodzą.
Warto dodać, że Rezerwat Głazowisko Bachanowo położony jest pięknie w naturze i stanowi rodzaj wyjątkowej oazy, w której złapiecie oddech od szumu miasta.

Wiadukty w Stańczykach
Kolejną, cenną atrakcją Suwalszczyzny są wiadukty w Stańczykach, czyli pięcioprzęsłowe konstrukcje o długości ponad 180 m i wysokości ponad 36 m z filarami, ozdobionymi elementami wzorowanymi na rzymskim Pont du Gard we Francji. Wiadukty wpisane zostały do rejestru zabytków nieruchomych województwa warmińsko-mazurskiego i cieszą się popularnością wśród wielbicieli sportów ekstremalnych i kina - wystąpiły choćby w reklamach telewizyjnych czy filmie "Ryś", a ostatnio mogliśmy je oglądać w programie Małgorzaty Rozenek "Pokonaj mnie, jeśli potrafisz", która podjęła się przejścia między nimi po linie.
Mosty w Stańczykach leżą na skraju potężnej Puszczy Rominckiej, w której utworzono aż pięć rezerwatów przyrody. Stanowią zabytki techniki, pozostałe po rozebranej linii kolejowej Prus Wschodnich łączącej Gołdap z Żytkiejmami. Zaprojektowane zostały przez włoskich architektów, a wymyślone podobno już na początku 1905 roku. 1 października 1927 roku zaczęły tu kursować pierwsze pociągi - początkowo trzy na trasie Gołdap - Żytkiejmy. W związku ze wzmożonym ruchem turystycznym w soboty i niedziele dołączono czwarty kurs. Pociągi kursowały tutaj do 1943 roku.
Mosty nie ucierpiały podczas II wojny światowej, ale po jej zakończeniu linia została rozebrana przez specjalne jednostki inżynieryjne Armii Radzieckiej, a mosty przestały pełnić swoją funkcję i dziś są jedną z największych i pięknie położonych atrakcji Suwalszczyzny.

Trójstyk Wisztyniec
Trójstyk Wisztyniec to punkt styku trzech granic państwowych - Polski od południa oraz Litwy i Rosji (Obwodu Kaliningradzkiego Federacji Rosyjskiej) od północy. Jego historia sięga czasów pierwotnych mieszkańców tych terenów, bałtyjskich plemion Sudawów, Nadrowów i Galindów. Po krzyżackim podboju plemion pruskich w 1283 roku i osadnictwie w XIII i XIV wieku, przez długi czas obszar ten należał do tzw. Wielkiej Pustki (Grosse Wildnis).
Pierwszą granicę między konkurującymi o władzę nad tymi ziemiami stronami, wytyczył układ zawarty między Zakonem Krzyżackim, a Wielkim Księstwem Litewskim w 1398 roku na wyspie Salin. Krzyżakom przypadły ziemie leżące do linii rzek Szeszupy, Netty i Biebrzy. Ćwierć wieku później podpisany po klęsce Krzyżaków pod Grunwaldem traktat przesunął granice bardziej na zachód. Po rozbiorach Polski przebiegała tędy granica niemiecko-rosyjska, zaś w okresie międzywojennym trójstyk był miejscem, gdzie łączyły się granice Niemiec, Litwy i Polski.
Po klęsce Trzeciej Rzeszy część na północ od linii Puszcza Romincka-Gołdap-Braniewo przypadła Rosji, a na południe Polsce. Tym sposobem w okolicy jeziora Wisztynieckiego, Puszczy Rominckiej i miejscowości Wiżajny pojawił się charakterystyczny punkt styku granicy Polski z Obwodem Kaliningradzkim Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej i Litewską Socjalistyczną Republiką Radziecką.
Dopiero od 1991 roku trójstyk jest ponownie punktem styku granic trzech niepodległych państw - Polski, Litwy i Rosji (Obwód Kaliningradzki Federacji Rosyjskiej).
Trójstyk Wisztyniec jest otwarty dla turystów, ale warto pamiętać, że będąc w tym miejscu znajdujemy się na styku granicy Strefy Schengen z granicą Federacji Rosyjskiej. Wejście na terytorium Rosji (od strony Polski lub Litwy) jest zabronione. Zgodnie z przepisami prawa za przekraczanie granicy rosyjskiej grozi mandat karny. Wejście na obszar Rosji możliwe jest jedynie przez określone przejścia graniczne. Trójstyk do nich nie należy.
Zabronione jest także fotografowanie terytorium Rosji, umieszczanie napisów na znakach i urządzeniach granicznych, ich niszczenie, przerzucanie przez granicę jakichkolwiek przedmiotów czy rozpalanie ognia. Naruszenie tych zasad również grozi mandatem.

Suchary w Wigierskim Parku Narodowym
Na sam koniec wycieczki zostawiłyśmy sobie Suchary, czyli charakterystyczne dla krajobrazu Wigierskiego Parku Narodowego, śródleśne zbiorniki o niewielkiej powierzchni i głębokości, pozbawione dopływów i odpływów. Suchary powstały podczas ostatniego zlodowacenia, w miejscach wytopienia tzw. martwych brył lodu. Ich wody są ubogie w pierwiastki pokarmowe niezbędne do życia, ale zawierają duże ilości kwasów humusowych, wypłukiwanych z igieł drzew iglastych z otaczających je borów sosnowych i świerkowych. Ich woda jest bardzo kwaśna, o charakterystycznej brunatnej barwie. Ze względu na specyficzny skład chemiczny wody, flora i fauna takich zbiorników jest wyjątkowa.
Wokół typowego suchara występuje tzw. pło, zwane również spleją, czyli nasuwający się od lądu w kierunku środka zbiornika pływający kożuch roślin. Budują go m.in. mchy torfowce, bobrek trójlistkowy, turzyca bagienna, czermień błotna, żurawina błotna i modrzewnica zwyczajna. Pło jest również miejscem występowania roślin owadożernych: rosiczki okrągłolistnej i długolistnej. W kierunku lądu pło stopniowo przechodzi w sosnowy bór bagienny. Fauna tego typu jezior również jest dość uboga - w ich wodach na ogół nie występują ślimaki, brak też większości gatunków ryb.
Mimo to, Wigierskie Suchary to miejsce wyjątkowe - ciche i pierwotne. Po całym dniu zwiedzania, to właśnie tu odnalazłyśmy spokój i naładowałyśmy baterie przed smutnym powrotem do miasta. Wam też polecamy!
